Sławosz Uznański: potrzebuję wyzwań. Nowy polski astronauta trenuje do lotu w kosmos
W tej chwili bliżej mi do wypełniającego polecenia żołnierza niż rozporządzającego swoim czasem naukowca – mówi Sławosz Uznański. To polski kandydat na astronautę.
W tym artykule:
- Codzienne życie kandydata na astronautę
- Intensywne treningi
- Sport w kosmosie
- Jak zainspirować przyszłych naukowców
Minął rok od ogłoszenia składu nowego korpusu astronautycznego Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wśród wybrańców znalazł się Polak – dr Sławosz Uznański. Trafił do grupy astronautów rezerwowych. Jak wygląda codzienne życie człowieka, który ma szansę stać się drugim Polakiem w kosmosie?
Codzienne życie kandydata na astronautę
O której dzisiaj wstałeś?
– Punkt siódma. Dalej prysznic, śniadanie i do pracy. O ósmej rano siedziałem już przy komputerze. Miałem godzinę na sprawdzenie maili, przejrzenie najważniejszych tematów, bo równo o dziewiątej rozpoczął się długi ciąg spotkań. Teraz jest 17, a przede mną jeszcze wciąż całkiem sporo aktywności.
Sławosz Uznański został rezerwowym astronautą ESA. Czy doczekamy się drugiego Polaka w kosmosie?
Został wybrany spośród 22,5 tys. osób, które zgłosiły się do zeszłorocznego naboru. Niebawem Sławosz Uznański, który poza pracą naukową zajmuje się żeglarstwem, będzie miał szans..Przede wszystkim trening. Sport jest ważny. Muszę być w dobrej formie i to nie tylko dlatego, że jestem astronautą. Potrzebuję tego dla dobrego samopoczucia. Po treningu mamy jeszcze spotkanie grupy astronautek i astronautów rezerwowych ESA. Minął rok od ogłoszenia wyników nowego naboru i cała grupa zjechała właśnie do Kolonii, gdzie aktualnie przebywam.
Co jest w Kolonii?
– Europejskie Centrum Astronautyczne, miejsce, w którym astronauci trenują do misji załogowych. To tutaj testuje się nasze zdrowie, odporność, umiejętności i przydatność do poszczególnych zadań w trakcie misji. W Niemczech znajduje się też analog Columbusa, czyli modułu badawczego Europejskiej Agencji Kosmicznej, będącego częścią Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To w Columbusie europejscy astronauci prowadzą badania.
Dlatego musimy mieć wszystko przetrenowanie. Czuć się w nim, jak w domu, jak w miejscu, które znasz tak dobrze, że możesz poruszać się po nim z zamkniętymi oczami lub w ciemności. Dzisiaj pokazywałem centrum grupie, która jeszcze nie trenuje. Oprowadziłem ich po wszystkim. Było zabawnie.
Intensywne treningi
Zabawnie?
Zżyliśmy się ze sobą w trakcie rekrutacji, kolejnych testów. Spędzaliśmy razem całkiem sporo czasu, więc tak, zabawnie i przyjemnie było spotkać się ponownie. Poza tym mam w naturze bycie przewodnikiem. Również w CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych), gdzie spędziłem ostatnich 12 lat, zawsze bardzo lubiłem wycieczki. Możliwość pokazania innym kawałka swojego świata – i to kawałka, który wciąż budzi uśmiech na mojej twarzy – to po prostu wielka frajda. Wieczorem ponownie spotkam się z moimi koleżankami i kolegami z grupy nowych astronautów ESA, może ocenią moje talenty pilota wycieczek.
Mówisz o spotkaniach służbowych, oprowadzaniu po centrum przyjaciół. A mi się zawsze wydawało, że astronauci głównie trenują, po czym trenują jeszcze więcej. W przerwach się uczą i czasami jeszcze śpią.
– Można powiedzieć, że miałem dzisiaj nieco luźniejszy dzień. Faktycznie tych treningów i nauki jest dużo. Moje dni są wypełnione od rana do nocy. Mam niewielki wpływ na swoje życie. W tej chwili bliżej mi do wypełniającego polecenia żołnierza niż rozporządzającego swoim czasem naukowca. To nie ja decyduję o tym, czym i jak będę się zajmował w kolejnych dniach. Nie ja określam terminy wyjazdów, spotkań. Nie do końca wiem, gdzie będę w kolejnym tygodniu, co wówczas będę robił. Muszę się podporządkować.
Brakuje mi czasu, którym mógłbym dysponować sam. Nawet urlopu wziąć nie mogę. W ostatnie lato przypadkiem złożyło się tak, że miałem trzy wolne dni z rzędu. Raptem trzy dni, dłuższy weekend. A dla mnie to było jak wakacje. Pojechałem w góry, mogłem się powspinać. Taki krótki powrót do przeszłości.
Sport w kosmosie
Jestem przekonana, że gdyby udało mi się wyrwać trzy wolne dni między wyczerpującymi treningami, ostatnią rzeczą, o jakiej bym pomyślała, byłby kolejny wysiłek.
– Tyle, że ja lubię sport. Jest integralną częścią mojego życia. Potrzebuję ruchu, wysiłku, wyzwań. Uwielbiam żeglować, wielokrotnie brałem udział w regatach. Pociąga mnie wspinaczka wysokogórska. Sport uczy wytrwałości, przełamywania siebie i ograniczeń. Jest też kuźnią charakteru.
Ale niełatwo się go uprawia w mikrograwitacji, jaka panuje na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
– Trzeba się przypinać pasami, aby nie odlecieć. I tak naprawdę trenując nie walczy się z grawitacją, tylko z samym sobą. Jestem tego bardzo ciekawy. Treningu i funkcjonowania ciała w warunkach mikrograwitacji. Bardzo chętnie zostanę królikiem doświadczalnym do badań nad sportem w warunkach kosmicznych.
Jak zainspirować przyszłych naukowców
Definiujesz się jako sportowiec? Bo w naszej krótkiej rozmowie o sporcie było najwięcej.
– Być może gdzieś we mnie, całkiem nieświadomie, właśnie to przeważa. Ale to nie znaczy, że nie czuję się naukowcem. Jestem jednym i drugim, choć być może w różnych momentach proporcje się zmieniają.
Astronauta ubiera się u Prady. Luksusowa marka zaprojektuje skafandry kosmiczne dla Axiom Space
Takiej współpracy w historii eksploracji kosmosu jeszcze nie było. Mediolańska luksusowa marka odzieżowa Prada podpisała umowę z komercyjną firmą kosmiczną Axiom Space. Mają wspólnie pr...Najbardziej poukładane to miałem w czasie pracy w CERN. Pracowałem przy Wielkim Zderzaczu Hadronów. W prawdziwej mekce fizyków. Ale w weekendy mogłem żeglować, albo chodzić po górach. Wszystko było poukładane. Miałem czas dla przyjaciół, dla siebie. Trochę mi tego brakuje.
Z drugiej strony, przeżywasz największą przygodę życia. Tak wielką, że raz na zawsze określi, kim jesteś. Nie przytłacza cię otaczające cię już sława? I to sława o tendencji zwyżkowej?
– Od kilkunastu lat nie mieszkam w Polsce, a tutaj, w Kolonii, jestem anonimową osobą, więc nie. Rzecz jasna to się zmienia, gdy przyjeżdżam do Polski. Czy przytłacza mnie to? Może czasami. Ale z drugiej strony całym sobą czuję, że jeśli spotkanie ze mną przekona choć jedną osobę, by zajęła się nauką, by uwierzyła w siebie i nie porzucała marzeń, to wiesz co – warto. Po prostu warto to wszystko robić.
Dr inż. Sławosz Uznański, urodzony w 1984 roku w Łodzi. Absolwent Politechniki Łódzkiej oraz Université de Nantes (Francja). W 2011 roku obronił pracę doktorską poświęconą projektom odpornym na promieniowanie do zastosowań kosmicznych na Université d’Aix-Marseille (Francja). W tym samym roku dołączył do Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) w Genewie w Szwajcarii. Specjalizował się w projektowaniu elektroniki pracującej w akceleratorach. Projektował m.in. system sterowania mocą Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC). W latach 2018–2020 był inżynierem odpowiedzialnym za całodobową pracę i optymalne funkcjonowanie Wielkiego Zderzacza Hadronów.
Wziął udział w rekrutacji do Europejskiego Korpusu Astronautów, rozpoczętej przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) w marcu 2021 roku. Spośród 22,5 tys. osób, w tym 549 z Polski, ESA wybrała 17 astronautów, w tym 11 rezerwistów, którzy w razie potrzeby mogą być powołani do korpusu podstawowego. Uznański znalazł się w tej drugiej grupie. 28 czerwca 2023 roku działające przy premierze Centrum GovTech poinformowało, że Uznański, jako drugi Polak w historii, poleci w kosmos. 1 września 2023 roku dołączył do Europejskiego Korpusu Astronautów jako astronauta projektowy ESA.
Posługuje się płynnie trzema językami: polskim, angielskim i francuskim. W wolnym czasie bierze udział w wyprawach wysokogórskich, podróżuje lub spędza czas żeglując ze znajomymi, dzieląc się swoim żeglarskim doświadczeniem lub biorąc udział w regatach.