Tajemniczy sygnał pochodzący z najbliższej nam gwiazdy Proxima Centauri wciąż zadziwia naukowców
Enigmatyczny sygnał radiowy pochodzący z kierunku Proximy Centauri, najbliższej gwiezdnej sąsiadki Słońca, może pochodzić od pozaziemskiej cywilizacji. Trzeba jednak pamiętać, że „może” nie oznacza, że istotnie tak jest. Po prostu jego charakterystyka jest odmienna od innych, najczęściej wykrywanych sygnałów radiowych pochodzących z kosmosu. Wciąż jednak najbardziej prawdopodobne jest to, że sygnał wcale nie pochodzi od pozaziemskiej inteligencji.
W tym artykule:
Sygnał radiowy jest wstępnie klasyfikowany jako taki, który może pochodzić od inteligentnej cywilizacji, kiedy można wykluczyć jego pochodzenie z naturalnego źródła, jakich w kosmosie jest wiele. Fale radiowe emitują np. pulsary, kwazary, niektóre mgławice i inne źródła. Jeśli taki sygnał przejdzie wstępny odsiew, przystępuje się do jego dalszej weryfikacji. Sprawdza się jego cechy w najdrobniejszych szczegółach poszukując najbardziej prawdopodobnego wytłumaczenia. Często jednym z nich jest właśnie celowa emisja przez inteligentną cywilizację, jednak nie można tego traktować jako dowodu na istnienie obcych.
Proxima Centauri, czyli nasza najbliższa, kosmiczna sąsiadka
Proxima Centauri to gwiazda, której typ określa się jako „czerwony karzeł”. Jest oddalona od Ziemi o 4,25 lat świetlnych. Warto zauważyć, że ta słabo świecąca gwiazda ma na pewno co najmniej dwie planety, z których jedna jest tzw. „super–Ziemią” o masie co najmniej 1,17 masy naszej planety, która krąży wokół gwiazdy w strefie w której możliwe jest występowanie wody w stanie ciekłym.
Sygnał, o którym mowa został wykryty podczas obserwacji Proximy Centauri prowadzonych w kwietniu i maju 2019 roku przez 64-metrowy radioteleskop Parkes w Australii. Astronomowie mieli zamiar wychwycić emisje radiowe mające swoje źródło w rozbłyskach o bardzo dużej mocy emitowanych przez gwiazdę. Przy okazji prowadzonych obserwacji do do prac dołączył projekt „Breakthrough Listen”, który jest najbardziej zaawansowanym projektem SETI (pozarządowej agencji zajmującej się poszukiwaniem śladów pozaziemskiej inteligencji). Skoro już skierowano antenę radioteleskopu w kierunku gwiazdy Proxima Centauri i prowadzono nasłuch, uznano, że można upiec dwie naukowe pieczenie na jednym ogniu i zwrócić też uwagę na ewentualne sygnały, których sygnatura mogłaby świadczyć o inteligentnym pochodzeniu.
Projekt „Breakthrough Listen” wykorzystuje w swoich badaniach specjalne programy filtrujące, które prowadzą odsiew sygnałów pochodzących z Ziemi lub z satelitów na jej orbicie, tak aby z potoku danych odizolować te, które pochodzą z głębokiej przestrzeni kosmicznej.
artystyczna wyobrażenie systemu gwiezdnego Proxima Centauri
Sygnał „BLC-1"
Z tego, co póki co wiadomo, wykryty sygnał, któremu nadano nazwę „BLC-1” pojawił się w pięciu, trwających 30 minut okresach w ciągu kilku dni, podczas gdy radioteleskop był skierowany bezpośrednio w kierunku Proximy Centauri. Jak mówi lider zespołu badawczego Andrew Siemion, „ta transmisja nie była podobna do niczego, z czym w ramach naszego projektu mieliśmy do tej pory do czynienia. Ma ona pewne szczególne właściwości, które spowodowały, że przeszła wiele naszych kontroli, a my wciąż nie jednoznacznie wyjaśnić jej pochodzenia". To istotnie intrygujące, jednak trzeba pamiętać, że wcale nie oznacza to od razu, iż sygnał został wysłany przez pozaziemską, inteligentną cywilizację.
Na podstawie informacji, które zostały podane do publicznej wiadomości, sygnał był skoncentrowany w niezwykle wąskim zakresie częstotliwości, co stanowi swoisty znak rozpoznawczy dla sygnałów o sztucznym pochodzeniu i świadczy o tym, że nie pochodzi ze znanych naturalnych źródeł radiowych. Transmisja była również monotonna, co oznacza, że nie była modulowana w sposób, który mógłby przekazuje bardziej złożone lub zakodowane dane. Poza tym, w trakcie obserwacji częstotliwość sygnału wzrosła o bliżej nieokreśloną wartość, co sugeruje, że jego źródło poruszało się w kierunku teleskopu.
radioteleskop Parkes, Australia
Co na to naukowcy? Astronom Jason Wright z Uniwersytetu Pensylwanii twierdzi że „może to wynikać z ruchu orbitalnego planety, z nadajnika swobodnie pływającego lub z nadajnika na Księżycu". Pete Worden, dyrektor wykonawczy organizacji Breakthrough Initiatives, do której należy Breakthrough Listen, powiedział, że jego zdaniem sygnał jest w 99,9 % spowodowany zakłóceniami radiowymi pochodzenia ludzkiego: „W tym momencie mamy kilka interesujących sygnałów, które uważamy za zakłócenia, ale jak na razie nie udało nam się namierzyć ich źródła. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że jest to źródło na powierzchni Ziemi, którego częstotliwość, z jakiegokolwiek powodu, bardzo powoli się zmienia".
99,9% to jednak nie 100%, dlatego zespół naukowców z Breakthrough Listen przygotowuje obecnie dwie prace naukowe, w których przedstawi więcej szczegółów na temat sygnału „BLC-1”. Czas teraz na próby identyfikacji wszystkich możliwych źródeł zakłóceń radiowych pochodzących z Ziemi, oraz na ustalenie, czy występowanie sygnału się powtarza poprzez ponowne obserwacje Proxima Centauri za pomocą radioteleskopu Parkes i innych. Istotnym źródłem mogą też być bogate dane archiwalne.
Póki co jednak, „BLC-1” jest najbardziej interesującym sygnałem jakim zajmuje się SETI od czasu, gdy radioteleskop „Big Ear”, czyli „Wielkie Ucho” Uniwersytetu Stanowego Ohio odebrał potężny sygnał „Wow!" 15 sierpnia 1977 roku. Ta 72-sekundowa, wąskopasmowa transmisja pochodziła z kierunku Strzelca (pisaliśmy o tym niedawno tutaj).
Nawet jeśli sygnał „BLC-1” okaże się być po prostu ludzkim zakłóceniem radiowym, jego szczegółowa analiza pomoże badaczom z SETI dopracować parametry według których będą prowadzone przyszłe poszukiwania, tak by poprawić ich efektywność. „Ostatecznie myślę, że BLC-1 to zakłócenia pochodzące z Ziemi. W każdym jednak wypadku, efektem końcowym będzie z pewnością to, że dzięki temu nasze eksperymenty będą bardziej wydajne w przyszłości" - powiedział Siemion w rozmowie z National Geographic.
1 z 2
radioteleskop
2 z 2
Proxima Centauri