W czasie, gdy Voyager 2 po raz pierwszy - i jedyny - zbliżył się do Urana, z planetą działo się coś nietypowego
Okazuje się, że część informacji, jakie mamy o Uranie, może nadawać się do kosza. W 1986 roku dzięki Voyagerowi 2 udało się zebrać dane o magnetosferze tej planety. Jednak zdaniem badaczy dane te dotyczyły bardzo szczególnego momentu w historii Urana - okresu, kiedy działo się z nim coś wyjątkowego.
Rok 1986. Po raz pierwszy w historii badań kosmosu zbudowana na Ziemi sonda zbliża się do Urana. Tą sondą jest Voyager 2. Voyager robi zdjęcia Urana i przeprowadza pomiary. Dotyczą one między innymi magnetosfery siódmej planety Układu Słonecznego.
Dane zostają przesłane na Ziemię i przeanalizowane przez naukowców. Wnioski dotyczące magnetosfery zaskakują. W niczym nie przypomina ona magnetosfery Ziemi. Na naszym globie pole magnetyczne ma równą wartość na obu biegunach, a magnetyczny „równik” jest niemal równoległy do geograficznego.
Magnetosfera Urana jest zaś asymetryczna. Oś magnetyczna jest odchylona o prawie 60 st. od osi obrotu. Ponadto natężenie pola magnetycznego na półkuli południowej jest dziesięć razy słabsze niż na północnej. Pole magnetyczne wydaje się nie pochodzić z geometrycznego środka planety. Co więcej, magnetosfera składa się głównie z wysokoenergetycznych elektronów i protonów, jonów zaś jest w niej bardzo mało.
Co naprawdę wiemy o magnetosferze Urana?
Wszystkie te rezultaty uważano przez prawie czterdzieści lat za dziwaczne. By je wyjaśnić, tworzono skomplikowane teorie. Zdarzało się też, że dane zebrane przez Voyagera podważano, uznając, że w przypadku mierzenia magnetosfery instrumenty sondy zawiodły.
Być może jednak wyjaśnienie zagadki jest jeszcze inne. Wpadł na nie Jamie Jasinski z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA wraz z zespołem. Naukowcy ponownie przeanalizowali dane zebrane przez Voyagera 2. I odkryli coś, co wcześniej umknęło uwadze wszystkich.
Co to takiego? Otóż tuż przed pojawianiem się Voyagera 2 w magnetosferę Urana uderzył silny wiatr słoneczny (czyli strumień plazmy, którego źródłem jest Słońce). To spowodowało, że magnetosfera Urana została bardzo mocno ściśnięta. Tym samym odczyty Voyagera mogły dotyczyć sytuacji nietypowej, która niewiele mówi o stanie normalnym. – To praktycznie wszystko unieważnia – powiedział „New Scientistowi” Jasinski.
Magnetosfera Urana: fakty i mity
Co więc można powiedzieć na temat pola magnetycznego Urana? Naukowcy są zdania, że w stanie, który został opisany na podstawie odczytów z Voyagera, znajduje się tylko przez 4 proc. czasu. Asymetryczne pole magnetyczne to więc wyjątek, a nie reguła. Ściśnięcie pola magnetycznego przez wiatr słoneczny tłumaczy również brak plazmy oraz obecność wysokoenergetycznych elektronów.
Co ciekawe, hipoteza Jasinskiego rzuca też nowe światło na otoczenie Urana. Jeśli magnetosfera tego globu składa się jednak z plazmy – czyli zjonizowanej materii – której Voyager nie wyłapał, możliwe, że plazma ta pochodzi z księżyców Urana – Oberonu i Tytanii. Dotychczas przypuszczano, że nie są one aktywne geologicznie. Możliwe jednak, że jest odwrotnie. Co więcej, reinterpretacja danych z Voyagera wspiera teorię, że na obu tych księżych mogą znajdować się ukryte oceany.
Zagadki Urana
Niewiadoma dotycząca magnetosfery to kolejna zagadka związana z przedostatnią planetą Układu Słonecznego. Jest ich jednak znacznie więcej. Najsłynniejsza dotyczy nietypowego ustawienia tego globu. Uran toczy się po swojej orbicie, tak jakby leżał „na boku”. Innymi słowy, oś obrotu ten planety znajduje się niemal w płaszczyźnie Układu Słonecznego.
Dlaczego tak jest? Istnieje kilka hipotez, które mają to wyjaśnić. Pierwsza mówi, że w początkach Układu Słonecznego w Urana uderzyła duża protoplaneta. Zderzenie to miało spowodować nietypowe nachylenie się planety. Druga zakłada, że w przeszłości Uran posiadał dużego, nieistniejącego już satelitę. To on miał sprawić, że planeta stopniowo się odchylała – aż do obecnej, niezwykłej pozycji.
Źródła: New Scientist, Nature Astronomy.