W tym artykule:

  1. Wielka dziura w Czerwonej Planecie
  2. Wulkany na Marsie
  3. Co się kryje w kanałach lawowych?
  4. Kanały czy nie?
Reklama

Mars nie przestaje nas zadziwiać. I to nawet wtedy, kiedy oglądamy go wyłącznie na zdjęciach zrobionych z orbity. Sondy wyposażone w kamery wysokiej rozdzielczości już kilkukrotnie wychwytywały nietypowe struktury na Czerwonej Planecie. Choć znajdują się na globie odległym od nas średnio o 228 mln km, wyglądają zdumiewająco znajomo.

Zaledwie miesiąc temu NASA wypuściła elektryzujące zdjęcie „marsjańskich pajączków”. Na fotografii widać małe, ciemne struktury przypominające gromady pajęczaków. Oczywiście nie są to żywe organizmy. Tylko wzory powstające, gdy pod wpływem światła słonecznego sublimuje zamarznięty dwutlenek węgla. Jeśli prosto ze stanu stałego przechodzi w gaz, wraz z ciemnym płynem wystrzeliwuje w górę, po czym opada, tworząc „pajączki”.

Inne przykłady? Dwa lat temu na Czerwonej Planecie wypatrzono zagadkowe drzwi. W 2021 r. pojawiły się nowe fotografie krateru „Happy Face” – wyglądającego dokładnie tak, jak wskazuje jego nazwa. W zeszłym roku zaś sonda Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) za pomocą kamery HiRISE sfotografowała na Marsie głowę pluszowego misia.

Wielka dziura w Czerwonej Planecie

Wszystkie te fotografie łączy jedno. Naukowcy potrafią rozpoznać, co naprawdę się na nich znajduje. A także wytłumaczyć, jak powstały zagadkowe formacje.

Nieco inaczej jest w przypadku marsjańskich dziur. O ich istnieniu opowiada artykuł opublikowany wczoraj na portalu „Universe Today”. Przypomina on zdjęcie zrobione przez tę samą sondę, która wyśledziła na Czerwonej Planecie uśmiechniętego niedźwiadka – czyli MRO. Fotografując wulkan Arsia Mons, uchwyciła ona tajemnicze wgłębienie średnicy kilku metrów.

Wulkany na Marsie

Gdzie znajduje się ta dziura? Tam, gdzie są najwyższe góry w całym Układzie Słonecznym. Ziemi z Mont Everestem daleko do marsjańskich wulkanów, takich jak np. Olympus Mons mający 21 km wysokości. Leży on na wyżynie wulkanicznej Tharsis, a towarzyszą mu inne olbrzymie wulkany tarczowe (czyli mające bardzo szeroki, spłaszczony stożek).

Arsia Mons to wulkan tarczowy należący do łańcucha Tharsis Montes. Ma 9 km wysokości i gigantyczną kalderę. Jest wygasły, podobnie jak inne wulkany w okolicy. Jednak region był w przeszłości aktywny wulkanicznie. Doły – jak ten widoczny na zdjęciu zrobionym przez sondę MRO – najprawdopodobniej stanowią efekt tej właśnie aktywności.

Co się kryje w kanałach lawowych?

Podobnie jak na Księżycu, także na Marsie znajdują się kanały lawowe. To podpowierzchniowe struktury pozostałe po przepływie lawy. Kiedy przepływ lawy słabnie, kanał może się opróżnić i tak pod ziemią tworzy się pusta przestrzeń. Z kanałami lawowymi na Marsie wiąże się pewne nadzieje eksploracyjne. Chroniąc przed promieniowaniem, mogą nadawać się na miejsca, gdzie powstałyby przyszłe potencjalne bazy dla badaczy Czerwonej Planety.

Dziury fotografowane w rejonie Arsia Mons – jest ich kilka – mogą być miejscami, gdzie „sufit” kanału się zapadł. Jeśli tak, stanowiłyby dogodne wejście do kanału. Jednak nie ma tej pewności. Mogą to być bowiem również zwykłe potężne wgłębienia.

Dziura w okolicach Arsia Mons / Fot. NASA / Jet Propulsion Laboratory / University of Arizona

Kanały czy nie?

Na jednej z fotografii, zrobionej pod kątem gdy Słońce świeciło z zachodu, widać oświetlony brzeg jednej z dziur. To pozwala podejrzewać, że w tym przypadku nie może być mowy o żadnej jaskini czy poziemnych kanałach. Jak policzono, dół z powyższego zdjęcia ma 178 metrów głębokości. Najprawdopodobniej stanowi zapadlisko typu pit crater – podobne do tych, które istnieją również na Ziemi, na Hawajach.

Zdarza się, że już po wybuchu wulkanu pod powierzchnią pozostają szczeliny. Z czasem poszerzają się i podnoszą, a skały z góry wpadają do środka. Możliwe jest, że w rezultacie takiego procesu dojdzie do zapadnięcia się powierzchni. Na Ziemi w środku z czasem pojawią się rośliny. Na Marsie teren nie zmienia się, nawet gdy od zdarzenia miną setki lat.

Jedno jest pewne – w przypadku tajemniczych marsjańskich dziur same zdjęcia z orbity nie wystarczą. Jeśli chcemy się dowiedzieć o nich więcej, oprócz kamer satelitów przydałyby się nam również kamery łazików. Albo helikopterków takich jak Ingenuity.

Reklama

Źródło: Universe Today

Nasz ekspert

Magdalena Salik

Dziennikarka naukowa i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Pasjami czyta i pisze, miłośniczka literatury popularnonaukowej i komputerowych gier RPG. Więcej: magdalenasalik.wordpress.com
Reklama
Reklama
Reklama