Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Jak przechowuje się próbki z Ryugu
  2. Nowe badania próbek z Ryugu
  3. Co znaleziono w próbkach z planetoidy?
  4. Czy łatwo jest zanieczyścić próbki z kosmosu?

W 2020 roku zakończyła się japońska misja Hayabusa 2 – Sokół Wędrowny 2. Jej celem było zbadanie i pobranie próbek z planetoidy Ryugu. Cztery lata temu w grudniu zasobnik z próbkami wylądował na Ziemi. Badania materiału z Ryugu przyniosły intrygujący rezultat. Okazało się, że znajdują się w nim składniki RNA. Była to kolejna przesłanka potwierdzająca hipotezę, że podstawowe cegiełki, z jakich składa się mikrobiologiczne życie, mogą być w kosmosie powszechne.

Nowe, przeprowadzone niedawno analizy mikroskopijnych ilości skał pobranych z planetoidy stanowią jednak poważne ostrzeżenie dla całej społeczności naukowej pracującej z materiałem pochodzenia pozaziemskiego. Wykazały bowiem, że w próbce pojawiły się mikroorganizmy. Czyżby było to życie pozaziemskie, które nareszcie udało się przyszpilić? Nic podobnego. Chociaż próbka była przechowywana i transportowana w absolutnie sterylnych warunkach, i tak uległa zanieczyszczeniu.

Jak przechowuje się próbki z Ryugu

Ryugu ma 4,5 miliarda lat, czyli mniej więcej tyle samo ile Ziemia. W zasobniku Hayabusa 2, który wylądował w Australii, znajdowało się nieco 5,4 g materiału z planetoidy. Kapsuła została przetransportowana do Japonii, do specjalnie zbudowanego ośrodka w mieście Sagamihara.

Sercem ośrodka jest tak zwane pomieszczenie czyste (ang. clean room), czyli takie, w którym bardzo dokładnie kontroluje się poziom zanieczyszczeń (jak pył, kurz, bakterie) oraz ogólnie parametry środowiskowe. W Sagamiharze w clean roomie znajduje się dodatkowo pomieszczenie próżniowe, w którym otworzono zasobnik ze skałami z planetoidy. Po wyjęciu część przeznaczona do przechowania trafiła do pojemników wypełnionych azotem. Wszystkie części ośrodka zostały zaprojektowane tak, by najwrażliwsze materiały – takie jak próbki z Ryugu – nie zostały zanieczyszczone niczym, co pochodziło z Ziemi.

Nowe badania próbek z Ryugu

Oczywiście to pewien czas pojemnik z materiałem z Ryugu jest otwierany, a część skalnych okruchów wyjmowana i przekazywana do badań. Coś takiego zdarzyło się niedawno. Niewielka cząstka asteroidy (1 x 0,8 mm), określona jako próbka A0180 została wyjęta z pojemnika za pomocą wysterylizowanych narzędzi. Przełożono ją następnie do kolejnego szczelnie zamkniętego pojemnika i wysłano do Wielkiej Brytanii, do Matthew Genge’a z Imperial College London.

Genge wraz z zespołem wpierw prześwietlił próbkę promieniami rentgenowskimi. Wynik okazał się zgodny z oczekiwaniami – nie znaleziono w niej nic, co przypominałoby bakterie. Trzy tygodnie później drobiny materiału zostały umieszczone w żywicy epoksydowej. Po kolejnym tygodniu naukowcy przyjrzeli im się z pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego (SEM).

Co znaleziono w próbkach z planetoidy?

Tym razem badania zakończyły się niespodzianką. W próbkach pojawiły się podłużne bakterie w kształcie włókien. Jak wspomina Genge, na ich widok jego studenci niemal pospadali z krzeseł. Podejrzewali bowiem, że właśnie jako pierwsi odkryli żywe pozaziemskie mikroorganizmy.

Niestety, rzeczywistość okazała się znacznie bardziej prozaiczna. Szacowanie tempa przyrostu bakterii wskazywało, że badacze mają do czynienia ze zwykłymi ziemskimi mikroorganizmami. Także ich kształt jest dobrze znany. A jeśli połączyć to z faktem, że jeszcze podczas badań rentgenowskich próbka była czysta, wniosek nasuwa się jeden. Materiał musiał zostać zanieczyszczony podczas umieszczania go w żywicy epoksydowej.

Czy łatwo jest zanieczyścić próbki z kosmosu?

Badania Genge’a pokazują, że tak było. – Wystarczy dosłownie jedna bakteria albo nawet jeden przetrwalnik [nieaktywna komórka bakterii – przyp. red.], by kultura zaczęła rosnąć – powiedział „New Scientistowi” Matthew Genge. Naukowiec podkreśla, że jego badania stanowią ostrzeżenie dla wszystkich przyszłych misji kosmicznych, których celem jest przywiezienie na Ziemię jakiegokolwiek pozaziemskiego materiału. Zanieczyszczenie go rodzimymi bakteriami jest niebywale proste. A więc do wszystkich badań i ich wyników należy podchodzić z ogromną ostrożnością.

Jednak badania Genge’a przynoszą jeszcze jeden, tym razem optymistyczny wniosek. Pokazują mianowicie, że życie mikrobiologiczne jest niebywale odporne. Potrzeba mu niezwykle mało, by zacząć się rozwijać. Potrafi to zrobić nawet w okruchach planetoidy zatopionych w żywicy.

Reklama

Źródła: phys.org, New Scientist, Meteoritics & Planetary Science

Nasza autorka

Magdalena Salik

Dziennikarka i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Autorka powieści z gatunku fantastyki naukowej, ostatnio wydała „Płomień” i „Wściek”. Więcej: magdalenasalik.wordpress.com
Reklama
Reklama
Reklama