Reklama

Rozpięte pomiędzy morzem a górami, obfite w lasy i jeziora, pełne winnic Niemcy okazują się zaskakująco różnorodne kulinarnie. Każdy region słynie z innych specjałów i kultywuje własne tradycje, często przekazywane z pokolenia na pokolenie. Spore różnice da się też zauważyć pomiędzy kuchnią dużych miast, a rejonami wiejskimi. W metropoliach menu staje się zazwyczaj nieco bardziej kosmopolityczne, poza miastami wielu restauratorów stawia natomiast na sezonowość i lokalność wykorzystywanych składników.

Reklama

Jesteś nad morzem? Jedz śledzia!

Nieco upraszczając, można uznać, że im dalej na południe kraju, tym kuchnia staje się lżejsza i bardziej obfita w warzywa. Na północy, gdzie jest najzimniej, je się więcej potraw z mięsem i sosami oraz dań na bazie ziemniaków. Landy środkowe są kulinarnie najbardziej zróżnicowane – zetkniemy się tu, oprócz najbardziej klasycznej niemieckiej kuchni, z wpływami włoskimi i francuskimi, a nawet polskimi i rosyjskimi. Samo południe kraju ma już zauważalny rys niemal śródziemnomorski – na talerzach pojawia się większa ilość warzyw, a mniej mięsa, kufle piwa często zastąpione zostają kieliszkami z winem.

Wykwintne danie restauracji Söl’Ring Hof na wyspie Sylt, fot. DZT/Jens Wegener

Nieco odrębnymi prawami kulinarnymi rządzi się samo Pomorze, którego kuchnia bazuje na rybach. Z rybołówstwa słynie szczególnie Rugia. W przybrzeżnych miejscowościach – Binz, Baabe, Seedorf, Göhren – można podpatrzeć pracę rybaków oporządzających sieci lub krzątających się na łodziach i spróbować morskich skarbów.

Typowa kanapka z rybą, półwysep Fischland-Darß-Zings nad Morzem Bałtyckim, fot. DZT/Rafa Pére

Ryby przyrządzane na przeróżne sposoby – wędzone na bukowym drewnie, smażone na maśle, pieczone w cieście piwnym oraz marynowane. Główne gatunki, które trafiają do sieci to śledzie, flądry, bałtyckie sieje i dorsze. A każdej wiosny, gdy ławice śledzi migrują szlakiem wzdłuż wybrzeża, na wyspach Uznam i Rugia (ale też w mieście Wismar) rozpoczyna się tzw. Tydzień Śledzia – święto, podczas którego ta smakowita ryba, podawana w różnych wersjach, gra główną rolę.

Lokalna wędzarnia ryb na Rugii, fot. DZT/Christop Jorda

Kiełbaska z odrobiną Orientu

Z kolei duże miasta, jak Berlin czy Hamburg, uchodzą za centrum nowoczesnej kuchni i to właśnie na tych obszarach najłatwiej znajdziemy potrawy przygotowywane według aktualnych trendów. W miastach tradycyjna kuchnia podlega też największym modyfikacjom – przykładem może być chociażby berlińska kiełbaska currywurst. Jej twórcy wpadli na pomysł, by do typowego niemieckiego dania, czyli wieprzowej smażonej kiełbaski, dodać wschodni akcent – curry. Dziś danie to jest już stałym elementem berlińskiej sceny kulinarnej.

Currywurst, fot. visitBerlin/Philip Koschel

W Hamburgu nawiązaniem do portowego i handlowego charakteru miasta, jest z pewnością niedawno otwarte, pierwsze na świecie muzeum przypraw. Przez stulecia trafiały one do hamburskiego portu, często z bardzo odległych zakątków świata, a tutejsi mieszkańcy obficie z nich korzystali, tworząc nowe wersje tradycyjnych dań. Dostępność przypraw wpływała więc na całą scenę kulinarną miasta i regionu.

Hamburg, Muzeum Przypraw, fot. Spicy's Gewürzmuseum

Jeżeli komuś zależy jednak na spróbowaniu najbardziej klasycznej niemieckiej kuchni, zamiast eksplorować duże miasta, może wybrać się do landów i regionów szczycących się wielowiekową tradycją przyrządzania kulinarnych specjałów. Jednym z nich jest na przykład region Saale-Unstrut w Saksonii-Anhalt, w którym od ponad tysiąca lat wytwarza się doskonałe wina. W tutejszej kuchni ceni się smaki harmonizujące z lokalnymi trunkami, a poszczególne dania przyrządza się wykorzystując sezonowe składniki. Ich spróbowanie nie jest problemem – obok winnic działają bowiem wyszynki oferujące tradycyjne potrawy.

Saale-Unstrut, winnica, fot. DWI - German Wine Institute

Reklama

Materiał powstał we współpracy z Niemiecką Centralą Turystyki

Reklama
Reklama
Reklama