Reklama

Ze względu na poważne ryzyko zmiany zachowania i wystąpienia konfliktu na linii człowiek-zwierzę zakazane jest dokarmianie dużych ssaków drapieżnych (wilk, niedźwiedź, ryś) w celu wykonania zdjęcia – brzmi nowo wprowadzony zapis do Kodeksu Etycznego fotografii przyrodniczej. Dyskusja w środowisku fotografów przyrody o dokarmianiu dużych ssaków drapieżnych toczyła się w Związku Polskich Fotografów Przyrody od wielu miesięcy. Opinie naukowców i ogólny wzrost świadomości przyrodniczej doprowadziły do zmiany postrzegania takiego sposobu fotografowania tych pięknych zwierząt.

Reklama

ZPFP oparł swoje stanowisko na opiniach przygotowanych przez wiodące polskie ekspertki badające duże ssaki drapieżnie: dr hab. Sabinę Pierużek-Nowak i prof. dr hab. Nurię Selvę, oraz na zaleceniu nr 198 Stałego Komitetu Konwencji o Ochronie Europejskiej Dzikiej Fauny i Flory i Siedlisk Przyrodniczych (tzw. Konwencja Berneńska) w sprawie stosowania sztucznego dokarmiania, jako narzędzia zarządzania populacjami dużych drapieżników i ich ofiar, ze szczególnym uwzględnieniem niedźwiedzia brunatnego.

Badaczki zwracają uwagę, że w Polsce rośnie liczba czatowni fotograficznych ze stałymi nęciskami, z których fotografuje się duże drapieżniki, głównie wilki, a w Karpatach także niedźwiedzie. Jednocześnie zwiększyła się ilość pożywienia dostarczanego dzikim zwierzętom oraz ilość czasu w roku, gdy jest ono dostępne, co poważnie wpływa na ich zachowanie. Kolejne pokolenia wilków i niedźwiedzi uczą się, że czatownie to źródło łatwo dostępnego pokarmu.

Ekspertki ostrzegają, że dokarmianie dzikich zwierząt, zwłaszcza ssaków drapieżnych, grozi poważnymi konsekwencjami dla ludzi i przyrody:

- dostarczana przez ludzi żywność szkodzi zdrowiu zwierząt: nie odpowiada ich potrzebom i stanowi rodzaj fast-foodu (np. kukurydza, buraki) oraz jest złej jakości (np. odpadki z rzeźni zawierające hormony i antybiotyki);

- zmienia zachowanie dzikich zwierząt i może stanowić pierwszy krok do ich oswajania się z ludźmi; utrata strachu przed człowiekiem i kojarzenie ludzi z pokarmem (także zwierząt gospodarskich) może doprowadzić do sytuacji konfliktowych i niebezpiecznych;

- zwierzęta należące do gatunków bardzo mobilnych takich, jak niedźwiedzie i wilki, zamiast przemieszczać się, zostają w miejscu dokarmiania, co ma wpływ na lokalny ekosystem i wzrost ryzyka szkód gospodarczych;

- duże drapieżniki zmieniają aktywność dobową, stają się bardziej dzienne; niedźwiedzie przestają zimować, co jest dla nich niekorzystne oraz może przynieść wzrost szkód gospodarczych;

- koncentracja drapieżników w miejscu dokarmiania może negatywnie wpływać na inne gatunki, w tym ściśle chronione; zwiększa też ryzyko przenoszenia chorób i pasożytów, które mogą być groźne także dla ludzi.

Naukowcy ze Stowarzyszenia dla Natury Wilk przeprowadzili w Bieszczadach wizję lokalną i badania terenowe. Wynika z nich, że w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego znajduje się już kilkanaście całorocznych czatowni, przy których wyrzuca się duże ilości odpadów mięsnych ze zwierząt dzikich i hodowlanych. Jednocześnie pojawiają się niepokojące informacje o coraz częstszych zuchwałych i niebezpiecznych zachowaniach wilków i niedźwiedzi w stosunku do ludzi, które wskazują na utratę strachu przed człowiekiem oraz uwarunkowanie pokarmowe. Najbardziej drastyczny był jak dotąd przypadek wilka, który w czerwcu 2018 r. zaatakował trzy osoby w miejscowości Przysłup w gminie Cisna. W rezultacie zwierzę zostało odstrzelone.

Fotografia przyrodnicza przez dziesięciolecia była pomostem pomiędzy pięknem natury a zwykłymi ludźmi, którzy mogli ją podziwiać dzięki fotografom. Była zajęciem wymagającym cierpliwości, uwagi, zrozumienia i szacunku dla przyrody. Na naszych oczach przekształca się w szybkie i powierzchowne, weekendowe zajęcie, realizowane dla chwilowego kaprysu i lajków na Facebooku. Cierpią na tym zwierzęta, szczególnie te, które są najtrudniejsze do sfotografowania, czyli duże drapieżniki. To nieprawda, że wilki i niedźwiedzie nie wiedzą, że mięso pod czatowniami dostarcza im człowiek, a w czatowniach, o kilkanaście metrów od nęciska, siedzą przez wiele godzin ludzie. Ich zmysły węchu i słuchu są setki razy lepsze od naszych. Te drapieżniki, jako niezwykle inteligentne zwierzęta nauczyły się ludzi ignorować, co gorsze nauczyły się, że człowiek jest dostarczycielem pokarmu. Tę wiedzę wykorzystają w przyszłości, stając się osobnikami problemowymi, by w końcu zapłacić za nią własnym życiem, odstrzelone podczas akcji interwencyjnej. Każdy, kto robi zdjęcia z takich czatowni powinien mieć świadomość, że uczestniczy w procederze, którego konsekwencją może być śmierć bohaterów fotografii - mówi dr hab. Sabina Pierużek-Nowak, Prezes Zarządu Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, członkini Large Carnivore Initiative for Europe - specjalnej komisji ds. dużych ssaków drapieżnych przy Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN).

ZPFP i naukowcy podkreślają, że dokarmianie dużych ssaków drapieżnych niesie poważne konsekwencje niezależnie od tego, kto je stosuje – fotografowie przyrody czy np. myśliwi. Konsekwencje te są szkodliwe dla zwierząt, niebezpieczne dla ludzi i nie mogą być ignorowane, w szczególności przez grupy bezpośrednio zaangażowane, takie jak fotografowie przyrody.

Obecnie stosunek polskiego społeczeństwa do wilków i niedźwiedzi jest pozytywny. Duże drapieżniki dla wielu osób stały się symbolem wolnej, dzikiej przyrody a ich fundamentalna rola w ekosystemie jest coraz lepiej rozumiana. Konflikty z człowiekiem mogą prowadzić do strachu i pogorszenia akceptacji społecznej dużych drapieżników. W konsekwencji może dojść do odstrzałów osobników problematycznych a ostatecznie nawet do przywrócenia polowań, głównie na wilki. Jako fotografowie troszczący się o dobro przyrody musimy dołożyć wszelkich starań, by nie dopuścić do takiej sytuacji – apeluje Diana Maciąga, sekretarz Związku Polskich Fotografów Przyrody.

Dr hab. Nuria Selva, profesor Instytutu Ochrony Przyrody PAN, wiodąca polska ekspertka ds. niedźwiedzi i członkini Bear Specialist Group IUCN/SSC oraz Large Carnivore Initiative for Europe zaapelowała do Związku Polskich Fotografów Przyrody o podjęcie odpowiednich kroków w celu powstrzymania dokarmiania dużych drapieżników w ich naturalnym środowisku oraz zapoczątkowania takiego trendu wśród europejskich fotografów przyrody.

Wilk, ryś i niedźwiedź podlegają w Polsce ochronie ścisłej, są także wymienione w załączniku II i/lub IV Dyrektywy Siedliskowej oraz w zał. II Konwencji Berneńskiej. Sztuczne dokarmianie jest często prowadzone na obszarach siedliskowych Natura 2000, gdzie gatunki te są przedmiotem ochrony, choć dla tej praktyki nigdy nie przeprowadzono oceny oddziaływania na środowisko. Stały Komitet Konwencji o Ochronie Europejskiej Dzikiej Fauny i Flory i Siedlisk Przyrodniczych nie zaleca tej praktyki. Postuluje uregulowanie, w miarę potrzeb, sztucznego dokarmiania dużych drapieżników, biorąc pod uwagę stanowisko Europejskiej Inicjatywy na rzecz Dużych Drapieżników oraz kontynuację badań jego wpływu na dokarmiane gatunki i cały ekosystem.

Zmiany w Kodeksie Etycznym ZPFP zostały wprowadzone przez Walny Zjazd Delegatów Stowarzyszenia w czerwcu 2019 roku. Obok kwestii dokarmiania dużych ssaków drapieżnych w Kodeksie uszczegółowiono także zalecenie, by w sezonie lęgowym nie stosować wabienia głosowego ptaków do celów fotografii.

Źródło: Związek Polskich Fotografów Przyrody

Reklama

ZPFP jest największą i najstarszą polską organizacją zrzeszającą fotografów przyrody. Jej celem jest promowanie fotografii przyrodniczej w wymiarze artystycznym i etycznym, a także edukacja przyrodnicza i współuczestnictwo w ochronie przyrody. Kodeks Etyczny ZPFP obowiązuje wszystkich członków Stowarzyszenia, jest również skierowany do miłośników fotografii przyrodniczej, a także wydawców, redaktorów, fotoedytorów czy organizatorów konkursów fotograficznych – do wszystkich tych, dla których ważne są dobro świata natury i wiarygodność przekazu fotografii przyrodniczej.

Reklama
Reklama
Reklama