Amazonka w biało-czarnym kadrze [FOTOREPORTAŻ]
Powiedzieć o Amazonce, że jest tylko rzeką to zdecydowanie za mało. To żywioł, przyroda, ludzie, bogactwo kultur, kolorów, języków i zwyczajów. Zdjęcia Gabriele Croppi pokazują jej kolejną, tym razem nastrojową i pełną emocji twarz.
Amazonka tym razem zauroczyła włoskiego fotografika, Gabriele Croppi. Zdjęcia, które wykonał w czasie podróży składają się na opowieść o rzece, o regionie, o ludziach i o nim samym. Jak przyznał, wyprawa była swoistym eksperymentem, realizowanym bez nadmiernych oczekiwań i szczegółowych planów. “Postrzegam tę podróż jako coś organicznego, - stwerdził - potężne doświadczenie składające się z wielu różnych połączonych ze sobą aspektów.”
Zobacz zdjęcia!
Więcej zdjęć z podróży oraz relacji Gabriele na stronie www.slowing.co
Tekst: Piotr Chmieliński
Tłumaczenie z włoskiego: Andrea Chmielinski Bigazzi
1 z 7
Amazonka w biało-czarnym kadrze 2
Gładką taflę niemal atramentowej wody burzy mała łodź, którą siedzący w niej człowiek wypływa w głąb Amazonki. Ostrą czernią na brzegu rysują się drzewa, krzewy, trawy. A na niebie gra szarości – od grafitowego po jasno popielaty, nawet srebrny – przeplatana rozświetloną bielą. Mimo to niemal cały obraz spowity jest ciemnością. Niemal, bo w lewym końcu jasna poświata płynie z nieba na maleńki fragment rzeki. Uchwycona jakby mimochodem, ledwie mieszcząca się w kadrze. I jeszcze ledwo dostrzegalne zakole rzeki, mocno oddziałujące na wyobraźnię, która już widzi obrazy potężnej, nieobliczanej, a zaraz zachwycającej rzeki. Amazonki.
Dlaczego fotografik wybrał akurat Amazonkę? Zdaniem Gabriele, Amazonia ciągle postrzegana jest jako jeden z największych niezbadanych rejonów ziemi. Do tego z najbardziej niedostępną rzeką płynącą przez jego środek. Rzeką, która budzi fascynacje i wokół której narastają swoiste “mity” i legendy obecne w literaturze od czasów pierwszych jej eksploracji. To one od setek lat podsycają marzenia o zdobywaniu Amazonki i jej odkrywaniu. “Amazonia jest jednym z niewielu miejsc na ziemi, gdzie współczesność, szybkość i łatwość komunikacyjna nie zdołały wyeliminować tej mityczności, ciągle żywej w społecznej wyobraźni i przejawiającej się choćby w obecności autochtonicznych plemion, legendach o Amazonkach czy o El Dorado – mówi Gabriele. - Globalizacja nie zabiła tam marzeń, które pchają ludzi w podróż - odbywaną w pionierskim duchu, w sposób niewiele różniący się od czasów pierwszych ekspedycji. Powiedziałbym nawet, że Amazonia wciąż jest nieskazitelna pod pewnym względem. Pozwala podróżnikom i czytelnikom znaleźć bogatszy, lepszy świat poprzez czynienie tego, co mieszkańcy regionu czynią od zarania dziejów – po prostu podróżując przez rzekę!”
Amazonia z Amazonką tchnące duchem dawnych, w jakimś stopniu niezmieniających się czasów, przypominają pod pewnym względem fotografie Croppi. To skojarzenie nasuwa preferowana przez artystę czarno-biała kompozycja obrazów, które rejestruje obiektywem aparatu.
“Obecnie panują dwa trendy, jeśli chodzi o fotografię czarno-białą. Z jednej strony robienie czarno-białych zdjęć jest modne, co można wiązać z poszukiwaniem drogi estetyki i kultury vintage. – wyjaśnia fotografik. - Moim zdaniem jest to dość powierzchowne zjawisko, które zniknie, a potem znowu wróci, jak to często bywało w historii. Z drugiej jednak strony, fotografia czarno-biała z uwagi na swoje predyspozycje do abstrakcyjności czy raczej asymilowania się z czymś odmiennym od rzeczywistości ułatwia podejście, w którym fotografia nie jest wyłącznie instrumentem obiektywnej dokumentacji. Jest raczej narzędziem interpretowania, bądź subiektywnej analizy fragmentu rzeczywistości, w której żyjemy. “
2 z 7
Amazonka w biało-czarnym kadrze 3
Rzeka zamknięta w granicach wyznaczonych porastającą brzegi roślinnością. Na wodzie łódki, mały drewniany pomost. I główni bohaterowie tego obrazu: dwójka dzieci skaczących do wody. Ich postawy i gesty wskazują na beztroską zabawę.
To jedno z ulubionych zdjęć Gabriele. Zostało zrobione na Río Salimões, jak Brazylijczycy nazywają Amazonkę powyżej Manaus. Sfotografowane miejsce jest zamieszkiwane przez plemię Aiucà. “To zdjęcie prezentuje ‘Amazońską przestrzeń’, relacje między człowiekiem a środowiskiem – opowiada Gabriele. – Ucieleśnia również ‘Amazoński czas’, czyli ten ułamek chwili tuż przed zachodem słońca, gdy dzień się kończy, kiedy ludzie przychodzą do rzeki, która stanowi dla nich życie i bogactwo oferowane przez naturę.
3 z 7
Amazonka w biało-czarnym kadrze 4
Portret Indianki. Twarz pięknej, młodej kobiety ujęta z profilu. Jej głowa ozdobiona jest piórami, a twarz namalowanymi znakami. Oczy ma zamknięte. Zdaje się pogrążona w zadumie, w skupieniu, jakby w swoich myślach rozmawiała z duchami przodków. To zdjęcie Gabriele zrobił w brazylijskiej miejscowości Parintins. Podobnie jak następne, stojące jakby na przeciwnym biegunie osi czasu łączącej przeszłość z teraźniejszością. Opisana wcześniej Indianka to historia, tradycje, czasy odległe. Teraźniejszość to obraz ludzi we współczesnych ubraniach, stojących, siedzących, obejmujących się, rozmawiających na pomoście wchodzącym nieco w głąb rzeki. Spojrzenia większości z nich skierowane są na rzekę. Pewnie czekają na statek do Belém albo Manaus. Może patrzą z zachwytem na Amazonkę? Może z tęsknotą za dalekim światem? Może z radością na myśl o rozpoczynającej się za chwilę podróży do dużego miasta i jego atrakcji? Może z przejęciem, bo wkrótce spotkają się z dawno niewidzianymi bliskimi?
4 z 7
Amazonka w biało-czarnym kadrze 5
Ludzie, tubylcy, nieznajomi, którzy szybko przestawali być obcymi – to główni bohaterowie zdjęć Gabriele. Jak sam podkreśla, patrzył na nich nie tylko przez obiektyw aparatu, ale nade wszystko przez pryzmat historii, które mu o sobie opowiadali i reakcji na jego opowieści. “Poznałem wiele niezwykłych osób, ale nie zawsze uwieczniałem je na fotografii – opowiada podróżnik. – Fotografia reaguje na wrażenia estetyczne, a czasem ważne doświadczenia ludzkie nie są interesujące z fotograficznego punktu widzenia. Taką osobą był na przykład Lucho Hurtado z Huancayo, którego spotkałem w Dolinie Mantaro. Był zakochany w tym terenie i sprawił, że odkryłem prawdziwe Peru, na dodatek w okresie karnawału. Lucho jest wspaniałym człowiekiem, którego ‘sfotografowałem’ tylko moim umysłem, ale on pozostanie w mojej pamięci znacznie mocniej niż niejedna sportretowana fotografią postać.”
5 z 7
Amazonka w biało-czarnym kadrze 6
Dżungla – palmy i bananowce. Choć w odcieniach czarno-białych, chciałoby się powiedzieć, że obraz tonie w soczystej zieleni. Na zdjęciu sam Gabriele naciągający cięciwę łuku. Obok niego Indianin Ashaninka, którego mina i gest ręki zdają się wskazywać na brak wiary w celność strzału gringo. Choć tak naprawdę, mowę ciała tubylca każdy może odczytać po swojemu.
“W czasie podróży świetnie się bawiłem, kiedy pozwalałem przewodnikom, pasterzom, ludziom spotkanym przypadkowo robić zdjęcia małymi aparatami, które miałem ze sobą. Był to ciekawy sposób na wymianę wiedzy i umiejętności. – wspomina. – Starałem się ich uczyć, jak wykonać fotografię. I nie było z tym problemu, ponieważ wszyscy byli bardzo zainteresowani i w jakiś sposób zafascynowani technologią, z którą ich zapoznawałem.”
Efekty uczenia tubylców sztuki fotografowania są zaskakująco udane, dzięki czemu podróżnika można oglądać w różnych zakątkach Amazonii..
6 z 7
Amazonka w biało-czarnym kadrze 7
Surowy krajobraz, na który składają się góry mniejsze i większe, pokryte śniegiem lub zupełnie ogołocone. Czasem jakieś resztki traw wystawiają swe źbła spomiędzy kamieni. Ale to tylko drugi plan, bo na pierwszym widać wysoką skałę z tryskającą wodą. A przy niej mężczyzna w radosnym uniesieniu i z butelką w dłoni.
Co jest powodem radości Gabriele? Niewątpliwie - pierwsze dotknięcie wody pochodzącej z potoku źródłowego Amazonki, z potoku Carhuasanta. Jak łatwo się domyślić, woda ta miała trafić do trzymanej przez mężczyznę butelki. Miejsce, do którego dotarł Gabriele stanowi jedno z kilku rozwidleń Carhuasanty i uznawane jest przez wielu mieszkańców regionu za źródło królowej rzek. Ale to prawdziwe źródło położone jest nieco dalej, w jeziorze Ticlla Cocha, dokąd podróżnik wyruszył, by zrealizować faktyczny cel swojej podróży.
Wspinając się na poziom 5142 metry nad poziomem morza, gdzie położone jest jeziorko źródłowe największej rzeki świata, Gabriele zachwycił się górskim odcinkiem jej dorzecza. Zauroczyły go nie tylko ogrom i wysokość Andów, ale również jakże odmienne od nizinnych warunki fotograficzne. “Znałem już wcześniej pejzaże dolnej Amazonii, ponieważ przez jakiś czas mieszkałem w Brazylii i Kolumbii – opowiada fotografik-podróżnik. – Andy były czymś zupełnie innym. Podobało mi się w nich też to, że były takie odmienne od Alp, gdzie dorastałem. Wkroczyłem w góry w ‘najgorszym’ okresie, w porze deszczowej. To dało mi możliwość pracować lampami błyskowymi i warunkami pogodowymi, które były technicznie dużo trudniejsze, ale i bardziej sugestywne. Sądzę, że góry są bardziej interesujące, gdy jest mgliście, deszczowo, śnieżnie, niż w piękny słoneczny dzień.”
7 z 7
Amazonka w biało-czarnym kadrze 8
Nie sposób nie poczuć lodowatego chłodu patrząc na to zdjęcie. To wrażenie wywołuje widok śniegu pokrywającego zbocza gór i szczyt Nevado Mismi oraz charakterystycznych kępek traw itchu, zmrożonych podobnie jak woda rozlewająca się między nimi. Nieco bardziej z tyłu widoczna jest tafla mieniąca się delikatnym blaskiem. To właśnie jest Ticlla Cocha, stałe źródło Amazonki.
Tu Gabriele Croppi zakończył swoją czteromiesięczną wyprawę od ujścia do źródła Amazonki, w której, podobnie jak i w innych ostatnich amazońskich wyprawach, uczestniczyłem - choć na odległość - doradzając, wspierając, dopingując i śledząc postępy włoskiego fotografika.
Gabriele bogatszy nie tylko o zdjęcia, ale i historie, opowieści, doświadczenia swoje i swoich rozmówców marzy teraz, by przedstawić je w formie książki i wystawy fotograficznej.