Auroville miało być miastem „ludzkiej jedności”. Jak dziś wygląda życie w utopii?
„Auroville chce być miastem uniwersalnym, w którym mężczyźni i kobiety ze wszystkich krajów będą mogli żyć w pokoju i postępowej harmonii ponad wszelkimi wyznaniami, polityką i wszystkimi narodowościami. Celem Auroville jest osiągnięcie ludzkiej jedności” – taki komunikat wita nas na oficjalnej stronie internetowej eksperymentalnego miasta założonego na południu Indii. Na myśl od razu nasuwa się pytanie: czy to w ogóle możliwe?
W tym artykule:
Piosenka „Imagine” Johna Lennona mogłaby być hymnem Auroville. Brak wojen, państw i pokój. Właśnie tak kilkadziesiąt lat temu wyobrażano sobie utopijną społeczność.
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Poszukiwanie utopii, czyli idealnego ustroju politycznego towarzyszy ludziom od tysięcy lat. Jako jeden z pierwszych pisał o tym Platon w swoim dziele „Państwo”. Od tamtej pory rozumienie utopii wielokrotnie się zmieniało.
W latach 60. ubiegłego wieku niezadowolenie można było odczuć na wielu szerokościach geograficznych. Starsi nadal pamiętali widmo wojny, a kolejne zmiany ustrojowe na świecie niekoniecznie napawały optymizmem i poczuciem bezpieczeństwa. Młodsi z kolei buntowali się przeciwko porządkowi życia. Rodzina, wiara, edukacja – wszystkie te wartości zaczęły być wówczas mocno podważane. To właśnie w drugiej połowie lat 60. za oceanem narodził się kolorowy ruch hippisowski. Coraz częściej do głosu dochodzili też wyznawcy wschodnich religii i filozofii.
W tym samym czasie Mirra Alfassa nazywana później Matką, razem ze Śri Aurobindo doświadczała kolejnych stopni duchowego wtajemniczenia i jedności ze światem. Po śmierci jogina Francuzka rozpoczęła realizację projektu swojego życia, będącego jednocześnie spuścizną po jej towarzyszu. Miasto Auroville miało być odpowiedzią na potrzeby coraz bardziej zagubionych i sfrustrowanych ludzi. Matka z łatwością zjednywała sobie przyjaciół i wyznawców. Osoby, które miały okazję ją poznać, wspominają to jako przełomowe wydarzenie w swoim życiu. To w troskliwym spojrzeniu kilkudziesięcioletniej kobiety mieli wreszcie znaleźć spokój i zrozumienie.
Wielkie idee i nadzieje
Auroville oficjalnie założono 28 lutego 1968 r. na południu Indii w pobliżu miasta Pondicherry. Wokół samotnie rosnącego drzewa na jałowej ziemi zgromadziło się kilka tysięcy ludzi z całego świata. Przedstawiciele ponad 120 państw przywieźli ze sobą garści ziemi z ojczyzn. Prestiż ceremonii podkreśliła obecność urzędników międzynarodowych organizacji oraz dyplomatów, w tym Romualda Spasowskiego, ówczesnego ambasadora Polski w Indiach.
Zgodnie z wizją Matki w Auroville miało zamieszkać 50 tys. ludzi. Na przełomie lat 60. i 70. wydawało się to co najmniej nierealne z bardzo prostego powodu. Potencjalni mieszkańcy nie mieli gdzie mieszkać. Pionierzy sami stawiali swoje prowizoryczne domy. Początkowo ziemia nie była urodzajna, a pierwsze sukcesywne uprawy były okupione ogromnym wysiłkiem społeczności.
Takie warunki nie odstraszały jednak poszukujących prawdy. Z roku na rok do Auroville zaczęło przyjeżdżać coraz więcej osób. Każdy musiał dostosować się do panujących zasad, ale miał przestrzeń na realizowanie siebie. Miejscowe dzieci nie chodziły do szkoły, a przynajmniej nie do takiej, jakie funkcjonują, chociażby w Europie.
Niedługo po śmierci Mirry w 1973 r. w utopijnej społeczności zagościł chaos. Pojawiły się konflikty, a nawet rękoczyny. Jednym razem Europejczycy kłócili się z Hindusami, innym obywatele Auroville z SAS. Choć to wbrew ideom Matki, niektóre spory nieoficjalnie dotyczyły władzy i pieniędzy. Rozstrzygnięto je dopiero na drodze sądowej. 5 września 1988 r. Auroville stało się własnością Indii.
Auroville pół wieku później
W 2018 r. Auroville świętowało swoje 50-lecie. Wtedy też światowe media na chwilę przypomniały sobie o zapomnianym eksperymencie z Indii. Zapomnianym, ale nie przez wszystkich. Pół wieku później ludzie na całym świecie wciąż szukają harmonii i spokoju. Mimo że dziś mamy inne zmartwienia niż kilkadziesiąt lat temu, to dla 2 814 osób (dane z 2018 r.) Auroville wydaje się uniwersalnym antidotum. W rzeczywistości miasto zamieszkuje więcej ludzi, jednak uzyskanie statusu obywatela nie jest proste. Cały proces trwa około roku. W tym czasie kandydaci muszą między innymi wykazać się wiedzą o Auroviile. Są to fakty historyczne, ale też założenia filozoficzne. Największą grupę mieszkańców stanowią wolontariusze.
Do utopijnego miasta najchętniej przyjeżdżają Hindusi i Europejczycy. Co ich przyciąga? Ciekawość i wspólne wartości, w tym życie w duchu eko i zero waste. W Auroville nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale społeczności nie można odmówić tego, że żyje organicznie. Przejawia się to chociażby w licznych projektach. Ich autorzy propagują zrównoważone rozwiązania między innymi w architekturze czy modzie.
Przeprowadzka lub wizyta w mieście przyszłości wiąże się nie tylko z przejściem na dietę wegańską, ale też z rezygnacją z papierosów i alkoholu. Używki są w Auroville zabronione. Wskazana jest za to medytacja. Najlepiej w Matrimandirze, czyli Świątyni Matki, która na pierwszy rzut oka przypomina ogromną złotą piłkę do golfa.
Pieniędzy w Auroville miało nie być, a są. Co prawda w sklepie nie ma cen, ale żeby nabyć cokolwiek, najpierw trzeba kupić abonament. Sam pobyt w mieście również nie jest tani i pozwolić na niego mogą sobie głównie zamożni Europejczycy. Już to wyklucza tysiące osób ciekawych Auroville. Na miejscu także czuć podziały. Przybysze z Europy trzymają się w swoim gronie i nierzadko izolują od miejscowych Tamilów. Takie zachowania są pożywką dla krytyków utopijnej społeczności.
Trafić na swoich
Niepodważalnym sukcesem Auroville jest to, że mimo wszystko istnieje już od ponad 50 lat. A że nie wszystkie idee udało się zrealizować? Historia pokazała, że pojęcie utopii ewoluuje. Auroville też się zmienia, tyle że na swoich, wyjątkowych zasadach. Dopóki tak będzie, uduchowieni ludzie z całego świata będą przeznaczali swoje oszczędności na choćby kilkutygodniowy pobyt w gronie osób, które myślą i czują podobnie do nich.