Reklama

W tym artykule:

  1. Dzieło, które nie może podróżować
  2. Spotkanie z obrazem
  3. Pasja i siła
  4. Próba odtworzenia gestu
Reklama

Obraz „Bitwa pod Grunwaldem” znajduje się w Galerii Sztuki XIX wieku Muzeum Narodowego w Warszawie. Dzieło Matejki, wyrażające istotę pamięci oraz tożsamości narodowej, wywołało niedawno nową falę szczególnej ciekawość ze względu na szeroko komentowany proces jego konserwacji zakończony w 2012 roku.

Podjęto wówczas decyzję, że jeden z najtrudniejszych w konserwacji obrazów w zbiorach polskich nie może być narażany na ryzyko transportu. „Bitwa pod Grunwaldem” nie będzie więc podróżować. Jedyną szansą na obcowanie z wielkoformatowym dziełem Matejki (426 cm x 987 cm) jest więc wizyta w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Dzieło, które nie może podróżować

Ten stan rzeczy zaintrygował pewnego młodego malarza. Ireneusz Rolewski jako student malarstwa łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych w ramach przedmiotu „technologia malarstwa” wykonywał kopię części wspomnianego obrazu Matejki. Podczas pracy w sali Matejkowskiej Irek codziennie słuchał przewodników muzealnych informujących o tym, że oryginalne dzieło nigdy już nie opuści muzeum.

Zainspirowany tymi opowieściami postanowił wykonać pełną kopię obrazu (w skali 1:1), która w przeciwieństwie do oryginału podróżować będzie mogła.

Spotkanie z obrazem

Nie była to jednak jedyna przyczyna podjęcia tej niezwykle odważnej decyzji. Temat Grunwaldu był zawsze obecny w życiu malarza – towarzyszył Irkowi już od dzieciństwa. W domu rodzinnym nad jego łóżkiem wisiała reprodukcja dzieła Matejki. Do kolejnego, bardziej już świadomego spotkania z dziełem doszło podczas nauki w liceum plastycznym. Wówczas Irek postanowił namalować na jednej ze ścian zajmowanego pokoju kopię „Bitwy pod Grunwaldem”.

Kopia ta powstawała przez cały okres nauki w liceum. Mural, jak Irek określa powstałe wówczas malowidło, był tłem jego licealnego dyplomu, kolekcji ubrań z wizerunkami postaci z obrazu.

Co roku odwiedzają go tłumy, teraz „powalczy” o Oscara. Polski zamek w filmowym hicie

Mimo że żadna produkcja z Polski w tym roku nie powalczy o Oscara, to polskich akcentów i tak nie zabraknie. Zdjęcia do jednego z filmów, który ma szansę aż na 5 statuetek, powstawały m.in...
Zamek Książ w Wałbrzychu
Zamek Książ w filmie „Strefa Interesów”, nominowanym do Oscara (Fot. Materiały dystrybutora / Dolnośląska Organizacja Turystyczna)

Pasja i siła

Wykonanie kopii obrazu o tak znacznych rozmiarach wymagała ogromnej determinacji i poświęcenia. Zmotywowany malarz znalazł siłę i mimo wielu wyrzeczeń i przeszkód osiągnął upragniony cel. Kopia „Bitwy pod Grunwaldem” wykonana przez Irka składa się z jedenastu malowanych w różnym czasie oraz różnych miejscach elementów. Praca nad nią zajęła łącznie ok. 900 dni. Miejsca pracy nad kopią wyznaczały kolejne etapy jej powstawania. Irek uzyskał zgodę MNW na malowanie z oryginału.

Praca w muzeum zajęła 620 dni, przebiegła w bardzo dobrej atmosferze, a sam Irek stał się ulubieńcem osób pilnujących sal wystawowych, a przede wszystkim samej publiczności. Dla tej drugiej był niemal tak dużą atrakcją jak samo dzieło Matejki. Trzeba jednak zaznaczyć, że praca w muzeum przebiegała dosyć wolno. Na przykład wykonanie ostatniego fragmentu kopii zajęło artyście 165 dni.

W 2019 roku Rolewski zakończył malowanie w MNW. Z pomocą pracowników Muzeum Historycznego Skierniewic udało się znaleźć kolejne miejsce do pracy. Głównym zadaniem na tym etapie było połączenie wszystkich 11 elementów kopii. Tym miejscem zostało jedno z wolnych pomieszczeń drukarni w Konstancinie. To właśnie tam, począwszy od wyciągania włókien, wykonania próbnych wiązań, nauki procesu łączenia poprzez wykonanie krosna malarskiego, wreszcie próby prostowania obrazu Irek powoli dochodził do upragnionego celu. Pomagali mu w tym uzdolnieni manualnie znajomi.

Prawdziwy Popeye był Polakiem? Rodzice Franka wyjechali z Wielkopolski w XIX wieku

Według wielu osób komiksowy Popeye to tak naprawdę Frank Fiegel. Amerykanin polskiego pochodzenia miał charakterystyczny wygląd i prowadził bujne życie, czym miał zainspirować rysownika E....
Popeye
Prawdziwy Popeye był Polakiem? Rodzice Franka wyjechali z Wielkopolski do USA jeszcze w XIX w. Fot. Shutterstock, Imperial War Museums

Zwieńczeniem działań w konstancińskiej drukarni był transport scalonej już kopii. Została ona umieszczona w specjalnej rurze, w której za pomocą dźwigu opuściła drukarnię, by wyruszyć w dalszą podróż. W 2020 roku znalazła się w Skierniewicach, a dokładnie w hufcu ZHP.

Dzięki pomocy Muzeum Historycznego Skierniewic Irek kontynuował pracę. W tym samym roku odbyła się pierwsza prezentacja kopii z okazji okrągłej rocznicy bitwy (610.). Irek w Skierniewicach wciąż dopracowuje swoją kopię. Skupia się głównie na ujednoliceniu całości, dokładnym ukazaniu światła na obrazie, poprawieniu szczegółów. Podkreśla, że kopia wymaga jeszcze dużo pracy. Przede wszystkim ze względu na szacunek do Matejki, Rolewskiemu zależy na perfekcyjnym odtworzeniu dzieła.

Próba odtworzenia gestu

Sam przekaz twórczości Jana Matejki nie był dla Irka tak interesujący jak jego sposób malowania, umiejętność ukazania materii, użycie koloru etc. Rolewski nie wpisuje swojej pracy nad kopią obrazu w żadną z narracji politycznych, ponieważ koncentrował się na próbie odtworzenia malarskiego gestu.

Czas spędzony z Matejką uczynił z Irka jego współczesnego ucznia. W poszukiwaniu własnego stylu odbył on wyjątkową lekcję z Mistrzem. Skutkiem tej lekcji jest kopia „Bitwy pod Grunwaldem”, której nie ograniczają muzealne mury.

Reklama

Zajrzyj do naszej galerii (na dole strony) i sprawdź, jak powstała kopia obrazu „Bitwa pod Grunwaldem”.

Reklama
Reklama
Reklama