Reklama

Początek swoich studenckich lat w większości spędzałem na snowboardzie, a nie w szkole. W pewnym momencie pojawił się też aparat i zdjęcia, więc nauka spadła na drugi, a nawet na trzeci plan.

Reklama

Wraz z kumplami na bieżąco śledziliśmy wszystkie snowboardowe produkcje fimowe, wymienialiśmy się magazynami o snowboardzie, analizowaliśmy przejazdy i triki najlepszych snowboardzistów. To wszystko miało na nas ogromny wpływ.

Któregoś dnia byliśmy na Białym Krzyżu. Siedzieli i jedliśmy kanapki w przerwie od deski. Mój kumpel Krzysiek powiedział wtedy: „Wiecie, jest taka miejscówka w Stanach, nazywa się Lake Tahoe. Podobno śnieg pada tam w nocy, a w dzień prawie zawsze jest „lampa”. Tam nagrywają swoje wyczyny snowboardziści. Wielu z nich nawet tam mieszka”.

W tamtych czasach jednym z moich ulubionych snowboardzistów był Travis Parker. Nagrywał przejazdy do najlepszych produkcji filmowych, miał własny pro model deski, pro model buta snowboardowego. Był wtedy na topie!

Minęło kilka lat, był styczeń 2010 roku. Oto jestem w Lake Tahoe, gdzieś w głębokim backcountry, świeci słońce, a obok mnie stoi Travis Parker i pyta: „Do you wanna shoot that turn over there in the shadow”?

„Right on, Travis” – odpowiedziałem. Kilka sekund później nacisnąłem spust migawki i posypała się cała sekwencja.

Patrząc na to zdjęcie nie mogłem uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę, że jestem w Tahoe, że jeżdżę z prosnowboardzistami z filmów, spotykam się z nimi wieczorami, razem jemy śniadania i razem jeździmy na desce.

Pamiętam, że rozkleiłem się wtedy na maksa. Nie sądziłem, że to marzenie, które wrzuciłem do worka „nie do spełnienia”, jednak się spełniło.

Marek Ogień – pasjonat snowboardu i fotografii. Profesjonalny fotograf. W 2018 roku towarzyszył Andrzejowi Bargielowi w trakcie wyprawy na K2, kiedy ten zjechał ze szczytu na nartach. Na co dzień pracuje z największymi markami sportowymi i outdoorowymi na świecie.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama