Holenderskie miasto zrywa przyjaźń z Puławami. „Strefy wolne od LGBT są nie do przyjęcia”
Nieuwegein – miasto w Niderlandach (wcześniej Holandii), położone niedaleko Utrechtu, zerwało partnerstwo z Puławami. To reakcja na przyjęcie przez władze polskiego miasta deklaracji zatytułowanej „Samorząd wolny od ideologii LGBT”. Samorząd niderlandzkiego miasta chciał porozmawiać z partnerami z Polski, ale nie doczekał się odpowiedzi.
Nieuwegein, miasto w środkowych Niderlandach, wydało w środę oświadczenie o natychmiastowym zakończeniu partnerstwa z polskim miastem. Rada miasta Nieuwegein poinformowała, że decyzja zapadła po zapoznaniu się z ostatnimi doniesieniami na temat stosunku samorządowców z Puław do członków społeczności LGBT.
„W Nieuwegein każdy może być tym, kim jest, bez względu na swoją orientację seksualną, płeć, religię czy pochodzenie etniczne, Strefy wolne od LGBT, takie jak Puławy, są dla nas naprawdę nie do przyjęcia” – powiedziała radna Nieuwegein, Marieke Schouten.
Rada Nieuwegein została powiadomiona o przyjęciu przez Puławy deklaracji „wolności od ideologii LGBT” w styczniu. Wtedy zdecydowała się wysłać do polskich samorządowców list, w którym wyraziła zaniepokojenie takim krokiem. Holendrzy poprosili też o spotkanie, na którym mogliby wyjaśnić ewentualne niejasności związane z kontrowersyjną deklaracją.
„Władze miasta będą musiały się zastanowić, czy współpraca z Puławami, które nie są przyjazne LGBT, wpisuje się w politykę gminy o tęczowej agendzie i w jaki sposób Nieuwegein może utrzymywać przyjaźń z gminą, która otwarcie dyskryminuje określoną grupę" – można było wówczas przeczytać na stronie rady miasta.
Jednak władze Puław nie zdecydowały się odpowiedzieć.
– Przyjaźń między miastami jest właśnie tym, co powinno dać pole do dialogu w tego typu sprawach. Szkoda, że Puławy nie chcą rozmowy. Cieszę się, że rada miasta wytyczyła wyraźną linię i tym samym wyraźnie opowiedziała się za wyłączeniem partnerstwa – stwierdziła Schouten.
Symbolem zerwania współpracy między miastami jest zdjęcie, jakie znalazło się na oficjalnej stronie Nieuwegein. Widać na nim radną Marieke Schouten, która na tablicy witającej mieszkańców miasta, zakrywa nazwę „Puławy” – zaklejając ją tęczową flagą, symbolizującą społeczność LGBT+.
„Żaden list nie dotarł”
Łukasz Kołodziej z Wydział Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej puławskiego urzędu miasta, w oświadczeniu przesłanym „Gazecie Wyborczej” poinformował, że samorządowcy nie otrzymali żadnego listu od partnerskiego miasta.
„Na dzień dzisiejszy nie otrzymaliśmy żadnego listu od burmistrza Nieuwegein. Po rozmowie z dziennikarzem ( z Holandii – przyp. red.) został wysłany e-mail do magistratu w Nieuwegein z zapytaniem, czy taki list faktycznie został wysłany do Puław, a jeśli tak, poproszono o ponowne przesłanie go drogą mailową pod wskazany adres e-mail" – napisano w oświadczeniu.
Kołodziej wyjaśnia też, że formalna współpraca między miastami została wygaszona z końcem 2015 roku „ze względu na wyczerpanie się formuły współpracy”. „Formalna współpraca została oficjalnie podjęta przez zarząd Nieuwegein 24 maja 1994 r., a potwierdzona przez Radę Miasta Puławy 3 listopada 1994 r. Decyzja o rozwiązaniu formalnej współpracy między miastami uprawomocniła się z dniem 31 grudnia 2015 r.” – cytuje „Wyborcza”.
Anty-LGBT niezgodne z Konstytucją
Deklaracje o „samorządach wolnych od ideologii LGBT”, powszechnie zwane uchwałami „Anty-LGBT”, przyjęło od 2019 roku ponad 90 samorządów w całej Polsce. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku uchwały tego typu zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, jako naruszające prawo do równego i godnego traktowania.
Na początku lipca tego roku dwie pierwsze skargi, które rozpatrywał krakowski sąd administracyjny, zostały odrzucone. Jednak 15 lipca Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uznał, że lokalna uchwała przeciwko „ideologii LGBT” narusza przepisy administracyjne oraz Konstytucję – podaje portal OKO.press. Sąd unieważnił dokument.
„Nie chodzi o uchybienia formalne, ale złamanie przepisów Konstytucji w obszarach równego traktowania, godności, wolności słowa” – mówi Anna Błaszczak Banasiak z Biura RPO i liczy, że orzeczenie sądu okaże się przełomowe w innych podobnych sprawach.