Jak dobrze znasz zwierzęta z "Księgi dżungli"? Przypomnij je sobie
Przynajmniej jeden z bohaterów w najnowszym filmie Disneya wyginął dawno temu. Dowiedz się dzikich faktów o przyjaciołach i wrogach Mowgliego z dżungli.
Źródło: National Geographic News
1 z 6
02-jungle-book-bagheera.ngsversion.1460569036428.adapt.945.1
Bagera
Czarne pantery takie jak Bagera nie są osobnym gatunkiem ale zwyczajnie wariantem kolorystycznym cętkowanych lampartów spotykanych w Azji i Afryce oraz jaguarów z Ameryki Południowej. Kipling przyznaje to w opisie Bagery, kiedy wspomina jej kruczoczarną sierść, która pod wpływem światła gdzieniegdzie ukazywała cętki mieniące się niczym śliski jedwab.
Lamparty są największym przedstawicielem dzikich kotów na świecie, ale też i najbardziej narażonym na wyginięcie. Dzieje się tak zapewne dlatego, że koty te mogą żyć w miejscach o suboptymalnych warunkach środowiskowych, w tym na obrzeżach miast, gdzie łatwiej o kontakt z ludźmi. Poza tym padają ofiarą nielegalnego handlu dzikimi zwierzętami, także ze względu na ich wykorzystanie w tradycyjnej medycynie chińskiej.
Alan Rabinowitz, szef światowej organizacji chroniącej dzikiej koty o nazwie Panthera, alarmuje, że coraz częściej się je zabija lub trzyma w niewoli – i robi się z tego prawdziwy problem. Zarówno Rabinowitz jak i inni eksperci bacznie przyglądają się populacji lampartów i sprawdzają, czy istnieje konieczność zmienienia stopnia zagrożenia wyginięciem tych kotów z, jak to określa Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody IUCN (ang. International Union for Conservation of Nature), “bliskich zagrożenia” na “narażone”.
Fot. MICHAEL NICHOLS, NATIONAL GEOGRAPHIC CREATIVE
2 z 6
03-jungle-book-baloo.ngsversion.1460570020905.adapt.945.1
Balu
Prawdziwa tożsamość ospałego niedźwiedzia brunatnego jest po części zagadką. Fizyczny opis Balu w książce sugerowałby wargacza leniwego, ale jego dieta składająca się z miodu i orzechów temu przeczy. W rzeczywistości gatunek ten żywi się insektami.
Imię Balu w języku Hindustani oznacza po prostu niedźwiedzia i na tym wskazówki co do gatunku się kończą. “Problem tkwi w tym, że Księga dżungli to fikcja i wszyscy bohaterowie Kiplinga są połączeniem wymyślonych i prawdziwych zwierząt. Nie można więc być do końca pewnym co do przedstawionych gatunków” – twierdzi Kaori Nagai, naukowiec z University of Kent specjalizujący się w Kiplingu. Kipling niemniej podczas pracy nad książką korzystał z dzieł XIX-wiecznych naturalistów, a jednym z jego źródeł był tekst z historii naturalnej z 1884 roku, w którym czytamy, że pospolity wargacz leniwy z rejonu Indii jest “z natury roślinożercą”.
Biorąc pod uwagę fakt, że wargacze zwykle dużo śpią w ciągu dnia i występują w całych Indiach, większość naukowców jest zgodnych co do, że Balu pasuje do opisu. A z kolei w filmie animowanym Disneya z 1967 roku Balu uczy Mowgliego jeść mrówki.
Wargacze leniwe występują jedynie na terenie Pakistanu, Sri Lanki i Indii i są obecnie uznawane przez IUCN za “narażone”. W Indiach jednakże są dość powszechne, a pod względem ochrony raczej bezpieczne, choć trochę presji daje się odczuć ze strony handlarzy dziką przyrodą ze względu na woreczki żółciowe wargaczy – informuje Ullas Karanth, dyrektor indyjskiego programu Wildlife Conservation Society.
W Indiach dużo niedźwiedzi zamieszkuje też liczne rezerwaty, gdzie uczy się je jeść termity i podaje ich ulubiony miód – dodaje.
Fot. NEHA VASANT DIDDEE, NATIONAL GEOGRAPHIC CREATIVE
3 z 6
04-jungle-book-shere-khan.ngsversion.1460653421372.adapt.945.1
Shere Khan
Wróg Mowgliego z dżungli, tygrys bengalski Shere Khan, jest najbardziej zagrożonym gatunkiem wśród zwierzęcych bohaterów Kiplinga. Zgodnie z najnowszymi szacunkami około 3890 tygrysów na świecie żyje na wolności - a z tego mniej więcej połowa w Indiach.
Widać wyraźny wzrost od 2010 roku, kiedy to mówiło się o 3200 tygrysach. Nie wszyscy jednak są przekonani o tym, że ten wzrost oddaje faktyczną poprawę w populacji wielkich kotów, a najnowsze dane IUCN wręcz świadczą o tym, że w skali światowej liczba tygrysów zmniejszyła się od 2010 roku o 40 procent.
Alan Rabinowitz podkreśla, że mimo wszystko wiele osób okrzyknęło te statystyki wielkim sukcesem w walce o ochronę tygrysów. I dodaje, że w rzeczywistości to był wielki sukces, ale raczej w oszacowaniu liczby tygrysów. Uważa, że pozorny wzrost populacji tygrysów jest zasługą lepszych metod badań statystycznych i technologii. W Indiach, gdzie więcej niż gdziekolwiek indziej inwestuje się w badania nad tygrysami i ich ochronę, to zarazem dobra i zła wiadomość.
Środowisko tygrysów na wielu obszarach nadal cierpi z powodu rozwoju, a kłusownictwo w niektórych miejscach jest powszechne. Jednak część wielkich kotów wędruje pomiędzy chronionymi obszarami. Z kolei populacje w innych rejonach są stabilne bądź rozrastają się. Alan Rabinowitz podsumowuje, że Indie radzą sobie dobrze i są głównym krajem pomagającym chronić dzikie tygrysy.
Fot. STEVE WINTER, NATIONAL GEOGRAPHIC CREATIVE
4 z 6
05-jungle-book-akera-raksha.ngsversion.1460653453072.adapt.945.1
Akela i Raksha
Adopcyjni rodzice Mowgliego to indyjskie wilki – czyli nic innego jak wilki mieszkające w Indiach. David Mech, starszy naukowiec w amerykańskim U.S. Geological Survey, wyjaśnia, że wilk, inaczej canis lupus, jest zwierzęciem okołobiegunowym i występuje na całym świecie. „Wilk z Indii to ten sam gatunek co wilki w Minnesocie, Kanadzie i innych miejscach” – przypomina. Wilki w Indiach mają się dobrze i żyją rozproszone po wiejskich obszarach, a organizacja IUCN kwalifikuje je jako gatunek „najmniejszej troski”.
Natomiast to czego wilki nie robią, to wychowywanie ludzkich dzieci. „Nie mamy żadnego dowodu na to, że kiedykolwiek jakieś dziecko zostało wychowane przez wilki” – podkreśla David Mech.
Fot. JOEL SARTORE, PHOTOARK, NATIONAL GEOGRAPHIC CREATIVE
5 z 6
06-jungle-book-kaa.ngsversion.1460569724740.adapt.945.1
Kaa
Przebiegły Kaa jest pytonem tygrysim występującym w Indiach – niejadowitym wężem, który osiąga do 6,4 metra długości. Największe zagrożenie dla pytonów tygrysich stanowią samochody, w dalszej kolejności rozpad środowiska naturalnego i w końcu celowe zabijanie ich przez mieszkańców okolicznych wsi. M. Bubesh Guptha, biolog zajmujący się badaniem dzikiej przyrody w Pitchandikulam Forest w południowych Indiach, wyjaśnia, że ludzie zabijają pytony ze strachu, ponieważ biorą je za jadowite węże.
Zawsze jest też na nie duży popyt ze strony zagranicznego handlu zwierzętami domowymi. Obecnie pytony tygrysie określa się jako „bliskie zagrożenia”, a Indie, oprócz zakazu handlu, stworzyły dla tego gatunku programy hodowli w niewoli oraz centra rehabilitacji.
Fot. MICHAEL & PATRICIA FOGDEN, MINDEN
6 z 6
07-jungle-bool-king-louie.ngsversion.1460570158123.adapt.945.1
Król Louie
Król Louie zawsze był trochę takim filmowym jokerem. Choć u Kiplinga nie ma żadnej wzmianki o tej postaci, pojawienie się huśtającego się na gałęziach przebojowego orangutana w filmie animowanym Disneya z 1967 roku odniosło natychmiastowy sukces. Jest tylko jeden szkopuł: orangutany nie żyją w Indiach. Te zagrożone wyginięciem zwierzęta z rodziny człowiekowatych spotkać można w kurczących się lasach deszczowych Borneo i Sumatry. Ekipa tworząca najnowszy film Disneya, zamiast utrwalać to błędne przekonanie o pochodzeniu orangutanów, zdecydowała się na kreatywne rozwiązanie – dzięki któremu mają swojego króla małp i to na dodatek dobrze umiejscowionego. Dzisiejszy król Louie to gigantopithecus – gatunek olbrzymiej małpy człekokształtnej, który niegdyś zamieszkiwał lasy południowych Chin, Azji Południowo-Wschodniej i Indii.
Eksperci niewiele wiedzą o tym, jak te zwierzęta faktycznie wyglądały, bo mogą wzorować się jedynie na kościach szczęki i koronach zębów pokrytych szkliwem. Na chwilę obecną jesteśmy pewni tylko tego, że gigantopithecus pasuje do drzewa rodowego małp azjatyckich i prawdopodobnie wyglądem zbliżony był do współczesnego orangutana – choć w wersji 2,7-metrowej. Najmłodsze znane szczątki gigantopithecusa mają około 400 tysięcy lat, choć Russell L. Ciochon, paleoantropolog z University of Iowa, bada obecnie jaskinie w poszukiwaniu dowodów na istnienie młodszej populacji. Bez względu na rozbieżność czasową, Russell L. Ciochon popiera pomysł z gigantopithecusem w filmie.
„Studiuję gigantopithecusa od dawna, a teraz się okazuje, że jest gwiazdą filmową” – dodaje Ciochon. „Oprócz dinozaurów, wymarłe gatunki nigdy nie cieszą się takim zainteresowaniem” – dziwi się naukowiec.
Fot. ZUMA, ALAMY