Reklama

Przypomnij sobie, jaka była Twoja ulubiona zabawka, kiedy nie umiałeś jeszcze czytać ani pisać? Co przyniósłbyś przed obiektyw, gdyby w Twoim domu pojawiła się Anna Rosling Rönnlund ze swoim aparatem?

Reklama

W ciągu 15 lat Szwedka wraz z innymi fotografami odwiedziła 264 domów w 50 krajach. W każdym z nich spędziła co najmniej jeden dzień, robiąc zdjęcia najdrobniejszym nawet przedmiotom - butom, szczoteczkom do zębów czy dziecięcym zabawkom. Zaglądała do szafek i portfeli setek ludzi. Wszystko w ramach projektu „Dollar street", który miał pokazać, jak naprawdę żyją ludzie w różnych częściach świata.

Dlaczego? Ponieważ życie mieszkańców innych części świata sprowadzane bywa do suchych danych: miesięczny przychód, warunki sanitarne, produkt krajowy brutto… Do tego, jak mówi Rönnlund, tzw. "tubylcy" często przedstawiani są jako odmienni czy wręcz przerażający. - Chcieliśmy to zmienić - tłumaczy. Pokazać, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni, a jednocześnie ile w tym wzruszającej różnorodności. Jako dane Rönnlund - z wykształcenia - programistka postanowiła wykorzystać fotografie.

Inicjatywa „Dollar street” to intymne spojrzenie obiektywu na zwykłe życie setek rodzin. Detale ich codzienności dają do myślenia bardziej niż szczegółowe statystyki. Zdjęcia - choćby dziecięcych zabawek - w prosty sposób pokazują, jak różnią się warunki, w których żyjemy, dorastamy, uczymy się - w zależności od tego czy zarabiamy 45 USD, czy 3000 USD miesięcznie.

Zdjęcia Anny Rosling Rönnlund zaspokajają naszą ciekawość, pozwalają przekroczyć próg domów, do których pewnie nie odważylibyśmy się wejść i chwytają za serce - pokazując, jak czasem niewiele trzeba do szczęścia.

Reklama

hg

Reklama
Reklama
Reklama