W tym artykule:

  1. Kim był Jan z Kolna?
  2. Tak powstał mit Jana z Kolna
  3. Tajemniczy odkrywca znad Bałtyku
  4. Czy Jan z Kolna i Krzysztof Kolumb to ta sama osoba?
Reklama

W Kolnie ma poświęcony swojej osobie mural. Kim był Jan z Kolna – tajemniczy podróżnik, któremu niektórzy przypisują odkrycie Ameryki, a nawet bycie samym Krzysztofem Kolumbem?

Kim był Jan z Kolna?

– Był to człowiek wzrostu wielkiego, w barach szeroki, twardy w karku, o grubym brzuchu, a kolanach i stopach potężnych. Latem i zimą w koszuli na piersiach rozpiętej, z gołą głową, którą włos długi, gęsty i bujny porastał, w skórzniach po same pachwiny i lekkim na ramionach kaftanie, lubował się w deszczach i mrozie, a oddychał wielkiemi płucami naprawdę szeroko dopiero wśród wichrów północy – opisywał Jana z Kolna sam Stefan Żeromski w swoim „Wietrze od morza” (1926). Przedstawiał go jako żeglarza, który „wrócił był z podróży dalekich z trzosem złotem nabitym”, lecz wciąż targany ambicjami i marzeniami nad Wisłą „zbijał siekierą swój okręt arktyczny”.

Pisarz musiał być pod wpływem polskiego emigracyjnego historyka Joachima Lelewela, który w XIX wieku przedstawił owego żeglarza następująco: „Jan Szkolny (Scolnus) – Polak, wraz z Krystianem królem duńskim, w roku 1476 odkrył cieśninę Anjan i ziemię Laboratoris (Labrador), będąc trzecim z Europejczyków, co Amerykę odkryli przed Kolumbem w sto lat blisko po braciach Zenach” [rozsławieni za sprawą mapy niepewnego pochodzenia XIV-wieczni podróżnicy z Wenecji, raczej negowani przez współczesnych badaczy; przyp. red.]. Później Lelewel sprostował jeszcze, że ów Jan Scolnus, który o szesnaście lat wyprzedził Kolumba, to jego zdaniem „Jan z Kolna, czyli de Colno [...] z małego miasta mazowieckiego Prusom pogranicznego”.

Tak powstał mit Jana z Kolna

Za szanowanym historykiem informację te powtarzały rozmaite polskie encyklopedie i leksykony. Nic dziwnego, że pisząc swoją książkę o związkach Polaków z morzem Żeromski, nie mógł pominąć postaci, która od czasów Lelewela wbiła się do panteonu największych rodaków. Dziś środowisko naukowe traktuje ją jako niewiele więcej niż opowieść rozdmuchaną dla pokrzepienia serc w czasach zaborów. Z drugiej strony wciąż trwają regionalne spory, z jakiego Kolna miał pochodzić odkrywca Ameryki. Czy „z małego miasta mazowieckiego Prusom pogranicznego”, czy z Kolna w Ziemi Chełmińskiej, czy z Kolna wielkopolskiego? A może z Kielna koło Wejherowa?

Wątpliwości nie miał prof. Janusz Tazbir. – Zbiorowa wyobraźnia Polaków pełna jest postaci, które nigdy nie istniały, i zdarzeń, które nigdy nie miały miejsca w historii – pisał – Jedną z przyczyn upowszechniania podobnych zmyśleń była chęć budzenia narodowej dumy. Kazała ona Polakom twierdzić, że w odkryciu Ameryki ubiegł Krzysztofa Kolumba ich rodak Jan z Kolna, który także nigdy nie istniał.

Pomnik Jana z Kolna zdobi szczecińskie Wały Chrobrego. Fot. X/Leszek Lubicki

Sama sugestia, że w spisie studentów Akademii Krakowskiej z 1455 roku udało się znaleźć Joannesa Colnensisa czy Joannisa de Colno, to zbyt mało. A odszukanie przez Lelewela żeglarskiego czy kupieckiego rodu „z Kolna” w XVI-wiecznym Gdańsku okazało się chybione: w rzeczywistości familia ta pochodziła z niemieckiej Kolonii. Tyle że przecież Lelewel sam nie wymyślił postaci Scolnusa. Oparł się na wcześniejszych dziełach. Najstarsze z nich pochodziły z XVI stulecia!

Tajemniczy odkrywca znad Bałtyku

O ile jednak pierwotne źródła sugerowały skandynawską proweniencję odkrywcy, to w roku 1570 francuski historyk François de Belleforest napisał w swojej „Historii powszechnej świata” o odkryciu Labradoru: „należy pokrótce ukazać, komu należy się sława odkrycia tego kraju borealnego. Nie przysługuje ona Hiszpanowi, Portugalczykowi, ani Francuzowi, gdyż Polak to Jan Scolnus dotarł tam”. Podobnego zdania, wbrew zwolennikom wersji skandynawskiej, był Holender Cornelius Wytfielt. W 1597 roku pisał o północnych wybrzeża Ameryki Północnej jako wpierw odkrytych przez rybaków z bliskiej mu Fryzji, potem z Wenecji, a na koniec „zaszczyt ponownego odkrycia tej ziemi przypadł Janowi Scolnus, Polakowi, który, żeglując w roku 1476, wypłynął poza Norwegię, Grenlandię, Fryzlandię, wpłynął na Morze Północne i dopłynął pod samym kręgiem polarnym do owych ziem Labradoru i Estotilandii”.

Zdaniem współczesnych historyków Scolvus – czy też Scoluuss, Scoluo, Scolue, Scolus, Scolmus, Scovvuus, Scolno, Seduco, Scolua, bo tak pojawia się w źródłach historycznych z XVI-XVII wieku – mógł uczestniczyć w wyprawie, którą potwierdza pewien list. Mowa o korespondencji z 1551 roku od władz Kolonii do króla Danii Chrystiana III, w którym mowa o szyprach Dietrichu Piningu i Hansie Pothorście, wysłanych przez dziada monarchy króla Chrystiana I (zm. 1481), „na prośbę króla Portugalii (Alfonsa V, zm. 1481) w celu odkrycia nowych wysp i ziem na północy”. Skoro jednak pismo wysłano z Kolonii, to może jednak mówimy cały czas o Hansie z Kolonii, a nie o Janie z Kolna?!

Inna sprawa, że jeszcze w roku 1439 Szwecją, Danią i Norwegią rządził Eryk Pomorski z dynastii Gryfitów. Pochodził z Darłowa, znał język polski, a odsunięty od władzy uwił sobie pirackie gniazdo na Gotlandii. To w jego czasach mógł wychowywać się na Bałtyku przyszły „odkrywca Ameryki przed Kolumbem”.

Kod Wita Stwosza. Jakie zagadki kryje Ołtarz Mariacki?

Krakowski Ołtarz Mariacki to jeden z największych skarbów sztuki na ziemiach polskich. Okazuje się, że nie tylko to późnogotyckie arcydzieło kryje niejedną tajemnicę. Niewiele wiadomo o s...
ołtarz mariacki
Kod Wita Stwosza. Jakie zagadki kryje Ołtarz Mariacki? Fot. Beata Zawrzel/NurPhoto via Getty Images

Czy Jan z Kolna i Krzysztof Kolumb to ta sama osoba?

Ciekawą teorię wyłożył peruwiański badacz Luis Ulloa, dla którego Scolnus/de Colno skojarzył się z nazwiskiem Colon, czyli – w polskiej wersji – Kolumb. Wystarczy przecież tylko przestawić parę liter…

Na dodatek sam Krzysztof Kolumb twierdził, że w 1477 roku dotarł do ziem położonych daleko za „Tile”. Ta przekręcona nazwa może oznaczać Thule (Islandię) lub Tullię (Grenlandię). W tym drugim przypadku ziemia położona dalej oznaczałaby okolice Nowej Fundlandii. Data pokrywa się z duńsko-portugalską wyprawą Pininga i Pothorsta i z wyprawą Scolnusa. Może w rzeczywistości wszyscy uczestniczyli w tym samym rejsie?

ŹRÓDŁA:

Reklama
  • Czesław Brodzicki, „Kolno na Mazowszu”, PWN, Warszawa 1982,
  • Jarosław Molenda, „Polskie odkrywanie świata”, Wydawnictwo SBM, Warszawa 2017,
  • Karol Jacek Stachelski, „Mityczny Jan z Kolna”, w: „Zeszyty Kolneńskie” nr 1/2006,
  • Janusz Tazbir, „Errare humanum est?”, w: „Academia” nr 3/2010

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama