Kto się boi sieci 5G? Nie chodzi o teorie spiskowe, tylko o wielką politykę
Dominującym producentem infrastruktury nowej sieci jest chiński Huawei. Wielka Brytania chce go wpuścić, ale nie bez obostrzeń. Australia wykluczyła go z budowy swojej sieci, USA zachęca inne kraje, by zerwać z nim współpracę.
Do niedawna w Wielkiej Brytanii toczyła się gorąca dyskusja nad tym czy i jak nawiązywać współpracę z chińskim gigantem. Jak donosi BBC premier Theresa May skłania się w stronę zielonego światła dla Huawei, choć wcale nie oznacza to, że nie jest ostrzegana przez swoich doradców. Państwo Środka od dawna jest wiązane z problemami międzynarodowych cyberataków.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa weszła na wojenną ścieżkę z korporacją oskarżając ją o wspieranie szpiegowskich działań chińskiego rządu. Co więcej, zapowiedziała, że nie będzie równie otwarcie jak dotąd współpracować z tymi z sojuszników, którzy wpuszczą na swoje strategiczne połączenia urządzenia z Chin. Sam Huawei wielokrotnie odrzucał zarzuty tłumacząc wrogość polityków żalem z powodu faktu, że korporacja przegoniła i odsadziła amerykańską konkurencję. Z gigantem nie chce także współpracować Japonia, Nowa Zelandia i Australia.
Obecnie Huawei ma dominującą pozycję na rynku firm, które produkują infrastrukturę potrzebną do działania takiej sieci. Nie jest jednak jedyna korporacja budująca takie sieci. W Europie Chińczyków chce zastąpić koncern Ericsson. Jego dyrektor generalny Boerje Ekholm niedawno odpowiadał na swoim blogu na obawy, że bez chińskiego sprzętu Europa pozostanie w tyle.
- Mamy silne i elastyczne portfolio technologii 5G i jesteśmy pewni, że nasi klienci będą liderami w grze – pisał w internecie.
W równie uspokajającym tonie wypowiadał się rzecznik Nokii. Eric Mangan podkreślał, że firma potrafi modyfikować sieć 4G do poziomu 5G i ma już podpisane kontrakty na budowę infrastruktur w różnych krajach.
Wielka Brytania jednak wyłamuje się z tego trendu. Huawei ma zostać tam wpuszczony do realizacji inwestycji, jednak zakres jego prac ma zostać ograniczony. Chodzi o budowę rdzenia sieci, w którym będzie musiał podzielić się tortem z innymi graczami na rynku. To właśnie tutaj jest najwięcej obaw wśród ekspertów. Ci najbardziej sceptyczni ostrzegają, że firma może wprowadzić do danego kraju zmodyfikowane anteny i nadajniki, które ułatwią pracę chińskiemu wywiadowi.
W ubiegłym roku na terenie Kanady aresztowano wiceprezes firmy i zarazem dyrektor finansową Meng Wanzhou. Została ona później zwolniona za poręczeniem majątkowym: 10 milionów dolarów kanadyjskich (7,5 ml przekazano w gotówce).
Niezależnie od tej sprawy, w Polsce ABW zatrzymało dyrektora firmy, który wraz z pracownikiem operatora Orange Polska (byłym oficerem ABW nota bene). Początkowo korporacja zaprezentowała neutralne i zdystansowane stanowisko, jednak później dyrektor został zwolniony.
„Spółka Huawei podjęła decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z panem Wang Weijing, który został aresztowany pod zarzutem łamania polskiego prawa” - czytamy w oficjalnym oświadczeniu firmy - „Zarzucane mu czyny nie mają związku z naszą firmą. Podjęliśmy tę decyzję zgodnie z zapisami umowy o pracę, ponieważ incydent nadwyrężył wizerunek firmy. Spółka Huawei przestrzega wszystkich obowiązujących praw i przepisów w krajach, w których prowadzi działalność oraz wymaga od każdego pracownika stosowania się do przepisów prawnych oraz zasad obowiązujących w kraju, w którym pracuje.”
5G: wielkie nadzieje, wielkie pieniądze i wielkie obawy
Przystępowanie przez kolejne gospodarki do nowego standardu sieci jest raczej czymś nieuniknionym. Dzięki swojej wydajności 5G pozwoli na lepszą i sprawniejszą komunikację, wymianę danych oraz (co budzi chyba najwięcej emocji) usprawnienie technologii.
Szybkość przesyłania danych umożliwi rozwijanie internetu rzeczy, czyli systemów połączonych ze sobą urządzeń (a nawet ich zespołów, czy wręcz całym zakładów) w zsynchronizowane i skomunikowane ze sobą systemu. Wystarczy wyobrazić sobie na przykład sieć elektrowni albo fabryk, gdzie połączone ze sobą urządzenia będą mogły współpracować i być sterowane z jednego ośrodka. To spora oszczędność czasu i pracy.
Z drugiej jednak strony, jeśli tego typu sieć nie będzie odpowiednio zabezpieczona nic nie stoi na przeszkodzie by sprawni hakerzy przeniknęli do jej wnętrza i wykradli cenne dane lub, co jeszcze gorsze, przeprowadzili akcję sabotażu.
Wedle prognoz McKinsey and Company sztuczne inteligencje wraz z internetem rzeczy mogą przynieść wzrost globalnego PKB o aż 13 bilionów dolarów, tylko do 2030 roku! To gigantyczne pieniądze i ogromna szansa na rozwój, a wraz z nim całe spektrum zagrożeń. Zresztą, nie chodzi jedynie o maszyny, bo przez manipulowanie danymi oraz komunikatami (na przykład przez portale społecznościowe) można wpływać na społeczeństwo, choćby rozbudzając fobie i uprzedzenia, a nawet zachęcać/zniechęcać do głosowania.
- Zabezpieczenie sieci 5G ma na celu ochronę infrastruktury, która będzie wspierać ważne funkcje społeczne i gospodarcze – takie jak energetyka, transport, bankowość i opieka zdrowotna, jak również znacznie bardziej zautomatyzowane fabryki jutra – komentuje ten temat Mariya Gabriel, komisarz odpowiedzialna za gospodarkę cyfrową i społeczeństwo cyfrowe - Oznacza również ochronę naszych procesów demokratycznych, takich jak wybory, przed obcą ingerencją i rozpowszechnianiem dezinformacji.
W marcu tego roku przyjęto wytyczne dla krajów UE dotyczące wprowadzania 5G. Do końca czerwca 2019 członkowie Unii mają sporządzić raporty dotyczące ryzyka związanego z nową siecią na swoim terenie. Kolejnym krokiem będzie ogólna analiza dla Unii, na podstawie raportów poszczególnych państw. Ma ona powstać do 1 października. Potem kraje członkowskie dostaną 2 miesiące na wprowadzenie odpowiedniej certyfikacji dla sieci i urządzeń korzystających z 5G. Kolejny rok upłynie na monitorowaniu rozwoju i zagrożeń.
Jedno jest pewne, od 5G nikt nie będzie uciekać, bo nawet unijne wyliczenia zakładają, że przyniesie ona zysk w motoryzacji, ochronie zdrowia, transporcie i energetyce rzędu 114 mld euro rocznie.
Spiski i protesty
Technologicznej rewolucji towarzyszy sporo obaw i protestów. Oprócz wątków politycznych, gospodarczych i szpiegowskich są także dość głośne grupy sprzeciwiające się wprowadzaniu nowej sieci z innych względów.
26 maja w Warszawie ma odbyć się protest przeciwko sieci 5G. Jego organizatorzy piszą w portalu Facebook o zagrożeniach, które ma przynieść nowa technologia.
„Stoimy przed potężnym zagrożeniem dla całej Ziemi i wszystkich istot na niej żyjących. Jest nim największy eksperyment biologiczny w historii ludzkości - nieprzebadana technologia 5G i idące za nim smart grid, czyli sieć skomunikowanych ze sobą urządzeń z przedrostkiem "smart" (smart phones, smart cars, smart fridges itp.) które stale mają zbierać i przesyłać informacje o Tobie agencjom wywiadowczym” - czytamy w zapowiedzi protestu. Przeciwnicy 5G oskarżają ją także o wpływ na częstotliwość występowania nowotworów oraz uważają, że jest to przyczynek do technologii masowej kontroli umysłów.
Plakat reklamujący protest. Źródło: Facebook
Tego samego dnia w polskim Sejmie ma się odbyć spotkanie "Szanse i zagrożenia 5G". Jeden z najgłośniejszych internetowych przeciwników sieci, Julian Rose napisał do innych, którzy planują wziąć udział w marszu i spotkaniu główne cele, o które należy walczyć.
- NIE dla zmiany obecnych poziomów EMF, aby ułatwić wprowadzenie 5G. Jedyną zmianą powinno być zmniejszenie obecnego poziomu promieniowania.
- Nie dla wprowadzenia 5G, chyba że zostanie udowodnione przez niezależne badania, że 5G nie zaszkodzi dzieciom w łonie matki i dzieciom w szkołach, domach i na ulicy.
- Nie dla testowania5G na populacji ludzkiej bez uprzedniej publicznej, szerokiej dyskusji i akceptacji przez grupę docelową.
- Nie dla fałszywych informacji dotyczących bezpieczeństwa 5G. Amerykański przemysł telekomunikacyjny przyznał się już przed Kongresem, że nigdy nie było żadnego testu potwierdzającego, że 5G jest bezpieczne.
- Zacytuj: “Ponad 500 naukowców i lekarzy z całego świata pilnie wzywa do zakończenia wdrożenia sieci bezprzewodowej 5G, w tym 5G z satelitów kosmicznych. Stwierdzają, że 5G znacznie zwiększy ekspozycję na promieniowanie o częstotliwości radiowej (RF) w istniejących sieciach telekomunikacyjnych 2G, 3G i 4G. Promieniowanie RF jest szkodliwe dla ludzi i środowiska. Dystrybucja 5G to eksperyment na ludzkości i środowisku, ktory został zdefiniowany jako przestępstwo na mocy prawa międzynarodowego.
- Bruksela jest najnowszym miastem, w którym zakazano 5G wskazując na potencjalne zagrożenia dla zdrowia. Dyrektorka Środowiska Rady Miejskiej powiedziała: „Nie chcę, aby moi wyborcy byli królikami w tym eksperymencie telekomunikacyjnym”.
- Zacytuj naukowca Emeritusa (z USA), który powiedział o 5G „To najgłupszy pomysł, jaki kiedykolwiek zaproponowano od początku świata”.
- 5G to broń wojenna wynaleziona na potrzeby rozpowszechniania wojskowego i jest używany przez amerykańską żandarmerię jako broń kontroli tłumu.
Politycznym głosem obawiających się 5G jest poseł ruchu Kukiz'15 Jarosław Sachajko.
- Są poważne czasopisma naukowe, które widzą zagrożenia związane z 5G – mówił w rozmowie z Januszem Zagórskim z NTV – Ja mieszkam w Warszawie, w centrum. Jeżeli włączam sobie wi-fi to widzę około 40 różnych sieci. Mamy zagrożenie smogiem elektromagnetycznym, a jeżeli dołożymy do tego 5G, to może się okazać, że tego smogu elektromagnetycznego będzie jeszcze więcej.
Oprócz tego poseł przekonuje (na podstawie źródeł, których nazw nie cytuje), że 5G działa na częstotliwości, która sprawia, że gruczoły potowe w naszej skórze mogą być antenami. To ma powodować niebezpieczeństwa w postaci swędzenia, a nawet chorób nowotworowych.
Eksperci są zgodni co do tego, że obecnie nie ma jeszcze badań dających stuprocentową pewność co do tego, że promieniowanie telefonów i nadajników telefonii komórkowej jest niebezpieczne. Nie ma jednak także badań, które mogły by nas także w pełni uspokoić co do ich bezpieczeństwa. Po prostu nie mamy jeszcze odpowiedzi na to pytanie.
W Polsce istnieje bariera dla wprowadzenia 5G w postaci ograniczeń dotyczących promieniowania. Elektromagnetycznego ze stacji bazowych. Są one jednymi z najbardziej rygorystycznych w Europie.
– Przy obecnych normach PEM-ów ma mowy nie tylko o 5G. Nie ma również mowy, żebyśmy w 2020 roku byli w stanie wypełnić zapotrzebowanie na sieci obecnie istniejące, czyli sieci LTE – mówi Marcin Cichy, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej w rozmowie z serwisem Newseria.pl - Szacuje się, że będzie brakowało nam około 70 proc. sieci. Obecnie zużycie sieci, zużycie transmisji danych w Polsce to około 3 petabajtów i jest to sześciokrotnie więcej niż jeszcze 5 lat temu. Ono rośnie wykładniczo i Polacy oczekują po prostu coraz większych pojemności sieci.
Źródła: BBC / Puls Biznesu / Money.pl / Komisja Europejska / Business Insider / NTV / WNP.pl / Erricson / Bloomberg / Newseria.pl
Źródła: BBC / Puls Biznesu / Money.pl / Komisja Europejska / Business Insider / NTV / WNP.pl / Erricson / Bloomberg