Reklama

Aktualnie w świetle tamtejszego prawa po śmierci ciało powinno być skremowane lub pochowane. Senator Jamie Pedersen przekonuje, że w USA jest sporo ludzi, którzy bardzo chętnie wybiorą ostateczny powrót do natury.

Reklama

- Ludzie z całego stanu, którzy do mnie pisali, są bardzo są bardzo podekscytowani perspektywą zostania drzewem lub inną możliwością – mówi senator.

Nowy sposób pochówku nazywałby się po angielsku „recomposition”. Ten termin znany jest z muzyki i dotyczy utworów muzycznych skomponowanych na nowo. Wyraz bezpośrednio związany jest z „decomposition”, oznaczającym rozkład. W języku polskim znacznie trudniej znaleźć podobny przypadek dobrze i blisko brzmiących wyrazów. Na potrzeby tego tekstu użyjemy sformułowania „użyźnianie”. Nie można tego procesu mylić z promesją i resomacją, które wymagają dość skomplikowanej infrastruktury oraz są bardzo drogie.

Coraz więcej Amerykanów korzysta z platform do internetowych zbiórek pieniędzy by opłacać koszty pogrzebowe bliskich osób. Według National Funeral Directors Association średni koszt pochówku w 2017 wynosił ok. 7 tysięcy dolarów. Użyźnianie zwłokami wyliczono na około 5500$. Kremacja to koszt około tysiąca dolarów, pod warunkiem, że liczony jest sam proces, bez obsługi ceremonialnej i zakupu urny.

Proces polega na wstawieniu ich do specjalnego kompostownika w zakładzie pogrzebowym, gdzie będą swobodnie podlegać naturalnym procesom wraz z towarzyszącą im materią organiczną: na przykład trawą lub słomą. By przyspieszyć proces co jakiś czas instalacja będzie wymieniać powietrze w komorze i wspomagać pracę mikrobów. W około miesiąca zwłoki mają stać się mniej więcej 2/3 metra sześciennego kompostu.

Pomysł nie pojawia się pierwszy raz, w 2017 został odrzucony w głosowaniu. Obawiano się, że kompostowanie może być niebezpieczne dla społeczności. Sprzeciwiła się także Stanowa Konferencja Kościoła Katolickiego, argumentując to obawą przed dostaniem się rozpuszczonych zwłok do miejskich kanałów.

Teraz wątpliwości ma rozwiać nauka. Prof. Lynne Carpenter-Boggs przeprowadziła studium na czterech ciałach, które trwało pięć miesięcy. W tym czasie dokładnie mierzono poziomy szkodliwych patogenów i sprawdzano, czy proces nie zagraża bezpieczeństwu sanitarno-epidemiologicznemu. Uniwersytet Stanowy w Waszyngtonie przeznaczył na program badawczy 75 tysięcy dolarów. Wyniki prac badaczki mają być opublikowane w tym roku, a jeśli będą pozytywne i senator otrzyma poparcie to od 1 maja 2020 będzie można w USA użyźnić swoich zmarłych bliskich (albo użyźniać nimi... przydomowy ogródek czy miejski park).

Źródła: NBC News

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama