Młody podróżnik zaginął w dżungli Kostaryki. Szuka go ojciec
Poszukiwacz przygód opowiada o dwuletnich poszukiwaniach swojego syna, który zaginął w Kostaryce.
1 z 9
Screen Shot 2016-05-19 at 12
Przez następne 12 dni ekipy ratownicze i poszukiwawcze z Kostaryki przeczesywały labirynty wąwozów i rwących rzek parku. Roman sam poleciał do Puerto Jiménez, by uczestniczyć w poszukiwaniach. W pewnym momencie nawet zakradł się do dżungli, by prowadzić własne nielegalne śledztwo. Władze kostarykańskie zawiesiły poszukiwania na początku sierpnia, ale Roman, wierząc w to, że Cody nadal żyje, sprowadził tam ekipę ze szkoły przetrwania w Anchorage. Członkowie ekipy przez pięć dni przeszukiwali obszar, gdzie pracownik z kopalni złota widział Cody’ego. Ostatecznie nie natrafili na żaden ślad ani po Codym, ani po jego rzeczach. Od tej pory Roman wielokrotnie powracał do Kostaryki, by kontynuować poszukiwania na własną rękę. Jego wysiłki udokumentowano w programie Missing Dial, przygotowanym przez National Geographic Channel.
Na zdjęciu:
Roman Dial ze swoim synem w 1987 roku.
Fot. Własność rodziny Dialów
2 z 9
Screen Shot 2016-05-19 at 12
Kiedy rozmawialiśmy po raz ostatni, poleciałeś do Panamy, by szukać Cody’ego z myślą, że po opuszczeniu Kostaryki mógł przekroczyć przesmyk Darién - niezwykle dziki odcinek dżungli.
Pojechaliśmy tam, choć zdaniem władz nie było żadnych śladów, jakoby miał przekroczyć granicę panamską. Ale pomyśleliśmy sobie, że przejście jest dosyć dziurawe i z łatwością mógłby przejść niezauważony. Tak więc poleciałem do Panama City i dojechałem aż do ostatniego miasta przed przesmykiem Darién. Zdałem sobie sprawę, że dotarcie aż do samego przesmyku byłoby dla niego niezwykle trudne. Po drodze mija się mnóstwo punktów kontrolnych, więc uznałem, że nie mógł dotrzeć do Panamy.
Na zdjęciu:
Roman (po prawej) poprosił o pomoc Carsona Ulricha, byłego agenta specjalnego DEA, by zbadać zaginięcie syna.
Fot. NATIONAL GEOGRAPHIC CHANNEL
3 z 9
shutterstock_43767586
Później tej samej wiosny Paul Lima dyrektor ds. inwestycji w This Is Just a Test Productions podszedł do mojej żony Peggy i powiedział, że jest możliwość zrobienia programu telewizyjnego o poszukiwaniach Cody’ego. On sam stracił ojca w Hondurasie, a kamery i media naprawdę pomogły mu udowodnić winę mordercy swojego ojca. Peggy pomyślała, że to mógłby być dobry pomysł, by dowiedzieć się czegoś więcej o tym, co przydarzyło się Cody’emu w Kostaryce.
Fot. Shutterstock
4 z 9
shutterstock_74145907
Myślisz, że media pomogą w rozwikłaniu tej zagadki?
Tam gdzie skupia się uwaga mediów, zwraca się większą uwagę na zachowanie innych. Ludzie stają się bardziej świadomi tego, co robią. Jeśli nie pojedziesz do Kostaryki i nie zaczniesz działać, to oni sami z siebie właściwie nic nie zrobią. Nie wygląda na to, żeby uważali tę sprawę za pilną. Ale ja jako ojciec chcę, by coś się w tej sprawie ruszyło
Sprowadziłeś dwie osoby do prowadzenia poszukiwań - byłego agenta rządowego z Drug Enforcement Administration (DEA) i emerytowanego skoczka-ratownika z United States Air Force. Chciałeś kontynuować poszukiwania w Parku Narodowym Corcovado – ostatnim miejscu, gdzie widziano Cody’ego?
Doszedłem do wniosku, że Cody nie zaginął w dżungli. Został zabity lub porwany. Potrzebowałem kogoś, kto mógłby poszukać i popytać, kogoś kto wiedziałby, jakie pytania zadać. Polecieliśmy tam ponownie na sześć tygodni w lipcu 2015 roku, potem ja poleciałem znowu w listopadzie i styczniu 2016 i po raz kolejny w marcu.
Fot. Shutterstock
5 z 9
shutterstock_244338682
Opowiedz mi, co się wydarzyło na miejscu.
Carson Ulrich jest emerytowanym agentem DEA, który pracował w Ameryce Łacińskiej przez 25 lat i mówi po hiszpańsku. Jest wielkim, budzącym strach facetem. Ken Fornier to z kolei spokojny emerytowany skoczek-ratownik. Kiedy dotarliśmy na miejsce, obaj zaczęli szukać i przepytywać ludzi, z którymi wcześniej rozmawiałem – na przykład Jenkinsa górnika, który twierdził, że widział Cody’ego. A później spędziliśmy trochę czasu z OIJ – kostarykańskim FBI i w ambasadzie USA.
Czego się dowiedzieliście?
Udało nam się dojść do wniosku, że Cody wszedł do dżungli, a potem z niej wrócił. Cody i Pata de Lora co po polsku oznacza „stopę papugi” udali się razem do Dos Brazos. Kilka osób ich widziało. Carson i Ken przebyli taką samą trasę i po drodze pytali ludzi, którzy podróżowali przez kopalnie złota, by zebrać więcej danych. Cała historia wydawała się skupiać wokół tej podróży, którą Cody odbył po wyjściu z dżungli.
Fot. Shutterstock
6 z 9
shutterstock_244338685
Postać o imieniu Pata de Lora pojawiła się w tej sprawie już wcześniej. Powiedział policji, że był przewodnikiem Cody’ego w Corcovado, ale na początku nie uważałeś go za podejrzanego. Po części dlatego, że miejscowi widzieli, jak palił marihuanę z przyjezdnym, co nie było w stylu Cody’ego. Co się zmieniło?
Cody konsekwentnie cały czas powtarzał, że nie chce przewodnika. Druga sprawa to zły czas. Wszystkie daty podawane przez ludzi, którzy widzieli tego człowieka były o tydzień za późno. Dlatego stwierdziłem, że to nie był Cody, a jakaś inna osoba. A jeśli chodzi o palenie jointa przez Cody’ego, to byłbym bardzo zdziwiony.
Wkrótce po twoim przyjeździe nastąpił przełom w sprawie – największy odkąd Cody zaginął.
Kiedy byliśmy razem w Meksyku, wypożyczyliśmy samochód, do którego ktoś się włamał i ukradł plecak Cody’ego. Kupił więc sobie nowy. Najwyraźniej zostawił go w hostelu w Puerto Jiménez. Został przekazany OIJ, a oni z kolei oddali go urzędnikowi z ambasady w marcu 2015 roku. Ambasada trzymała plecak do końca czerwca, a potem wysłała mi wiadomość: „Przy okazji, mamy plecak Cody’ego”. Mieli go przez dwa miesiące i nie dali nam o tym znać. To dowód na to, że wyszedł z dżungli.
Fot. Shutterstock
7 z 9
shutterstock_244338679
Czy masz nową teorie na zaginięcie Cody’ego?
Jedynym dowodem, jakim dysponujemy są słowa ludzi. Jedyny fizyczny dowód to znaleziona w styczniu w namiocie górnika podkładka z gąbki, którą dałem synowi. Znalazłem ją w styczniu z OIJ, członkiem ambasady i kilkoma psami. Pytali o to górnika, ale sam nie wiem, co o tym myśleć.
Czemu? Bo sprawa jest nierozstrzygnięta? Czy dlatego, że dostęp do informacji jest ograniczony?
Bo sprawa jest nierozstrzygnięta. To naprawdę jedyny fizyczny dowód jaki mamy.
Czy władze Kostaryki aresztowały kogoś albo postawiły komuś zarzuty?
Nie. Wiemy, że Cody został zamordowany i wiemy, że jest jeden podejrzany w sprawie. Kiedy serial wystartuje, będzie na antenie przez 6 tygodni. Władze mają sześć tygodni na wykonanie ruchu. Mamy nadzieję, że wykorzystają ten czas na zbudowanie sprawy.
Fot. Shutterstock
8 z 9
shutterstock_61382185
Skąd wiesz, że Cody został zamordowany?
Wolałbym zaczekać, aż program poleci w telewizji albo jeszcze lepiej, aż aresztują podejrzanego.
Brzmi jak obiecujący kierunek śledztwa. Czy to, czego się dowiedziałeś pomogło w jakiś sposób zakończyć tę sprawę dla ciebie i Peggy?
Kiedy byliśmy tam prawie dwa lata temu, po prostu szukałem syna. Wołałem jego imię i myślałem, że nawet jeśli znajdę go połamanego, mimo wszystko będzie żył. Będę go mógł stamtąd zabrać. Pod koniec zdałem sobie sprawę, że go tam nie ma i że prawdopodobnie nie żyje. Chciałem się dowiedzieć co się stało. Teraz chcę po prostu sprawiedliwości.
Fot. Shutterstock
9 z 9
shutterstock_200624288
Jon Krakauer, twój przyjaciel i partner we wspinaczkach, powiedział mi jedną rzecz: „prowadzenie zbyt ostrożnego życia w wielu aspektach może być równie niebezpieczne co jego przeciwieństwo”. Czy to doświadczenie wpłynęło w jakiś sposób na twoje postrzeganie ryzyka?
Z pewnością tak. Kiedy prowadzisz aktywny tryb życia, zdajesz sobie sprawę, że istnieje jakiś element ryzyka. Skupiasz się wówczas na sobie, chodzi o ciebie. Myślę, że nigdy nie zdawałem sobie sprawy, jak ciężka ta strata jest dla ludzi, którzy cię kochają. Doszedłem więc do wniosku, że przygody, których się podejmujemy są dosyć samolubne. Jeśli umrzemy, to dla nas będzie już koniec. Cierpieć za to będą ludzie, którzy nas kochają, którzy nas stracili.
Tekst: Damon Tabor
Fot. Shutterstock