Nareszcie! Powstanie gra na podstawie prozy Lema
Po Andrzeju Sapkowskim kolejny polski pisarz zostanie przeniesiony do cyberprzestrzeni. Poza radością można zadać jedynie pytanie: „dlaczego tak późno?” O grze na razie wiemy niewiele, ale z pewnością proces jej produkcji będzie pilnie śledzony, także przez naszą redakcję.
Jaka będzie gra na podstawie Lema? Jak na razie twórcy pozostają enigmatyczni.
"Będzie to gra przygoda FPP. Na żadne inne zadane pytanie nie udzielamy w tym momencie odpowiedzi” - to odpowiedź ze studia Starward Industries na przesłane przez nas pytania. Wśród krążących informacji można wyłowić jeszcze, że będzie realizowana jako „indie” (niezależna, raczej niskobudżetowa) i oprze się na silniku Unreal 4. Tematem ponoć ma być wyprawa astronautów i towarzyszące jej perypetie. To jednak za mało by wywnioskować o jaką książkę Stanisława Lema może dokładnie chodzić.
Pozostaje zatem uzbroić się w cierpliwość.
Stanisław Lem to niekwestionowany król polskiej literatury science fiction oraz futurologii. Co ciekawe, im dalej od czasu jego publikacji tym częściej jego przewidywania okazują się zaskakująco celne. W sposób wyjątkowy potrafił łączyć filozofowanie z zagłębianiem się głęboko w psychikę ludzką. Do tego snuł rozważania o losach nauki i technologii, oraz o tym jakie miejsce zajmie między nimi człowiek. "Niezwyciężony", "Dzienniki Gwiazdowe", "Cyberiada", "Kongres futurologiczny" czy "Solaris" to tylko kilka tytułów z opasłego dorobku autora, które co najmniej raz w życiu trzeba przeczytać. Nawet jeśli nie wszystkie to choćby jeden z nich.
Na styku literatury i cyber-pop-kultury
Gry komputerowe to obecnie równie nośne medium co filmy czy książki. Skupiają wokół siebie tłumy fanów i niejednego (oraz niejedną) z nich zachęciły do sięgnięcia po książkę. Przykłady? Proszę bardzo. Zacznijmy od najwyraźniejszych czyli „Wiedźmina” i jego kolejnych części oraz „Stalkera”.
Pierwsza z gier pozwoliła wejść do świata opisanego przez Andrzeja Sapkowskiego. Mieszanka niezbyt-heroicznego fantasy z legendami słowiańskimi i bardzo ostrym humorem autora okazała się strzałem w dziesiątkę, znacznie celniejszym niż ekranizacja z Michałem Żebrowskim (genialna muzyka Grzegorza Ciechowskiego!) czy ciekawe adaptacje komiksowe autorstwa Macieja Parowskiego, Bogusława Polcha i Danuty Polch.
Druga gra to przeniesienie na ekran komputera rzeczywistości powieści „Piknik na skraju drogi” Arkadija i Borysa Strugackich. Nawiązuje także do filmu „Stalker” Andrieja Tarkowskiego. Oba te dzieła powstały w latach siedemdziesiątych XX wieku, a dzięki popularności gier wróciły do nich pokolenia dorastające w pierwszej dekadzie XXI wieku. Trudno chyba o lepszą promocję.
Przykładów może być więcej, dodam tylko jeden od siebie: „Diuna”. Zanim trafiłem na powieść Franka Herberta po raz pierwszy zetknąłem się ze światem planety Arrakis w grze komputerowej. Produkcja francuskiej firmy Cryo Interactive z 1992 roku była połączeniem gry przygodowej z elementami strategicznymi. Zafascynowała mnie światem na tyle skutecznie, że sięgnąłem zarówno po pierwszy jak i kolejne tomy opasłego cyklu. Filmu Davida Lyncha także nie pominąłem.
Myślę, że wielu komputerowych graczy i graczek na całym świecie może opowiedzieć własne historie tego jak gry naprowadziły ich na fascynujący tekst kultury: muzykę, film, książkę, wiersz, opowiadanie czy mit.
Do tej pory mistrzowie gatunków fantasy, science fiction i horroru pojawiali się sporadycznie w grach. Czasem nawet trafiały się produkcje wchodzące w dyskusję z filozofami. Dobrym przykładem jest „Bioshock” oraz jego kontynuacje, który w tle losów głównego bohatera dyskutuje z filozofią obiektywizmu Ayn Rand wyłożoną w powieści „Atlas zbutnowany”. Jeden z najważniejszych twórców nowoczesnej grozy, Howard Phillips Lovecraft doczekał się wielu gier czerpiących z jego prozy, podobnie twórca „Władcy Pierścieni” J. R. R. Tolkien. Wśród autorów science fiction, a szczególnie jej najbardziej wymagających odłamów, ciekawych adaptacji doczekał się „Łowca Androidów” (choć to raczej gra na podstawie filmu na podstawie książki) czy „Nie mam ust a muszę krzyczek” Harlana Ellisona. Oczywiście nie można zapomnieć o sukcesie gier na podstawie książek serii „Metro 2033” Dmitrija Glukchowskiego. To jednak kilka tytułów z wciąż puchnącej listy książek przeniesionych do świata gier. Fakt, że wreszcie pojawi się tam proza Lema cieszy nie tylko fanów gatunku, to po prostu świetne fabuły.
Pracująca nad grą Starward Industries ma w swoich szeregach osoby związane wcześniej między innymi z CD Projekt RED czy Techland. To tylko jeszcze bardziej zaostrza apetyt.