"Nastolatkom brakuje dorosłych w sieci". Młodzi internetowi twórcy pod lupą badaczy
Badacze z NASK stworzyli pierwszy tego rodzaju raport. Przeprowadzili wywiady z setką twórców poniżej osiemnastego roku życia. Czego się dowiedzieli? Między innymi, że brakuje im w świecie cyfrowym... dorosłych.
Na pytania odpowiedziały 74 dziewczęta i 26 chłopców. Dobór zależał od tego, do kogo udało się dotrzeć. Najważniejszą cechą wspólną wszystkich była duża, ale także twórcza aktywność w sieci oraz duże zainteresowanie ze strony publiczności. Każdy wywiad trwał około 60 minut.
Pierwsze wnioski? Bardzo pozytywne. Mimo tego, że gdy dorośli dyskutują o aktywności dzieci i młodzieży w sieci najchętniej skupiają się na tym co złe, wywiady malują inny obraz.
- Internet jest szansą, badania najczęściej skupiają się wokół zagrożeń – mówi Agnieszka Wrońska z Akademii NASK.
To prawda, najczęściej narzeka się na pato-streamy, ostrzega przed grasującymi w sieci pedofilami, piętnuje upublicznianie prywatności. Tymczasem raport NASK maluje trochę inny obraz dziecka aktywnego w sieci.
Twórcy popularnych kanałów wcześnie wykształcają w sobie „dorosłe” i dojrzałe umiejętności. Większość zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności za publikowane treści, dba o kontakt z widzami, stara się promować i sama oczekuje szacunku. Młodzi YouTuberzy sami zwracają uwagę na to jak ważne są relacje z oglądającymi. Lekceważenie, okazywanie wyższości czy ignorowanie ich głosu może łatwo „zatopić” inicjatywę twórcy.
„Odpisuje nawet, jak mam gorszy dzień, bo brak odpowiedzi to brak szacunku dla odbiorcy.” „Bardzo liczę się z ich zdanie, dlatego jeżeli poproszą mnie oni o poruszenie jakiegoś tematu, staram się wyczerpać wszystkie możliwe informacje, aby udzielić im jak najbardziej wyczerpującej odpowiedzi.”
Taka świadomość własnej pracy z pewnością przyda się w życiu zawodowym, a choć ocenia się, że badani twórcy to ok. 5% całej społeczności w sieci, to część spośród nich przed 18. rokiem życia tworzy kanały social media, na których zarabiają więcej niż ich nauczyciele i rodzice.
To jedno z wyzwań, które sygnalizuje raport, ponieważ nie chodzi tu przecież tylko i wyłącznie o wystawienie laurki. To prawda, twórcy bardzo często cechują się dużą dojrzałością, w sposób dorosły i odpowiedzialny podchodzą do swoich fanów, treści i pracy. Jednak gdy ma się w klasie dziecko, które rozdaje na ulicy autografy i uchodzi za autorytet – może być to wyzwanie dla nauczyciela. Podobnie dla rodzica, gdy nagle okaże się, że za jeden wpis na Instagramie zarabia ono równowartość miesięcznej pensji dorosłego. Twórcy raportu starają się przekonywać by nie podchodzić do takich spraw z pozycji zagrożenia.
- To także szansa dla rodziców i nauczycieli – mówi Marcin Bochenek z NASK – Zmieniają się relacje społeczne, nie ma różnicy poziomów, chociaż pozostają role. Uczeń i nauczyciel to obecnie właśnie role, a nie status. To szansa, choć wymaga to przełamania stereotypów.
Nie tylko, potrzebna jest spora lekcja pokory, bo może się okazać, że nauczyciel nie zawsze ma rację w konfrontacji z młodych ekspertem uzbrojonym w połączenie z internetem. Podobnie z rodzicami, może się nagle okazać, że „te głupotki co dziecko ogląda w sieci” przynoszą więcej korzyści materialnych niż codzienna orka w zakładzie pracy. Czy w takiej sytuacji da się zachować jakikolwiek autorytet?
Okazuje się, że nie tylko się da, ale i warto. W badaniu NASK młodzi YouTuberzy wyraźnie wypowiadają się na temat zbyt małego poczucia obecności dorosłych. Twórcy bardzo chętnie usłyszeliby od nich merytoryczny komentarz, poradę, weszli z nimi w większy kontakt.
„Warto, aby nauczyciele, bazując na naturalnej ciekawości i technicznych umiejętnościach uczniów, wspierali i zachęcali ich do jak najszerszego wykorzystywania różnorodnych kanałów zdobywania wiedzy” - czytamy w raporcie. W naszej klasie pojawiła się gwiazda Instagrama? W porządku, spróbujmy na tym skorzystać angażując ją w wartościowe działanie.
„Warto, aby dorośli – nauczyciele i rodzice – mieli świadomość wartości zaangażowania młodych ludzi w świecie online, nawet jeśli początkowo nie jest ono powiązane z działaniami w środowisku szkolnym czy lokalnym” - dodają autorzy raportu - „Dorośli mogą być tu inspiracją dla młodych w kierunku rozszerzenia funkcjonowania poza sferę internetu i realizowania projektów również w świecie offline.”
Tu, na koniec, należy się jednak jeszcze jedno istotne wyjaśnienie. Rozdział na świat on-line i off-line dotyczy tylko grupy wiekowej obecnie dorosłych i starszych.
- To jest zupełnie ten sam świat – cytuje jednego z respondentów Bochenek.
Według badania EU Kids Online Polska 2018 około 82,5% młodych ludzi wielokrotnie w ciągu dnia korzysta ze smartfona, by łączyć się z internetem. W Wielkiej Brytanii ta sama grupa to ok 37%, a w USA 65%. Warto jednak dodać, że to analiza czasu, a nie jakości czy charakterystyki działań w sieci. Przecież zarówno szukanie odpowiedzi oraz źródeł jak i pozbawione refleksji przerzucanie zdjęć celebrytów i śmiesznych obrazków wpadnie tu do jednego statystycznego worka.
To, czego badanie NASK uczy to przede wszystkim fakt, że nie należy z klucza dezawuować działań młodych ludzi w sieci. Nie zawsze jest to marnowanie czasu, a tworzenie własnych treści nie zawsze jest objawem niebezpiecznej pychy czy internetowego ekshibicjonizmu. Interesować się, rozmawiać, pytać, przyznawać się do niewiedzy, dzielić własnym doświadczeniem – takie porady dla dorosłych można przeczytać między wierszami raportu.
„Nastolatkom brakuje dorosłych w sieci” - czytamy w podsumowaniu - „nie oczekują od dorosłych technicznej wiedzy, a bardziej zainteresowania ich życiem online, możliwości poradzenia się w trudnej sytuacji, skonsultowania swoich pomysłów i działań z sieci.”
Do tego nie trzeba być królem Facebooka, imperatorem Instagrama., nie trzeba poznawać życia nowoczesnych celebrytów, nie trzeba znać najnowszych trendów w muzyce. Wystarczy znaleźć czas i siłę by zainteresować się hobby własnego dziecka.