Reklama

– To bardzo, bardzo poważna sytuacja. Zmutowany w norkach wirus może mieć katastrofalne skutki w skali globalnej. Mamy olbrzymią odpowiedzialność wobec naszych obywateli, ale z tą konkretną mutacjąmamy jeszcze większą odpowiedzialność względem reszty świata – Frederiksen powiedziała na konferencji prasowej.

Reklama

Według odpowiedzialnego za służbę zdrowia ministra Magnusa Heunicke, połowa z 783 nowych przypadków koronawirusa na Jutlandii ma związek z farmami norek. Zarówno w tej części Danii, jak i innych farmach norek w Europie infekcje zwierząt notuje się od kilku miesięcy.

Szef duńskiej policji Thorkild Fogde, służby która obok wojska odpowiedzialna będzie za wybicie zwierząt, określił powierzone mu zadanie jako ”bardzo duże”, ale które musi zostać wykonanie ”najszybciej, jak to możliwe”. Według ministra ds. żywności, Mogensa Jensena, wirus jest obecny na 207 farmach. To szybki i duży wzrost od 41 z ubiegłego miesiąca.

Władze duńskie obawiając się dokładnie tej sytuacji która właśnie nastąpiła, od czerwca walczyły o możliwość wybijania zwierząt (głównie z kooperatywą Kopenhagen Fur zrzeszającą 1500 duńskich firm futrzarskich, odpowiedzialny za 40 proc. rynku światowego).

Nakaz uśmiercenia 1 mln zwierząt wydano już 1 października. Zniszczenie kolejnych milionów zwierząt kosztować ma ok. 5 mld koron, czyli ok. 3 mld złotych. Farmerzy mają dostać odpowiednią rekompensatę.

Reklama

W pierwszych przypadkach 23 i 25 kwietnia, gdy koronawirus zaraził norki na farmach w Holandii, zabitych zostało odpowiednio 12 i 7,5 tys. zwierząt. Od tamtej pory Holendrzy unicestwili 1,1 mln norek hodowanych na 26 farmach. Hiszpania wybiła 92 tys. norek jeszcze w lipcu, gdy obecność SARS-CoV-2 stwierdzono na jednej z farm w Aragonii (zarażonych było 9 na 10 zwierząt).

Reklama
Reklama
Reklama