Reklama

25 kilometrów w dół z prędkością 100 km/h

Widocznym na nagraniu śmiałkiem jest 29-letni zawodnik marki Red Bull Aniol Serrasolses, którego początkowo obserwujemy na szczycie jednego z najbardziej aktywnych wulkanów w Chile (Villarrica), gdy podziwia majestatyczne widoki z wysokości prawie 3 kilometrów, a następnie wskakuje do kajaka, by pokonać około 25-kilometrowy zjazd. Na udostępnionym filmie widzimy, jak Serrasolses delikatnie wychyla się zza krawędzi, a następnie rusza jak strzała, trzymając się wyznaczonej trasy za pomocą wioseł.

Reklama

Miejscami obserwujemy, jak w szaleńczym pędzie sportowiec odrywa się od ziemi, a jego kajak odbija sobie od gzymsów śniegu, po czym znowu uderza w zbity śnieg i mknie przed siebie z niewyobrażalną prędkością. Po pokonaniu skalistej i najmocniej ośnieżonej części trasy kajak Hiszpana wjeżdża na zalesiony teren, gdzie drzewa, liście i inne elementy roślinności układają się w ekstremalny tor przeszkód. Tę część trasy również pokonuje śpiewająco, unikając jakichkolwiek kolizji.

W końcu obserwujemy, jak Serrasolses dociera do wartko płynącej rzeki, którą pokonuje bez większych ekscesów – aż do wodospadu. Gdy dociera do jego progu, wykonuje w powietrzu dwa pełne obroty kajakiem, czyli trick zwany podwójnym kickflipem, i tym samym zostaje pierwszą osobą na świecie, która tego dokonała. Kiedy sportowiec się zatrzymuje, na jego twarzy widać euforyczną radość.

“Chodzi o to, żeby po prostu żyć”

Hiszpański zawodnik zmierzył się z tym zjazdem we wrześniu ubiegłego roku, czyli na początku chilijskiej wiosny, kiedy na ziemi leżał jeszcze śnieg, lecz rzeki już wartko płynęły.

Ponieważ większość zawodów sportowca została odwołana z powodu pandemii, skupił się on na swoich ambitnych projektach, a zjazd z wulkanu Villarrica był jednym z nich.

Korzystając ze wspaniałej zimy, jaką Chile przeżywało w 2020 roku i wszelkich trudności w podróżowaniu, które wynikają z sytuacji, w jakiej żyjemy, zadecydowałem, że właśnie ten rok będzie rokiem na rozwój tego projektu” – powiedział Serrasolses.

Przed dokonaniem swojego historycznego wyczynu zawodnik wykonał jazdę próbną, ale nie poszła mu ona zbyt dobrze – podczas zjazdu treningowego uderzył w wybojnicę, prawie wykonał obrót o 360 stopni i przeleciał 10 metrów w powietrzu, po czym wylądował centralnie na twarzy. Na szczęście główny przejazd poszedł o wiele sprawniej, a pytany o swoje osiągnięcie Hiszpan opisuje je jako “całkiem fajne”.

"Część na śniegu była najtrudniejsza, ponieważ kajak nie jest przystosowany do takiej jazdy, więc jedzie się na nim jak na sankach. Płyniesz naprawdę szybko, ale nie masz nad tym żadnej kontroli".

Na pytanie, dlaczego podejmuje tak trudne wyzwania, ekstremalny kajakarz odpowiada, że chociaż adrenalina jest tu ważnym czynnikiem, to jednak “miejsca, ludzie i doświadczenia” dostarczają mu największych emocji w tym sporcie.

“W kajakarstwie chodzi też o to, żeby po prostu żyć. Przenosi cię to w inny czas, gdzie wszystko jest prostsze" – powiedział w jednym z wywiadów.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama