O "lagunie" z Krakowa pisze cały świat. Legwan na drzewie okazał się francuskim rogalikiem
Legwan, a może "lagun"? Tajemniczy zwierz zamieszkał na jednym z krakowskich osiedli, co przeraziło ludzi. Jedna z mieszkanek postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i dziś pisze o niej cały świat.
- MŁ
W tym artykule:
W mediach co jakiś czas pojawiają się informacje o dzikich zwierzętach, które zostały "przyłapane" żyjąc na wolności w mieście. Rzecz najczęściej dzieje się w Australii, choć chyba każdy z nas słyszał miejską legendę o wężu w toalecie. Tym razem chwile grozy przeżyła mieszkanka Krakowa. Powodem był tajemniczy lagun na drzewie. Historią z Polski zdążyły już się zainteresować media na całym świecie. Przeżyjmy ją więc raz jeszcze, wszak od kilku dni nie wypada nie wiedzieć, czym rzeczony "lagun" jest.
"Lagun" w Krakowie
Mieszkanka Krakowa wyraźnie zaniepokoiła się, kiedy zobaczyła na jednym z drzew "stwora". Szybko odrzuciła możliwości, jakoby był nim ptak lub jakiś obiekt nieożywiony. W drodze szybkiej dedukcji ustaliła, że jej oczom ukazał się legwan. W teorii było to całkiem sensowne, ponieważ jaszczurki te są roślinożerne i w poszukiwaniu pożywienia wspinają się właśnie na drzewa. Warto jednak dodać, że ich naturalnym obszarem występowania jest Ameryka Południowa, Karaiby i USA. Kobieta musiała najprawdopodobniej uznać, że zwierzę uciekło z domu lub zoo, co też czasem się zdarza. Zawiadomiła więc inspektorów Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (KTOnZ). Podczas rozmowy telefonicznej nazwała legwana "lagunem". Relacja z interwencji pojawiła się na oficjalnym profilu towarzystwa na Facebooku.
– Jest, mamy go! Brązowy stwór siedzi na gałęzi bzu, bez rośnie mniej więcej w połowie długości bloku, stwór siedzi i się nie rusza – dokładnie tak, jak opisała nam pani zgłaszająca. Jego brązowa skóra pobłyskuje w słońcu, choć gdzieniegdzie widać jakieś zmatowienia. Przyglądamy się dokładniej – biedak nie ma nóg ani głowy.
Już wiemy, że stworowi, legwanowi, a raczej jednak – lagunowi pomóc nie jesteśmy w stanie.
Trudno bowiem pomóc czemuś, co zostało wcześniej upieczone, bynajmniej nie w promieniach słonecznych. Trudno bowiem pomóc czemuś na widok czego prawie zwala nas z nóg… atak śmiechu. Owym tajemniczym lagunem - legwanem okazał się bowiem… croissant, rogalik z ciasta francuskiego – czytamy.
Autor wpisu, biorący udział w interwencji inspektor Adam, dodał jednak, że zawsze warto zgłaszać niepokojące sytuacje. Brak reakcji odpowiednich służb może doprowadzić do tragedii.
"Lagun" z Krakowa podbija świat
O zabawnym przejęzyczeniu Krakowianki i jeszcze zabawniejszym odkryciu inspektorów z KTOnZ napisały największe media w Polsce. Temat docenili również zagraniczni dziennikarze. Legwan będący francuskim rogalikiem zagościł już między innymi na łamach BBC, francuskiej agencji prasowej AFP oraz singapurskich portali informacyjnych.
Do tej pory Polska była kojarzona wśród zagranicznych turystów z bursztynów i pierogów. Teraz do naszych towarów eksportowych dołączył krakowski "lagun".