Pakistan: Dolina u wrót nieba
W odległym górskim regionie Pakistanu technologia i edukacja modyfikują stare tradycje.
W 1999 r., gdy pierwszy raz trafiłem w góry Karakorum w Pakistanie, przybywały tam dziesiątki tysięcy turystów rocznie. Od razu zauroczył mnie wówczas rejon Gojal.
Jego wioski, w których mieszka około 20 tys. ludzi, usadowiły się między szczytami w pobliżu granic Chin i Afganistanu. Gojal zamieszkują ismailici, wyznawcy umiarkowanej odmiany islamu, którzy uznają za zwierzchnika Agę Chana. Należą do grupy etnicznej Wachów, o irańskich korzeniach. Od czasu „tych okropnych zamachów z 11 września” – jak wyraził się miejscowy przewodnik Karim Jan – turystów trafia tu niewielu. Mieszkańcy Gojal i całego Pakistanu cierpią na tym, że ich kraj kojarzy się z terroryzmem i przemocą. Ale ja z biegiem lat odwiedzałem Gojal wielokrotnie. Byłem tam
z rodziną także minionego lata i to, co widziałem, przeczy wspomnianej złej reputacji.
Otoczeni przez lodowce i wyniosłe turnie ismailici długo żyli w izolacji. Ale i oni nie mogli się oprzeć postępowi i prądom płynącym z zewnętrznego świata. Przy każdej wizycie zauważałem więcej zmian. Ulepszoną Szosą Karakorumską, niegdyś przejezdną tylko dla terenówek, dziś ciągną goście z wielkich pakistańskich metropolii na południu. Młodzi mieszkańcy wiosek wyjeżdżają z kolei do tych miast zdobyć wykształcenie. Na wakacje wracają ubrani w modne ciuchy.
W zeszłym roku odwiedziłem grupę młodych mężczyzn w wiosce Pasu. Niektórzy mieli na sobie dizajnerskie koszulki, dżinsy, wystylizowane brody i kucyki, inni – tradycyjne białe spodnie
i długie koszule. Jeden z moich rozmówców, Sajid Alwi, z podnieceniem mówił, że wkrótce wyjeżdża do Szwecji na stypendium doktoranckie. – Będę pracował nad stworzeniem nowych materiałów dla lotnictwa i astronautyki, po prostu kosmos! – opowiadał. Dodał, że nie tylko młodzi mężczyźni znajdują nowe możliwości z dala od wioski. Wskazał na grające w pobliżu w siatkówkę dziewczęta. – Wszystkie się uczą, większość z nich mówi paroma językami – oznajmił. I zacytował miejscowe powiedzenie: – Jeżeli rodziny nie stać na wykształcenie dwojga dzieci, zapewnijcie je córce.
Esar Ali zgodził się, że zmiany w życiu wioski to skutek edukacji. – Ale i tego – dodał, pokazując swój telefon. Smartfony i internet wpłynęły na stare tradycje, np. zaloty. Gdzie poznał swą przyszłą żonę Shaynę? – Jest tu dobry zasięg sieci 2G – zaśmiał się. – Do niedawna to rodzice aranżowali małżeństwa, a młodzi nie mieli wielu kontaktów przed ślubem. Ale ja i Shayna zaczęliśmy wymieniać SMS-y, stopniowo budując relację – opowiadał Ali. Później oboje poprosili rodziców o zgodę na zawarcie małżeństwa. – W naszej tradycji bycie z kimś to święta rzecz – tłumaczył. – Telefony telefonami, ale musimy pielęgnować stare zwyczaje.
Podczas naszej wizyty w Gojal poszliśmy całą rodziną na uroczystość zaślubin. Moich dwóch synów pochłonął mecz krykieta, a żonę i mnie poproszono o zapozowanie do grupowego zdjęcia z panną młodą i jej przyjaciółkami.
– W naszych stronach nie zmienił się stosunek miejscowych do honorowych gości – stwierdził Jan. – Tutejsze dzieci wyjeżdżają do miast, ale
w głębi serc pozostajemy górskimi pasterzami.
Gojal znalazł się jedną nogą we współczesnym świecie, lecz tradycji porzucać nie zamierza.
1 z 8
Pakistan: Dolina u wrót nieba
Ponad wioską Pasu nastoletni chłopak bawi się smartfonem. Mieszkańcy osady to ismailici, wyznawcy umiarkowanej odmiany islamu, którzy za swojego przywódcę uznają imama Agę Chana. Napis na zboczu upamiętnia jego wizytę z 1987 r.
2 z 8
Pakistan: Dolina u wrót nieba
W szkole podstawowej w wiosce Zood Khun (Zuwudkhoon) dziewczynki zgromadziły się na powitaniu nowej nauczycielki.
3 z 8
Pakistan: Dolina u wrót nieba
4 z 8
Pakistan: Dolina u wrót nieba
Panna młoda czeka na przybycie przyszłego męża. Małżeństwa w rejonie Gojal od lat aranżowali rodzice państwa młodych. Dziś wiele par poznaje się w serwisach społecznościowych i z dumą nazywa swoje związki „zaaranżowanymi małżeństwami z miłości”.
5 z 8
Pakistan: Dolina u wrót nieba
W leżącej z dala od wsi osadzie wachijskie małżeństwo parzy herbatę w swojej tradycyjnej lepiance.
6 z 8
Pakistan: Dolina u wrót nieba
Matka i córka z grupy etnicznej Wachów wracają z pola z paszą dla zwierząt.
Ze swojej wsi Hussaini na letnie pastwiska i z powrotem muszą muszą iść przez dwie godziny. Pracę tę wykonują na przemian i mężczyźni, i kobiety.
7 z 8
Pakistan: Dolina u wrót nieba
W tej samej wiosce rodzina panny młodej, wychodzącej za mąż z miłości, pozuje do wspólnego zdjęcia tuż przed uroczystością zaślubin.
8 z 8
Pakistan: Dolina u wrót nieba
Uczennice szkoły w Zood Khun na przerwie grają w krykieta.