Reklama

„Z punktu widzenia socjologii pomagając innym i wspierając akcje charytatywne kierujemy się perspektywą korzyści dla siebie. Motywuje nas to, że jeśli sami będziemy w potrzebie, to zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże nam. Jest to tzw. teoria wymiany społecznej" - powiedziała PAP psycholog Joanna Gutral, doktorantka Uniwersytetu SWPS. W tym kontekście zachowania empatyczne i altruistyczne mają znaczenie przystosowawcze, adaptacyjne - dodała.

Reklama

Nieco inaczej zachowania altruistyczne są tłumaczone przez badaczy procesów ewolucji. Z punktu widzenia praw przyrody nie jest łatwo zrozumieć, dlaczego człowiek potrafi poświęcić własne życie, aby pomóc drugiej osobie, zwłaszcza jeśli nie jest ona z nami spokrewniona. W 1975 r. amerykański biolog i zoolog Edward Osborne Wilson zaproponował na łamach pisma „Sociobiology", że altruizm jest tak naprawdę zaprogramowany w nas genetycznie (zachowania altruistyczne przejawiają już małe dzieci) i ma służyć przetrwaniu gatunku. Przeciwnicy tej teorii uważali jednak, że trudno dopatrzyć się w niej sensu. Jak bowiem wyjaśnić fakt, że poświęcając własne życie dla kogoś ryzykujemy tym, że bezpowrotnie przepadną nasze geny? Wilson poradził sobie z tymi zarzutami tworząc koncepcję tzw. doboru krewniaczego, zgodnie z którą osobniki altruistyczne są bardziej skłonne do pomocy swoim krewnym, a zatem i tak mają większe szanse, że jakieś ich geny przetrwają. Ta teoria została ostatecznie zaakceptowana i do niedawna bezsprzecznie królowała w biologii.

Społeczeństwo ważniejsze od krewnych?

W 2010 r. sam Wilson mocno ją zmodyfikował. Na łamach tygodnika „Nature" podważył koncepcję, że ochrona genów, które dzielimy z krewnymi, jest główną siłą napędową ewolucji i przyczyną naszych zachowań altruistycznych. Jego zdaniem rodzina ostatecznie nie jest tu najważniejsza, ale przetrwanie grupy i społeczności, nawet jeśli nie jesteśmy spokrewnieni z jej członkami.

Jednak niezależnie od ewolucyjnych korzeni zachowań altruistycznych pewne jest, że sami czerpiemy z nich korzyści - oceniła Joanna Gutral. Badania wskazują, że zachowania altruistyczne aktywują w naszym mózgu tzw. centra nagrody, odpowiedzialne m.in. za odczuwanie przyjemności.

Sami sobie pomagamy

„Lubimy myśleć o sobie dobrze, a gdy pomagamy, wzrasta nasza samoocena. Poza tym, otrzymujemy za to podziw i aprobatę w społeczeństwie. To jest dla nas rodzaj nagrody" - wyjaśniła psycholog. Zaznaczyła również, że przyjście komuś z pomocą łagodzi nasz wewnętrzny dyskomfort patrzenia na czyjąś krzywdę.

Badania wskazują również, że angażowanie się w pomoc innym korzystnie wpływa na nasze zdrowie. W 2013 r. na łamach pisma "BMC Public Health" ukazały się badania, z których wynika, że osoby uczestniczące w wolontariacie cieszą się lepszym zdrowiem psychicznym (rzadziej cierpią na depresję i mają większą satysfakcję z życia) oraz dłużej żyją. „Pomagając innym możemy mieć poczucie przynależności do małej grupy, społeczności ludzi, którzy mają podobne cele i zainteresowania. Jest to korzystne dla naszej psychiki" - wyjaśniła Gutral.

Według psycholog ludzie najchętniej pomagają finansowo, ponieważ mają poczucie, że udzielają komuś pomocy, ale nie muszą poświęcać aż tak dużej ilości własnego czasu. Jej zdaniem niezależnie od tego jaki sposób pomagania wybierzemy - finansowy czy aktywny - bardzo ważne jest, byśmy wybrali sobie cel, który dla nas samych jest ważny. „Taka motywacja pozwoli nam w pełni oddać się temu, co robimy i jednocześnie czerpać z tego satysfakcję" - powiedziała Gutral.

Przypomniała też, że - jak dowodzą badania - pomaganie jest zaraźliwe. „Gdy widzimy, że inni pomagają, sami mamy ochotę się w to włączyć" - wyjaśniła psycholog.

Dla osób wciąż nieprzekonanych do pomagania istotnym argumentem może okazać się to, że altruizm jest cechą atrakcyjną i pożądaną u naszych potencjalnych partnerów. Naukowcy z University of Nottingham wykazali, że przywiązują do niego wagę zwłaszcza kobiety. Wyniki swoich badań opublikowali w 2008 r. na łamach pisma „British Journal of Psychology".

Reklama

Źródła: PAP

Reklama
Reklama
Reklama