Skutki "Systemu Zaufania Społecznego". 23 mln Chińczyków odmówiono podróży - za mało punktów na koncie
W Kraju Środka trwa testowanie systemu zaufania społecznego. Działa on bliźniaczo podobnie do pokazanego w serialu „Black Mirror” - jeśli ktoś straci punkty zaufania na swoim profilu musi liczyć się z ucięciem dostępu do między innymi kredytów, awansu w pracy czy innych publicznych zasobów.
Liczba 23 milionów odrzuconych transakcji pojawia się w raporcie chińskiego rządu, na który powołuje się opisująca sprawę agencja Associated Press. Ograniczenie możliwości podróżowania po kraju wprowadzono w maju ubiegłego roku. Dokument przygotowany przez chińskie Narodowe Centrum Informacji Zaufania Społecznego ma wymieniać około 17,5 miliona przypadków odmowy zakupu biletów lotniczych oraz 5,5 miliona zablokowanych transakcji zakupu przejazdu szybkim pociągiem.
Obniżenie punktów zaufania miało być efektem nieodpowiedniego w świetle administracji postępowania, jednak nie ma informacji o jakie konkretnie zachowanie może chodzić.
Liczba z raportu jest tym ciekawsza, że pokazuje znaczny wzrost blokad. W 2017 roku według sądu najwyższego Chin podobnych blokad w zakupie biletów lotniczych było około 6,15 miliona.
Częścią systemu jest także odpowiednik czarnej listy, na którą trafiają osoby skazane za różnego rodzaju przewinienia, wykroczenia, przestępstwa. Utrata punktów zaufania może doprowadzić do uziemienia danej osoby i odcięcia jej od awansu zawodowego oraz na przykład korzystania z usług.
Co ciekawe, naprawdę sporo osób domaga się zaostrzenia kar na przykład dla osób źle zachowujących się w miejscach publicznych. Przykładem może być głośna niedawno w chińskich mediach społecznościowych historia kobiety, która nie chciała ustąpić miejsca pasażerowi, mimo tego, że to on miał bilet z odpowiednią miejscówką
Filmik dokumentujący kłótnię pasażerów obejrzano w portalu Weibo około 450 milionów razy, a internauci domagali się dla kobiety kary. Wystawiono jej mandat na sumę 200 juanów czyli około 30$.
- Czy nie możecie ich ukarać odrobinę większą sumą? - pytają w komentarzach chińscy internauci – Gdyby mandaty były wyższe, takich zachowań byłoby mniej.
Dostała ona przydomek Transportowa Tyranka, a oprócz niej podobnie określane są inne osoby źle zachowujące się w transporcie publicznym. Nie jest jedynym przypadkiem. Innym, równie głośnym, był mężczyzna udający niepełnosprawnego. W pociągu domagał się specjalnego traktowania, podczas gdy w mediach społecznościowych udostępniał filmik, gdzie w biurze firmy, w której pracował, dowcipkował z osób na wózkach bawiąc się z kolegą fotelem, jakby był to wózek inwalidzki.
Kredyt społecznego zaufania może zostać zmniejszony przez rząd za takie wykroczenia jak unikanie podatków, oszustwo, tworzenie nieprawdziwych reklam, albo właśnie zajmowanie dodatkowych miejsc w pociągach.
Zarówno obywatele Chin jak i przybysze z zagranicy muszą podczas wjazdu do kraju oddać do bazy danych swoje odciski palców, które potem będą służyć do identyfikacji w punktach kontrolnych czy hotelach. W niektórych regionach donoszono o przymusowym pobieraniu danych biometrycznych w celu stworzenia bazy do identyfikacji tych, którzy chcą oszukać system.
Do 2020 roku Kraj Środka zamierza włączyć do swojego systemu każdego obywatela i obywatelkę kraju. Będzie on gromadził informację o zachowaniu i aktywności.
Przeciwnicy i krytycy chińskiego systemu (zarówno tego cyfrowego jak i ogólnie, systemu władzy) przekonują, że jest to ziszczenie się wizji George'a Orwella i jego powieści „Rok 1984” oraz przykład pierwszej cyfrowej dyktatury na Świecie.
Wychowani na polskiej literaturze fantastyczno-naukowej z pewnością przypomną tutaj powieść „Limes Inferior” Janusza A. Zajdla, która z detalami opisuje bliźniaczo podobny system. Książka polskiego fizyka i jednego z najważniejszych autorów gatunku została napisana w latach 1979-80 i przez wielu uważana jest za metaforę ówczesnego systemu panującego w Polsce, wraz z jego totalitarnymi zapędami.
Okazuje się, że równo po 40 latach książka, którą zresztą gorąco polecam, staje się nie wizją, a reportażem.
Źródło: The Verge