Terroryści uderzyli w centrum Wiednia, są ranni i zabici. „Ohydny zamach”
W poniedziałek wieczorem na ulicach Wiednia doszło do kilku strzelanin. Austriackie służby potwierdziły, że w tym samym czasie doszło do ataków w co najmniej sześciu lokalizacjach na terenie miasta. Według oficjalnych doniesień w atakach zginęło sześć osób, choć początkowe doniesienia mówiły o większej liczbie ofiar. Kilka osób zostało też rannych, pozostają w szpitalach.
Uzbrojeni zamachowcy zaatakowali w centrum Wiednia. Jako pierwsi strzały usłyszeli mieszkańcy miasta. W sieci nie brakuje nagrań z momentów ataku, na których widać uzbrojonych ludzi biegnących ulicami, słychać też serie wystrzałów. Nagrania są systematycznie usuwane, m.in. na prośbę policji, która apeluje o zachowanie spokoju i nie upublicznianie materiałów.
Pierwszy atak rozpoczął się około godz. 20. na ulicy Seitenstettengasse, gdzie uzbrojeni w długą broń terroryści zaczęli strzelać do ludzi zgromadzonych w okolicach Schwedenplatz położonego ok. 600 m od słynnej wiedeńskiej katedry św. Szczepana.
Do godziny 23. wiedeńska policja potwierdziła ataki w sześciu różnych lokalizacjach. O tym, że na ulicach Wiednia doszło do kilku zaplanowanych ataków, oficjalnie poinformował minister spraw wewnętrznych Karl Nehammer.
Policja natychmiast zwróciła się do mieszkańców miastach z prośbą o pozostanie w domach. Pierwsze medialne doniesienia mówiły bowiem m.in. o przetrzymywaniu zakładników w jednej z restauracji oraz o ataku na synagogę.
„Strzały oddano w dzielnicy Śródmieście. Są poszkodowani. Trzymaj się z dala od wszelkich miejsc publicznych, nie korzystaj z komunikacji miejskiej. Nie udostępniaj żadnych filmów ani zdjęć” - napisała wiedeńska policja na Twitterze.
Wciąż nie ma dokładnych oficjalnych danych o liczbie zabitych i rannych. Lokalny dziennik „Die Presse” pisze o co najmniej siedmiu ofiarach śmiertelnych (w tym co najmniej jednym zamachowcy), oraz rannych, którzy trafili do szpitali, spośród których siedem osób jest w bardzo ciężkim stanie.
Kto stoi za zamachem?
Jeszcze w poniedziałek późnym wieczorem w sprawie zamachu głos zabrał austriacki minister spraw wewnętrznych Karl Nehammer. W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że według niego „był to zamach terrorystyczny”.
Jednak przed zakończeniem obławy i ujęciem lub zabiciem zamachowców, władze Austrii oficjalnie nie podawały, kto stoi za atakami. Choć – jak zauważa portal rp.pl – sugestie, że sprawcami są radykalni islamiści, były bardzo czytelne.
Jako jeden z pierwszych, udział islamistów w ataku zasugerował prezydent Francji, Emanuel Macron, zamieszczając na Twitterze wymowny wpis. „My, Francuzi, dzielimy szok i smutek narodu austriackiego, który dziś wieczorem uderzył w serce ich stolicy, Wiednia. Po Francji atakowany jest przyjacielski kraj. To jest nasza Europa. Nasi wrogowie muszą wiedzieć, z kim mają do czynienia. Nie poddamy się” - napisał Macron.
To jasne odniesienie do ostatnich wydarzeń we Francji, która również doświadczyła ataków terrorystycznych. Młody Czeczen bestialsko zamordował francuskiego nauczyciela za to, że ten w czasie jednej z lekcji miał prezentować uczniom karykaturę Mahometa, z kolei w w Nicei młody Tunezyjczyk zamordował trzy osoby w tamtejszej bazylice.
Także kanclerz Austrii Sebastian Kurz wspomniał o „ohydnym zamachu terrorystycznym”, a eksperci komentujący ataki w austriackiej telewizji otwarcie sugerowali, że chodzi o zamach dokonany przez dżihadystów.
We wtorek rano, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, szef MSW Karl Nehammer oficjalnie przyznał, że w zamachach brał udział co najmniej jeden zwolennik Państwa Islamskiego. Podał, że sprawca posiadał pas z materiałami wybuchowymi, który okazał się atrapą, oraz karabin automatyczny. Dżihadysta zginął w trakcie obławy, a po zidentyfikowaniu zwłok, służby zlokalizowały i przeszukały jego mieszkanie. Znalezione tam materiały pozwoliły stwierdzić, że mężczyzna jest zwolennikiem ISIS.
Jak podają austriackie media, wciąż trwa pościg za uczestnikami zamachów. Choć większość z nich schwytano bądź zabito w trakcie obławy, na wolności nadal może pozostawać nawet trzech terrorystów. Aby uniemożliwić im ucieczkę zaostrzono kontrole na granicy kraju, a w akcję zaangażowano wojsko.
Uderzenie przed lockdownem
Część komentujących zauważa, że do ataków doszło tuż przed drugim niemal całkowitym zamknięciem kraju spowodowanym pandemią koronawirusa. Media zwracają uwagę, że lockdown zaczyna obowiązywać od wtorku, a więc w poniedziałek wieczorem spora część osób mogła chcieć po raz ostatni wybrać się do restauracji czy pubu.
Schwedenplatz, na którym doszło do pierwszego uderzenia, słynie jako popularne miejsce spotkań, a także lokalizacja wielu modnych lokali.
W pobliżu mieszczą się także synagoga i siedziba gminy żydowskiej, co może oznaczać, że to te lokalizacje były głównym celem. Jak dotąd austriackie władze nie wydały w tej sprawie oficjalnego oświadczenia.
Atak potępiła cała austriacka klasa polityczna. Prezydent Alexander Van der Bellen zapowiedział "zdecydowaną obronę wolności i demokracji".