Turysta uszkodził rzeźbę z 1805 roku, bo chciał zrobić zdjęcie. "Przepraszam w każdy możliwy sposób"
Austriacki turysta, który jest odpowiedzialny za ułamanie kawałka rzeźby neoklasycystycznego włoskiego artysty Antonio Canovy wyszedł z inicjatywą, by całkowicie przejąć odpowiedzialność za wypadek. 50-letni mężczyzna usiadł na historycznym dziele sztuki, które przedstawia Pauline Bonaparte jako Wenus Victrix, aby zrobić zdjęcie i niechcący odłamał delikatne palce posągu.
- Katarzyna Mazur
W tym artykule:
Mężczyzna, który mieszka w austriackiej wiosce Aistersheim, zaoferował, że zapłaci za naprawienie szkód, które wyrządził, podczas gdy sąd rejonowy w Treviso nadal decyduje o tym, czy wniesie oskarżenie w tej sprawie.
Muzeum Antonia Canovy w Possagno, które leży w północno-wschodnich Włoszech, upubliczniło nagranie z monitoringu przedstawiające mężczyznę, który usiadł na rzeźbie, gdy jego towarzyszka robiła zdjęcie. Na nagraniu z kamer można zobaczyć, jak turysta patrzy za siebie i przed pójściem dalej ponownie dotyka posągu.
"Podczas wizyty usiadłem na posągu, nie zdając sobie jednak sprawy, jakie szkody wyrządziłem" – napisał w liście udostępnionym na stronie muzeum na Facebooku, skierowanym do prezesa Fundacji imienia Antonia Canovy, Vittorio Sgarbiego – "To było bardzo nieodpowiedzialne zachowanie z mojej strony."
W wyniku zniszczenia figury Pauline Bonaparte Sgarbi wezwał policję do podjęcia działań prawnych wobec turysty i aresztowania go jeszcze zanim będzie mógł wrócić do swojego domu w Austrii. Mężczyzna odpowiedział, twierdząc, że nie wiedział, że zniszczył rzeźbę.
"Ja nie uciekłem" – napisał – "Przepraszam w każdy możliwy sposób."
Włoskie służby porządkowe zidentyfikowały mężczyznę dzięki rezerwacji online, którą zrobiła jego żona, by oboje mogli odwiedzić muzeum. Kiedy policjanci dotarli do partnerki poszukiwanego mężczyzny, ta rozpłakała się i przyznała, co się stało.
Wielkie rzeźby Canovy
Rzeźba Paoliny Bonaparte Borghese (siostry Napoleona Bonaparte) z 1804 roku to gipsowy model finalnej wersji dzieła z marmuru, która aktualnie można podziwiać w rzymskiej Galleria Borghese. W muzeum Canovy w Possagno znajduje się zaś La Gipsoteca, czyli kolekcja gipsowych posągów artysty.
Antonio Canova urodził się w Possagno w 1757 roku. Kiedy miał tylko cztery lata, zmarł jego ojciec, a matka wyszła ponownie za mąż za Francesco Sartoriego i przeniosła się do małej wioski niedaleko Possagno. Antonio został wówczas pod opieką swojego dziadka, Pasino Canovą, który był znanym kamieniarzem i rzeźbiarzem, co odcisnęło ogromne piętno na życiu artysty – od najmłodszych lat wykazywał naturalną skłonność do rzeźbienia, tworząc małe dzieła sztuki z gliny.
Historia głosi, że w wieku sześciu czy siedmiu lat, kiedy brał udział w kolacji dla weneckiej szlachty, Canova wyrzeźbił pięknego lwa z odrobiny masła, czym podbił serca gości – w tym senatora Giovanniego Faliera, który, dostrzegając ogromne artystyczne umiejętności młodego chłopca, postanowił zadbać o jego osobiste i zawodowe wykształcenie. Dzięki niemu, w wieku 11 lat, Canova rozpoczął pracę w pracowni rzeźbiarskiej pod Possagno, w której nauczył się tak dużo, że szybko otworzyły się przed nim wrota do wielkiego świata bogatej Wenecji.
Tam też poszedł do szkoły artystycznej, otworzył własną pracownię i wykonał pierwsze posągi, które przyniosły mu sławę w Wenecji i regionie Veneto – Orfeusz i Eurydyka (1776), Dedal i Ikar (1779). A sława ta utorowała mu drogę do Rzymu, gdzie stworzył większość swoich arcydzieł – Trzy Gracje, Kupidyna i Psyche, pomniki pośmiertne Marii Christiny z Austrii, papieża Klemensa XIII i XIV i liczne dzieła nawiązujące do mitologii, takie jak Wenus i Mars, Perseusz z głową Meduzy, czy Hektor i Ajax.
W stolicy Włoch pracował dla królów, książąt, papieży i cesarzy z całego świata – rzeźbił, projektował i malował. Przez kolejne lata, aż do swojej śmierci w 1822 roku, tułał się między Rzymem i Possagno, w którym to ostatecznie został pochowany.