Ukryta branża. Czyściciele internetu. Kto kontroluje to, co widzimy... i co myślimy?
Czy publikując coś w sieci możesz mieć pewność, że zostanie to tam na stałe? Odkryj ukrywaną przed światem branżę cyfrowego sprzątania, która pozwala internetowi na pozbywanie się tego, czego nie lubi.
Odkryj ukrywaną przed światem branżę cyfrowego „sprzątania”, której celem jest usuwanie niepoprawnych treści. Niepoprawnych – czyli jakich? I kto kontroluje to, co możemy w sieci zobaczyć… i co o niej możemy pomyśleć? Każdego dnia co minutę 500 godzin materiału filmowego jest przesyłanych na YouTube, 450 000 tweetów jest publikowanych na Twitterze, a 2,5 miliona postów na Facebooku. Jego współzałożyciel Mark Zuckerberg obiecał kiedyś, że Facebook będzie bez ograniczeń dzielić się wszystkim z każdym, ale okazało się, że jest zupełnie inaczej. Internet nie jest wcale tak neutralny, demokratyczny i wolny, jak się nam z pozoru wydaje. „Czyściciele internetu” przedstawiają kulisy, skutki i ofiary internetowej cenzury, która w dużej mierze zarządzana jest w krajach Trzeciego Świata. Film śledzi pięciu spośród tysięcy outsourcingowanych przez Dolinę Krzemową „cyfrowych śmieciarzy”, których praca polega na usuwaniu „nieodpowiednich” treści z internetu. Przeciętny „czyściciel” musi codziennie obejrzeć i ocenić tysiące obrazów i nagrań, co pozostawia trwały ślad na jego psychice.
Kto decyduje o tym, dlaczego jedne zdjęcia mogą pojawić się w sieci, a inne nie? Dlaczego usunięto satyryczne zdjęcie Donalda Trumpa, a jego artystce zamknięto fejsbukowe konto? Jak to możliwe, że Facebook czy Instagram mają dziś taką władzę, o jakiej do tej pory większość państw mogłaby tylko pomarzyć? Film szuka odpowiedzi na te pytania z czołowymi ekspertami w zakresie wolności słowa w internecie: Davidem Kayem, korespondentem ONZ i Sarah T. Roberts, profesorką na UCLA oraz ekspertką w zakresie komercyjnego moderowania treści online. Olbrzymi zasięg mediów społecznościowych sprawia, że są wykorzystywane przez populistów i radykałów, których działania w sieci są przyczyną gwałtownych zmian politycznych, a nawet aktów ludobójstwa. Zasady dotyczące dozwolonych treści są ustalane w Dolinie Krzemowej, ale centrum ich moderowania znajduje się w Manili na Filipinach.
Dziesiątki tysięcy młodych ludzi jest zatrudnianych na stanowisku „cyfrowych sprzątaczy”. Ich praca polega na oglądaniu i usuwaniu tysięcy niepokojących obrazów i nagrań. O zarządzaniu mediami społecznościowymi dowiadujemy się z pierwszej ręki od Antonio Garcii Martíneza, jednego z byłych managerów Facebooka; Nicole Wong, byłej dyrektorki ds. prawnych Twittera oraz byłej wiceprezeski w Google. Były pracownik Google ds. etyki, Tristan Harris wyjaśnia wewnętrzny mechanizm platform, które zostały stworzone, aby dolewać oliwy do ognia, przykuwać uwagę i wzmacniać oburzenie. Yaman Akdeniz – turecki profesor i działacz na rzecz praw cyfrowych opowiada o kluczowej roli, którą pełnią media społecznościowe w kraju z ograniczoną wolnością mediów.
Dowiadujemy się od niego o umowach między właścicielami portali społecznościowych z rządem Erdogana. Wiadomości antyrządowe są regularnie usuwane, za niesprzyjający władzy post można trafić za kratki. Mrozi krew w żyłach nieznana historia roli, jaką Facebook odegrał w ludobójstwie w Birmie. Rohingya są najbardziej prześladowaną mniejszością na świecie. Szerzenie nienawiści wobec tej grupy w mediach społecznościowych miało duży wpływ na zabijanie oraz przesiedlenie setek tysięcy ludzi. Na samym początku swojej działalności, twórcy mediów społecznościowych takich jak Facebook, YouTube czy Twitter głosili, że kreują międzynarodową wspólnotę, pozbawioną ograniczeń geograficznych czy ekonomicznych. Ułatwienie komunikacji miało pomóc nam wszystkim w lepszym zrozumieniu naszych potrzeb. W ostatnich latach ci sami decydenci obecnie globalnych korporacji zaprzeczają tym ideałom. Czy możliwe, żeby media społecznościowe wróciły do swoich utopijnych założeń?
Działamy wspólnie pod nazwą „Laokoon”, wykorzystując różne formy ekspresji, jak sztuki teatralne, książki i film. To Laokoon – wieszcz - zdemaskował konia trojańskiego jako niebezpiecznego oszusta. Chcemy pójść jego tropem i ujawnić konia trojańskiego naszych czasów: w naszym debiutanckim filmie, CZYŚCICIELACH INTERNETU, jest nim podwójne dno bezpiecznego internetu, z którego korzystają codziennie miliardy użytkowników. Wydaje się to naturalne, ale tak naprawdę płacimy za to wysoką cenę, w postaci ukrytego wyzysku tysięcy młodych pracowników w krajach rozwijających się oraz uciszania krytycznego myślenia w cyfrowej przestrzeni. Media społecznościowe to o wiele więcej niż tylko zdjęcia z wakacji i urocze filmiki z kotami. To cyfrowa sfera publiczna, gdzie mają miejsce konflikty polityczne, gdzie dokumentowane jest w czasie rzeczywistym naruszanie praw człowieka, gdzie promuje się sztukę i satyrę, gdzie organizowane są ruchy społeczne.
Coraz większa część naszego życia przenosi się na platformy społecznościowe. Jeśli coś lub ktoś nie pojawia się na tych platformach, to dla miliardów ludzi po prostu nie istnieje. W większości przypadków jako użytkownicy nie wiemy nawet, co jest przed nami ukrywane. W naszym filmie posługujemy się licznymi przykładami, aby wykazać jak usuwanie postów z mediów społecznościowych i blokowanie kont może mieć ogromne konsekwencje. W większości wypadków ucisza się krytyczne głosy na podstawie niezrozumiałych decyzji dotyczących usuwania pewnego rodzaju treści. W tym samym czasie populiści i terroryści nadużywają tej platformy w celu rekrutacji nowych członków lub krzewienia nienawiści wobec mniejszości. Presja na media społecznościowe, aby zatrzymać w nich szerzenie się nienawiści i propagandy, jest coraz większa.
Ukryta branża
Presja na tych, którzy podejmują decyzje dotyczące tego, czy jakaś treść zostanie online czy zostanie usunięta, jest ogromna. Nasz film pozwolił po raz pierwszy oddać im głos. Było to ogromne wyzwanie: Facebook, Twitter oraz inne firmy zatrudniają firmy outsourcingowe w Manili, które posługują się kodami, wymierzają kary i zastraszają, aby zmusić tysiące pracowników do nieujawniania dla kogo pracują. Kiedy, po miesiącach researchu, w końcu byliśmy w stanie skontaktować się z młodymi pracownikami, byliśmy zdziwieni jak bardzo byli dumni z tego, że mogąc pracować jako „moderatorzy treści”.
Niektórzy czują nawet chrześcijańską potrzebę walki ze złem w sieci i utrzymanie platform „w zdrowiu”, jak mówią. Firmy wykorzystują poglądy religijne tych młodych pracowników oraz ich chęć do poświęcenia samych siebie na rzecz grzeszników tego świata. Symptomy traumy odczuwane przez wielu moderatorów treści w wyniku ich pracy są takie same jak u żołnierzy, którzy wrócili z wojny. Różnicą jest to, że moderatorzy treści muszą pozostać niewidzialni. W większości wypadków nawet ich rodziny nie mogą wiedzieć, co na co dzień oglądają. Kiedy niektórzy z moderatorów zdecydowali się w końcu na udział w naszym filmie, byliśmy poruszeni ich odwagą. Pokazali nam zdjęcia, które zapisały się w ich pamięci, i których niestety nie mogą się już pozbyć. Dla wielu z nich był to pierwszy raz, kiedy dzielili się tym doświadczeniem, werbalizowali je i ujawniali nieopisywalny horror jakim jest to, co codziennie widzą na ekranach swoich komputerów. W celu odpowiedniego zmierzenia się z traumatycznymi doświadczeniami moderatorów, konsultowaliśmy się z psychologami z Uniwersytetu Filipińskiego i centrum ds. traumy w Berlinie.
Oczyszczanie społeczeństwa
Poprzez CZYŚCICIELI INTERNETU staramy się ujawnić nie tylko wpływ, jaki ta praca ma na tysiące pracowników Trzeciego Świata, ale także ideologiczne korelacje, np. pomiędzy polityką oczyszczania społeczeństwa, która ponownie stała się społecznie akceptowana na całym świecie, a wymaganiem od moderatorów treści utrzymania platform „w zdrowiu”. Ile miejsca pozostaje dla rzeczy, które nie są czarno-białe? Dla inności, mniejszości, kiedy wielu moderatorów treści traktuje swoją pracę z misjonarskim zaangażowaniem i stawia sobie za cel walkę ze wszystkim, co jest „grzeszne” na tym świecie? W ciągu kilku sekund post jest albo akceptowany („ignoruj”), albo usuwany („usuń”). W razie wątpliwości moderatorzy często zdają się na instynkt. Tylko niewielki procent decyzji moderatorów jest sprawdzany przez ich przełożonych. „Nie myśl za dużo” to jedna z głównych zasad, których uczy się każdy moderator. Staje się oczywiste dlaczego treści regularnie znikają. Chcemy, aby nasz dokument rozbudził debatę, która powinna trwać już od dawna: prawie 15 lat po ich stworzeniu, platformy społeczne stały się równocześnie potężnym i niebezpiecznym narzędziem, mogącym dzielić społeczności, wykluczać mniejszości oraz promować ludobójstwo.
Chcemy skupić się na tym, gdzie zmierzać będzie nasze społeczeństwo, jeśli pozostawimy odpowiedzialność za cyfrową sferę publiczną prywatnym firmom, które zmieniają zniewagę i zbiorowe oburzenie w pieniądze, i wbrew ustnym deklaracjom nie wprowadzają żadnych realnych rozwiązań, żeby zapobiec negatywnym zachowaniom w sieci. Chcemy pokazać, że nieprzypadkowo zmiany polityczne na świecie mają na celu usuwanie wszystkiego, co „zaburza”, zamiast mierzyć się z ich przyczyną. Ten rodzaj ideologii jest akceptowany na całym świecie - i rzeczywistym, i tym online, a naszym obowiązkiem jest zatrzymanie tego procesu zanim będzie za późno. Nie możemy już sobie dłużej pozwolić na wygodę outsourcingowania każdej formy odpowiedzialności. Kwestie demokracji i wolności słowa nie mogą sprowadzać się do dwóch opcji: Usuń lub Ignoruj.
Hans Block i Moritz Riesewieck, twórcy filmu
National Geographic objął patronat nad filmem CZYŚCICIELE INTERNETU
REŻYSERIA: HANS BLOCK I MORITZ RIESEWIECK. Zapraszamy do kin!