Wandale zniszczyli święte rysunki Aborygenów sprzed 20 tysięcy lat. „To jest jaskinia śmierci”
W australijskiej jaskini Koonalda znajdują się najstarsze formy sztuki na kontynencie. Powstały ponad 20 tysięcy lat temu. W ostatnich dniach geometryczne wzory padły ofiarą wandali, którzy zamazali je napisem „Teraz nie patrz, ale to jest jaskinia śmierci”.
W tym artykule:
- Wandale namalowali graffiti na ścianie jaskini Koonalda
- Sprawcy nie zostali jeszcze schwytani
- To nie pierwszy akt wandalizmu w australijskiej jaskini
- Aborygeni Mirning wielokrotnie prosili o większe zabezpieczenie jaskini
Jaskinia Koonalda znajduje się w Australii Południowej na nizinnym obszarze Nullarbor. Archeolodzy po raz pierwszy odkryli ją w latach 30. ubiegłego w wieku. Odnaleziono wówczas geometryczne wzory i malowidła naskalne, które znajdowały się na ścianach i podłodze.
Wandale namalowali graffiti na ścianie jaskini Koonalda
Badania wykazały, że stworzyła je ponad 20 tysięcy lat temu rdzenna ludność kontynentu. Z nieznanych powodów jaskinia została opuszczona 19 tysięcy lat temu, a do dziś miejsce to jest uważane za święte przez Aborygenów australijskich Mirning. W 2014 roku obiekt został wpisany na listę dziedzictwa narodowego kraju.
To jednak nie przeszkodziło nieznanym sprawcom dokonać aktu wandalizmu. Jak informują australijskie media, wandale mieli przedrzeć się przez drut kolczasty i przekopać pod stalową bramą, aby dostać się do jaskini.
Australijskie murale na silosach zachwycają nie tylko lokalnych mieszkańców. Gdzie są i dlaczego warto je zobaczyć?
Murale na silosach odmieniają oblicze australijskiej prowincji, gdzie mieszkańców można policzyć na palcach jednej ręki. Zobacz, jak powstawały.– To jest niewiarygodne. Ta jaskinia jest jednym z najwcześniejszych dowodów życia Aborygenów w tej części Australii – mówił Kyam Maher, prokurator generalny Australii Południowej i minister ds. ludności rdzennej.
Sprawcy nie zostali jeszcze schwytani
Napis pojawił się na wapiennej ścianie, nad jednym z geometrycznych wzorów. „Teraz nie patrz, ale to jest jaskinia śmierci” – czytamy na graffiti. Władze przyznają, że nie znaleziono jeszcze odpowiedzialnych za wandalizm. Jednak wiadomo, że grozi im 10 tysięcy dolarów grzywny (prawie 45 tysięcy złotych) lub do sześciu miesięcy pozbawienia wolności.
– Ci ludzie wyrządzili ogromne szkody. Sztuki nie da się odzyskać – powiedziała w rozmowie z brytyjskim The Guardian Mostafie Rachwani, archeolog, która zajmuje się dawnymi miejscami Aborygenów. – Powierzchnia skały jaskini jest bardzo delikatna. Nie można usunąć graffiti bez zniszczenia wzorów, które 20 tysięcy lat temu stworzyli Aborygeni – tłumaczy Rachwani.
To nie pierwszy akt wandalizmu w australijskiej jaskini
To nie pierwsze włamanie do jaskini Koonalda w tym roku. Na początku roku odkryto, że ktoś zniszczył delikatne prehistoryczne ślady, które rdzenna ludność nakreśliła palcami na gładkiej powierzchni (tzw. finger fluting). Na razie nie wiadomo, czy za obydwa włamania odpowiadają te same osoby. Jednak w związku z tymi incydentami władze planują zainstalować kamery, które będą monitorowały wszelką aktywność w okolicy.
– Wandalizm w jaskini Koonalda jest szokujący i rozdzierający serce. Jaskinia Koonalda ma istotne znaczenie dla ludu Mirning – czytamy w oświadczeniu biura gubernatora Australii Południowej.
Aborygeni Mirning wielokrotnie prosili o większe zabezpieczenie jaskini
Odkrycie jaskini było przełomowym wydarzeniem dla historii Australii. Wcześniej uważano, że pierwsi ludzie zamieszkali kontynent dopiero ok. 8 tysięcy lat temu. Analiza malowideł wykazała, że rdzenni mieszkańcy kraju żyli tam już 20 tysięcy lat temu. Niektórzy eksperci sugerują, że część stworzonych wzorów może mieć nawet 30 tysięcy lat.
Aborygeni udoskonalili sposób na szybkie zapamiętywanie. Jest lepszy niż słynne pałace pamięci
Aborygeni to rdzenni mieszkańcy Australii. Ich przodkowie przybyli na ten kontynent nawet 65 tysięcy lat temu. Wg badań genetycznych zarówno Aborygeni australijscy, jak i Papuasi są bezpośred...Głos w sprawie aktów wandalizmu zabrała również społeczność Mirning. Starszyzna Aborygenów przyznała, że wielokrotnie zwracała się z prośbą do władz o lepsze zabezpieczenie jaskini. – To miejsce jest czymś więcej niż tylko cennym dziełem sztuki i obiektem dziedzictwa narodowego. To miejsce duchów naszych przodków, coś, co płynie głęboko w naszej krwi i jest częścią naszej tożsamości – mówił Bunna Lawrie, starszy Mirning, opiekun Koonalda i jedna z nielicznych osób, które mają dostęp do jaskini.