"Przyszłość powinna być kobietą". Czy po latach walki przyjdzie czas równości?
Wiele osób uważa, że nadszedł czas, aby kobiety odrzuciły gorszy status, domagały się równości i bez poczucia winy ujawniały swoje ambicje i sukcesy. Jak wygląda współczesna emancypacja kobiet?
- Michele Norris
Kiedy wyjeżdżałam do college'u, moja mama dała mi kawałek złożonego papieru z wiadomością, która według niej była mi potrzebna. Napisała ją odręcznie na kartce wyrwanej z jednego z małych notesików, które trzymała przy telefonie.
Było tam napisane: Nikt nie może sprawić, że poczujesz się gorsza bez twojej zgody.
To cytat powszechnie przypisywany Eleanor Roosevelt i był to wspaniały prezent dla młodej kobiety wyruszającej w świat.
Żałuję, że nie zatrzymałam tej małej kartki papieru. Przez jakiś czas znajdowała się w moim portfelu, a potem, kiedy się wytarła i trochę zestarzała, włożyłam ją w błyszczącą spinkę do włosów i trzymałam w szufladzie komody z biżuterią i pamiątkami. Po kilku latach i kilku przeprowadzkach straciłam ją z oczu, ale zawsze starałam się trzymać mocno myśli, że mamy siłę odrzucić każdą próbę wywołania w nas uczucia, że jesteśmy mali i gorsi.
Kluczowym słowem jest "czuć". Moja mama, jako Afroamerykanka, była w pełni świadoma tego, że człowiek, a w szczególności kobieta, może być zepchnięty do niższej rangi w bardzo realny i dogłębny sposób. Prawo może decydować o tym, gdzie możesz mieszkać lub pracować i czy możesz uzyskać zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej, posiadać nieruchomość lub głosować. Zwyczaje i obyczaje społeczne oraz samozwańcza kontrola własnego statusu mogą trzymać cię z dala od sali obrad lub klubu. Ale tak naprawdę nikt nie ma prawa sięgać do wnętrza twojej duszy i wyłączać twojego poczucia pewności siebie.
Moja mama ma wysoką etykę pracy, ale ma też twardą "etykę wartości". Szacunek do samego siebie w obliczu opresji jest jej supermocą.
Siła kobiet
To słowo, 'moc', przybiera różne wymiary, kiedy spojrzymy na nie przez pryzmat płci. Moc jest najczęściej kojarzona z siłą, która z kolei wiąże się z fizyczną sprawnością lub potęgą finansową. Domyślnym założeniem jest to, że całe społeczeństwo czerpie korzyści z tego, że mężczyźni są wychowywani w taki sposób, by stać się potęgą - ich rodziny, ich społeczności, ich miejsca pracy i kultu religijnego. Kiedy kobiety mówią o wykorzystywaniu siły lub zwiększaniu swojej zbiorowej potęgi poprzez zjednoczenie się, założenia te są zupełnie inne. Zbyt często jest to postrzegane jako gra o sumie zerowej, w której kobiety zyskują władzę kosztem mężczyzn i kosztem większego społeczeństwa.
Czy możliwe jest, że w końcu znaleźliśmy się w punkcie zwrotnym? Osiągnęłam pełnoletniość w okresie protestów na ulicach. Kobiety maszerowały, pikietowały i domagały się swoich praw przez całe moje życie. I tak jak w przypadku większości ruchów, postęp przychodzi zrywami, czasy niepowodzeń i okresy, które wydają się być nagłym rozpędem. Wydawało się być pewnym to, że poprawka dotycząca równości praw, opracowana po raz pierwszy w 1923 r., zostanie ratyfikowana na początku lat siedemdziesiątych, ale utknęła w martwym punkcie.
Znajdujemy się teraz w kolejnym okresie znaczącego postępu, najbardziej widocznego w ruchu #MeToo - zdumiewającym wzroście liczby ośmielonych i wściekłych kobiet, które mówią, że skończył się czas molestowania seksualnego i napaści. Ta rewolucja wywołała nową falę legislacyjną, zwiększyła świadomość i natychmiastowe konsekwencje dla mężczyzn, którzy wcześniej byli zwalniani z odpowiedzialności lub dostawali łagodną reprymendę za agresywne zachowanie. Weterani w walce w takich kwestiach jak prawa i emancypacja kobiet, przyzwyczajeni do rozczarowania, mają nadzieję, że będzie to ruch długofalowy, a nie tylko chwilowy.
Era kobiet
Żyjemy w erze oburzenia i podziałów, ale istnieją wyraźne powody do optymizmu. Jesteśmy świadkami czasów, gdy sześć kobiet może brać udział w debatach w Stanach Zjednoczonych i rzetelnie argumentować to, że powinny zostać wybrane na najpotężniejszy urząd na świecie oraz gdy kobieta jest przewodniczącą Izby Reprezentantów. Żyjemy w czasach, gdy kobieta może zostać generałem z czterema gwiazdkami, laureatką Oscara za reżyserię lub dyrektorem generalnym Fortune 500.
Na całym świecie kobiety zdobywają bezprecedensową władzę. Posiadają większość mandatów w niższej izbie parlamentu Rwandy. Prawie dwie trzecie ministrów w hiszpańskim rządzie to kobiety. Jedyny kraj, który zakazał kobietom jazdy samochodem, Arabia Saudyjska, wreszcie na to zezwoliła. Kobiety przewodzą prawie jednej trzeciej krajów świata.
Reprezentacja USA w piłce nożnej kobiet zdominowała mistrzostwa świata z taką siłą, konsekwencją i hucpą, że prześcignęła amerykańską drużynę mężczyzn w liczbie zwycięstw, oglądalności i popularności. Mówiąc dziś o amerykańskiej piłce nożnej, to kobiety symbolizują ten sport. Ale nadal żyjemy w czasach, gdy te mega gwiazdy walczą w sądzie o to, aby zagwarantować sobie płace na równi z mężczyznami. W rzeczywistości nie chodzi nawet o równe wynagrodzenie za taką samą pracę. Chodzi o równe wynagrodzenie za pracę, która ewidentnie przynosi większe sukcesy. Są to kobiety, które chwalą się swoim sukcesem, napawając się swoimi triumfami na boisku i stając się wzorami do naśladowania dla kobiet pragnących zakwestionować podstawy swojego drugorzędnego statusu.
Przez wieki kobiety były postrzegane jako słabsza, bardziej wrażliwa płeć. Uczyniono je gorszymi, niekoniecznie za ich zgodą, ale przy znacznej pomocy konstruktów społecznych i badań naukowych. Brytyjska dziennikarka Angela Saini w swojej książce "Inferior: How Science Got Women Wrong and the New Research That's Rewriting the Story" dokumentuje, jak nauka od dawna definiuje i ogranicza kobiety (zob. esej "Once, most famous scientists were men. But that’s changing").
Saini twierdzi, że mężczyźni naukowcy wykorzystywali swoje badania i wpływy, by szerzyć swoje własne poglądy na temat nierówności płci (i rasy). Wyniki ich pracy "wzmocniły seksizm w sposób, którego nie można było nawet zakwestionować". A żeby mieć pewność, że kobiety nie będą miały szansy udowodnić, że nauka jest błędna, odmówiono im możliwości ćwiczenia swojego intelektu i pełnego rozwijania swoich talentów.
Nadal jesteśmy ambiwalentni w kwestii kobiet i władzy. Kobiety częściej uważa się za "niesympatyczne", jeśli są postrzegane jako silne lub ambitne. U mężczyzn cechy te są uznawane za kluczowe w zarządzaniu.
Duża część badań, które określały kobiety jako słabszą płeć, była błędna lub stronnicza. Ich dorobek przeciwstawia się tej wczesnej nauce, pokazując, że kobiety posiadają zdolności intelektualne równe ich męskim odpowiednikom. Choć mężczyźni mają większą siłę fizyczną oraz przewagę wzrostu i wagi, badania pokazują, że kobiety mają wyraźną przewagę, jeśli chodzi o odporność i długoterminowe przetrwanie.
Dlaczego mężczyźni mają dziś więcej władzy niż kobiety?
Dlaczego wciąż istnieje nierówność płci? Wytłumaczeniem jest bardzo często stwierdzenie: 'tak było od zawsze'. Ale to po prostu nie wystarczy. Uzasadnienie to powinno rozpaść się w obliczu dowodów na to, że miejsca, w których polityka ogranicza lub uciska kobiety, tracą na znaczeniu ekonomicznym.
Weźmy za przykład Azję. Nieco ponad połowa kobiet w tym regionie pracuje i te kobiety są gorzej opłacane niż mężczyźni. Normy dotyczące płci, bariery w edukacji i zakorzenione czynniki kulturowe mogłyby utrzymać ten status quo, ale analitycy ostrzegają, że kraje utrudniające rozwój kobiet zapłacą wysoką cenę. Firma konsultingowa McKinsey & Company szacuje, że gospodarka regionalna zyskałaby aż 4,5 bln dolarów w rocznym PKB do 2025 roku, gdyby kobiety nie były już dłużej odsuwane na boczny tor azjatyckiej siły roboczej.
Każdy kraj na tej planecie powinien zwrócić na to uwagę. Te koszulki i plakaty z napisem "Przyszłość jest kobietą" powinny zamiast tego ostrzegać "Lepiej, żeby przyszłość była kobietą!".
Ale przeszkody na drodze do władzy są głęboko zakorzenione i nie jest łatwo je pokonać. Możesz pisać prawa mówiące ludziom, co mogą, a czego nie mogą robić, ale nie możesz uregulować prawnie ich uczuć wobec siebie i innych. Wciąż jesteśmy ambiwalentni w kwestii kobiet i władzy. Badania sugerują, że kobiety są częściej uznawane za "niesympatyczne" lub "niegodne zaufania", jeśli są postrzegane jako silne, zuchwałe lub otwarcie ambitne. U mężczyzn cechy te są uznawane za kluczowe w zarządzaniu.
Madeline E. Heilman, profesor Uniwersytetu Nowojorskiego, przeprowadziła szereg badań dotyczących oceny reakcji na sukcesy kobiet na stanowiskach tradycyjnie zajmowanych przez mężczyzn. W jednym z eksperymentów poprosiła studentów o zapoznanie się z niemal identycznymi profilami pracowników pełniących funkcję asystenta wiceprezesa ds. sprzedaży w firmie lotniczej. Jeden z pracowników otrzymał imię "James". Drugi miał na imię "Andrea". Znaleźli się w grupie 5 procent najlepszych pracowników i byli określani jako "doskonali pracownicy" lub "wschodzące gwiazdy". Ich profile nie zawierały żadnych informacji o ich osobowości czy charakterze. Uczniowie ocenili "Andreę" jako bardziej nieprzyjemną i niekulturalną niż "Jamesa", który otrzymał więcej pochlebnych opinii.
Oznacza to, że utarte schematy płci nie opisują tylko tego, jak rzekomo zachowują się mężczyźni i kobiety. Heilman ustaliła również, że wyznaczają one wzorzec odpowiedniego zachowania i że zachowanie to jest "bezpośrednio związane z cechami, które są pozytywnie oceniane dla każdej płci". Kobiety, które są miłe, troskliwe i łagodne są cenione i społecznie wynagradzane. Kobiety, które są ambitne, strategiczne lub bezpośrednie, nie aż tak bardzo.
Jako społeczeństwo wykazujemy pewien stopień lęku i zdziwienia, że kobiety przejmują władzę, ponieważ jest to wciąż nowa koncepcja. Kobiety, które zostają szefami policji, kapitanami statków i nadzorcami budowlanymi, są nie tylko okrzyknięte indywidualistkami. Są one również przedstawiane niemalże jako jednorożce. Największą barierą, którą wiele kobiet musi pokonać, jest doświadczenie. Badania pokazują, że mężczyźni często są zatrudniani ze względu na swój "potencjał", podczas gdy kobiety z takim samym doświadczeniem traktowane są jako osoby słabo wykwalifikowane.
Nasza zbiorowa narracja kulturowa przyczynia się do takiego nastawienia. Sformułowanie "kobieca praca" jest ograniczające i stereotypowe, związane z mniej wymagającymi zadaniami domowymi, uważanymi za domenę kobiet. Gotowanie. Sprzątanie. Sprawowanie opieki. Ogrodnictwo. Ale historyczka i aktywistka Lisa Unger Baskin bada pracę kobiet sięgającą siedem wieków wstecz i odkrywa całkiem inną historię. Kobiety dźwigają połowę nieba, harując w zawodach uważanych za "męskie prace".
"To jest takie ważne dla naszych dziewcząt, a także dla kobiet, by widziały, co mogą robić i kim mogą być, żeby nie ograniczało się to tylko do ich wyobraźni" - powiedziała mi niedawno Unger Baskin. "I to jest bardzo ważne dla mężczyzn, dla nas wszystkich tak naprawdę, aby widzieć kobiece osiągnięcia, ponieważ na przestrzeni wieków ludzie zostali uwarunkowani, aby postrzegać kobiety jako słabszą, mniej kompetentną płeć, podczas gdy wszędzie wokół nas istnieją dowody na to, że po prostu nie jest to prawdą".
Unger Baskin spędziła całe życie próbując dodać jak najwięcej do tego materiału dowodowego, gromadząc zdumiewającą kolekcję dokumentującą pracę kobiet, poprzez fotografie, książki, karty rzemieślnicze, artefakty, prywatne listy i efemerydy. Uważa ona, że jej kolekcja, znajdująca się w Sallie Bingham Center for Women's History and Culture na Duke University, jest największym na świecie zbiorem danych dotyczących kobiet w pracy i ich działalności zawodowej.
Kobiety w świecie mężczyzn
Kobiety pracowały i odnosiły sukcesy w zawodach od dawna postrzeganych jako domeny mężczyzn, jako robotnice, naukowcy, drukarze, nawigatorzy i mechanicy. Czasami celowo unikały rozgłosu, aby uniknąć skarg, ale najczęściej były niewidoczne tylko z powodu swojej płci.
"Myślę, że opowieści, które możemy czerpać z tego, co stworzyłam, z mojej kolekcji, mówią coś o sile, coś o pozbawieniu praw obywatelskich" - mówi Unger Baskin. "Założenie, że kobiety nie robiły rzeczy, które zawsze były zdominowane przez mężczyzn, jest po prostu nieprawdziwe".
Jej kolekcja powstała z ciekawości i gniewu. Jeździła na targi książek i aukcje rzadkich książek, szukając znaków, że kobiety czytały, kształciły się i pracowały przez cały czas. Odkryła, że kobiety miały prawo dziedziczyć i prowadzić prasę drukarską, gdyby owdowiały, ponieważ praca ta była bardzo ważna, a fachowa wiedza bardzo rzadka. W rezultacie, w kolonialnej Ameryce było kilka znaczących kobiet drukarzy.
Odkryła, że Sara Clarson pracowała jako murarz w Anglii w 1831 r., że Madam Nora prowadziła trupę dmuchaczy szkła, która podróżowała po Stanach Zjednoczonych w 1888 r., tworząc fantazyjne rzeźby oraz, że Margaret Bryan w 1799 roku wprowadziła matematykę i astronomię do programu nauczania swojej szkoły dla dziewcząt w Londynie. Odkryła, że Maria Gaetana Agnesi napisała tłumaczony na wiele języków podręcznik matematyki w Mediolanie w połowie XVIII wieku i że niemiecka przyrodniczka i ilustratorka Maria Sibylla Merian dokonała pierwszych obserwacji i stworzyła rysunki metamorfozy owadów w warunkach naturalnych.
Jako kolekcjonerka, Unger Baskin często nie była traktowana poważnie. Działało to na jej korzyść, gdy zgarniała dokumenty, książki, prywatne listy, hafty na kanwie, grawerowane srebro (rzeczy, których nikt nie chciał, ani nie doceniał) często jedynie za dolara lub dwa w księgarniach, na targach książki i na pchlich targach.
O swoich odkryciach mówi w taki sposób, jakby kobiety, które uratowała od anonimowości były starymi przyjaciółkami. Jedną z postaci, która łamie jej serce, była niewolnica o imieniu Alsy, mieszkająca w Wirginii. Unger Baskin odkryła jej historię na fragmencie zaświadczenia lekarskiego z 1831 roku, w którym lekarz opisał urządzenie do podtrzymywania wypadniętej macicy Alsy, aby mogła ona znowu "stać się użyteczna". Człowieczeństwo jego pacjentki niezbyt go interesowało, ale jej praca była tak ważna, że miał on za zadanie postawić ją na nogi. Unger Baskin powiedział, że ta szczególnie druzgocąca historia pokazuje, jak kobiety przez długi czas były uważane za gorsze, a jednak niezbędne.
W kolekcji pojawiają się kobiety zniewolone i służące, a także przedmioty związane z Harriet Beecher Stowe, Emmą Goldman, Elizabeth Cady Stanton, siostrami Brontë, Virginią Woolf i Sojourner Truth. Unger Baskin postrzega swoją kolekcję jako lusterko wsteczne, które może prowadzić kobiety kiedy idą do przodu, wyobrażając sobie przyszłość, która jest osiągalna i unikając przy tym błędów z przeszłości.
Jedną z tych wielkich lekcji jest inkluzja. Jak pokazuje historia emancypacji, aspirujące kobiece ruchy z przeszłości, których historia sięga aż do XVIII wieku, były prowadzone przez białe, wykształcone kobiety z wyższych sfer i na nich się skupiały. Nawet abolicjonistki walczące o prawa zniewolonych często dystansowały społecznie te kobiety. Sojourner Truth znana jest z tego, że poruszyła sumienie narodu swoją mową "Ain't I a Woman", ale między Truth a abolicjonistkami takimi jak Stowe istniały napięcia.
Truth "nie była zniewolonym człowiekiem z Południa. Ona była na Północy. Była w stanie Nowy Jork z holenderskimi właścicielami" - zauważa Unger Baskin. Była samowystarczalna, dobrze się wyrażała, dobrze się ubierała i za bardzo zachowywała się jak równy z równym. Ten wzorzec powracał w ruchu sufrażystek i ruchu równych praw oraz w feminizmie drugiej fali lat siedemdziesiątych XX wieku.
Wiele kobiet musiało strategicznie dobierać grupę odbiorców swojej pracy, nie zwracając na siebie zbyt dużej uwagi, ponieważ działały wyraźnie poza przypisanymi im rolami.
Badanie pracy kobiet na przestrzeni wieków, nie tak jak była ona przedstawiana na gobelinach, obrazach i w literaturze, ale tak, jak faktycznie była wykonywana, pełnymi odcisków rękami, ze smykałką do finansów i mądrą strategią, jest pouczające i poruszające.
Dlaczego nie wiemy więcej o tych odważnych kobietach? Jak to możliwe, że ich historie zostały przeoczone lub wymazane? Słuchając, jak Unger Baskin opisuje dzieło swojego życia, najbardziej zasmucił mnie fakt, że tak wiele kobiet musiało strategicznie dobierać grupę odbiorców swojej pracy, nie zwracając na siebie zbyt dużej uwagi, ponieważ działały wyraźnie poza wyznaczonymi im rolami. Przetrwanie jako bizneswoman było szczególną sztuką. Ale najpierw każda z nich musiała przetrwać jako kobieta.
Moja mama dała mi tę kartkę papieru, ponieważ nigdy nie chciała, żebym zaakceptowała podrzędny status. Miałam dwie siostry, a mantra powtarzana w naszym domu brzmiała: "Nie jesteś lepsza od nikogo innego, ale nikt nie jest lepszy od ciebie". To język równości, którym dzielę się z własnymi dziećmi. Ale czy to jest język siły? Jeśli chcemy popchnąć nasze córki do rywalizacji u boku naszych synów, musimy być gotowi nauczyć je tego, by czuły się komfortowo, sprawiając, że ktoś inny nie czuje się komfortowo z powodu ich talentu i sukcesu. Musimy nauczyć je, że ten dyskomfort nie jest ich problemem do rozwiązania.
Siła ma swój własny język. Kapitanowie są potężni. Tytani są potężni. Przywódcy gangów i liderzy są potężni. Teraz, zadaj sobie pytanie, kiedy czytałeś te słowa, czy w twojej głowie pojawił się obraz kobiety? Jeśli odpowiedź brzmi "tak", ukłoń się i miejmy nadzieję, że twój sposób myślenia jest zaraźliwy. Ale jeśli nie, to dzięki za szczerość i bierzmy się do pracy.
Zawsze podziwiałam pisarkę i producentkę Shondę Rhimes za jej dar opowiadania historii i ogromny sukces w firmie produkcyjnej, która nosi jej imię. Przez ponad dekadę Shondaland masowo produkowało dochodowe i niezwykle popularne programy telewizyjne, w których w przełomowych rolach występowały kobiety, czarnoskóre, Latynoski, Azjatki i lesbijki. Rhimes ma teraz multimilionową umowę produkcyjną, która daje jej pełną swobodę twórczą.
Jej sukces jako kolorowej kobiety w Hollywood jest niezwykle imponujący. Ale to, co budzi mój największy podziw, to jej nieprzepraszający sposób, w jaki odnosi się do swojego fenomenalnego sukcesu. Nie ma żadnych oporów przed opisywaniem siebie jako "tytana", którym z pewnością jest.
Obrona praw kobiet
Kobietom odmawia się siły od tak dawna, że często zdaje się ona być jak ubranie zaprojektowane dla kogoś innego. Pokolenie kobiet próbuje to zakwestionować. Amerykańska gwiazda piłki nożnej Megan Rapinoe. Wielka tenisistka Serena Williams. Susan i Anne Wojcicickie (siostry, które są prezesami YouTube i 23andMe). Dyrektor generalny General Motors Mary T. Barra, gwiazda telewizyjna Oprah Winfrey i wszystkie kobiety, które zainspirowały ruch #MeToo, który powstał, by podważyć system, który przez dziesięciolecia rażąco lekceważył prawa kobiet.
Kiedy historie o molestowaniu seksualnym w Hollywood, a następnie w sektorze finansowym i w dziennikarstwie, a potem wszędzie indziej wybrzmiewały w rytm, tak, tytanów zdetronizowanych za nadużycia seksualne, mała grupa kobiet zaczęła spotykać się w Hollywood każdego dnia, aby wspólnie domagać się zmian, które będą chronić i dodawać otuchy kobietom. Ich działania przebiegały równolegle z kampanią #MeToo mającą na celu zwiększenie świadomości na temat molestowania seksualnego. Grupa hollywoodzka starała się stworzyć ruch, a nie coś chwilowego i nazwała go Time's Up.
Jeśli chcemy popchnąć nasze córki do rywalizacji u boku naszych synów, musimy być gotowi nauczyć je, by czuły się komfortowo sprawiając, że ktoś inny nie czuje się komfortowo z powodu ich talentu i sukcesu.
Połowa pierwszych uczestniczek i wiele osób wspierających ruch finansowo to kobiety kolorowe, a kiedy ich liczba wzrastała z każdym tygodniem, zwiększała się także ich uwaga, w dużej mierze dzięki listowi "Drogie Siostry", napisanemu w imieniu kobiet pracujących na roli. Kobiety te, na czele z Mónicą Ramírez, obecnie przewodniczącą organizacji 'Justice for Migrant Women', napisały do kobiet spotykających się w Hollywood, aby wyrazić swoją solidarność i wyjaśnić, że musiały zmierzyć się z podobnymi trudnościami, gdy były zatrudniane przez mężczyzn, którzy wykorzystywali niestabilność i bezsilność wynikającą z ubóstwa i pracy sezonowej.
W liście, który ukazał się w czasopiśmie Time, czytamy między innymi: "Chciałybyśmy móc powiedzieć, że jesteśmy zszokowane tym, że jest to tak wszechobecny problem w waszej branży. Niestety, nie jesteśmy zaskoczone, ponieważ jest to rzeczywistość, którą znamy nazbyt dobrze".
List ten, przeczytany na głos na spotkaniu Time's Up w Beverly Hills przez aktorkę Americę Ferrera, wywołał gejzer łez, jak powiedziała Michelle Kydd Lee, jedna z pierwszych organizatorek Time's Up i dyrektorka ds. innowacji w agencji Creative Artists.
"To jedynie skrystalizowało coś, co pozwoliło nam wznieść się ponad kryzys, by zadać sobie trudne pytania. Czy możemy powstać jako siostry niezależnie od rasy i klasy, by wspólnie stworzyć nowy język, który pozwoli nam celebrować nasze różnice i naprawdę, naprawdę pozwoli nam w duchu siostrzanym celebrować naszą więź?" - wyjaśniła Kydd Lee. "Na wzgórzu lub w dolinie, wszyscy jesteśmy w tym razem".
W ciągu roku grupa zebrała 22 miliony dolarów na fundusz obrony prawnej, by pomóc kobietom zatrudnionym jako pracownice hoteli, pracownice służby zdrowia, operatorzy w fabrykach, ochroniarze, prawniczki, naukowcy i artystki domagające się równych płac, bezpiecznych warunków pracy i ochrony przed molestowaniem seksualnym.
Kobiety, które chcą zmienić świat lub dotrzeć tak daleko, jak zaprowadzą je ich talenty czy zainteresowania, muszą czasem opierać się lub odrzucać ten cichy głos w ich głowie, który podsyca naszą niepewność i sugeruje, jak powinnyśmy się zachowywać, a jak nie.
Rhimes udało się stworzyć takie miejsce pracy, jakiego zawsze chciała, ale wie, że większość kobiet nie ma takiego luksusu. W miesiącach, kiedy hollywoodzkie kobiety spotykały się przynajmniej raz dziennie, Rhimes była tą osobą, która popychała grupę w kierunku odważnego myślenia, by nie tylko wyobrażać sobie, jak mogą naprawić system, ale wyobrażać sobie, jak system powinien działać od początku, wolny od dynamiki siły, która instynktownie nadawała kobietom podrzędny status.
Nawet w momencie, gdy kobiety przejmowały kontrolę i starały się rozwijać prawdziwie globalny ruch, nawet gdy łączyły siły w solidarnym okrzyku, stereotypy dotyczące płci wciąż mogły przynosić zgubne skutki, tworząc swego rodzaju odruchową powściągliwość.
"Nadal uważam, że to naprawdę smutne, że ludzie boją się prosić o równość" - powiedziała mi Rhimes. A kobiety "wydają się bać prosić o równość", stwierdziła dodając, że rozpoznawała to już wielokrotnie "po tym, jak kobiety przepraszają i po tym, jak próbują negocjować swoje umowy, po tym, jak kobiety stają w swojej obronie".
Kobiety, które chcą zmienić świat lub dotrzeć tak daleko, jak zaprowadzą je ich talenty lub zainteresowania, muszą czasem opierać się lub odrzucać ten cichy głos w ich głowie, który podsyca naszą niepewność i sugeruje, jak powinnyśmy się zachowywać, a jak nie. To przypomina migający znak "włączaj się do ruchu ostrożnie". Naciskaj z całych sił, mów otwarcie lub sprawiaj kłopoty i bądź gotowa na to, że będziesz postrzegana jako wściekła czarna kobieta, zadziorna latynoska, jędza, krzykaczka, agitatorka, awanturnica, oraz osoba określana słowem, które rymuje się ze słowem Buka.
Rhimes twierdzi, że wiele kobiet zmagało się z ideą domagania się równości. "Sprowadzało się to bardziej do tego 'Jak sprawić, by mężczyźni czuli się dobrze oddając nam te małe kawałeczki ciasta, o które prosimy?'" - opisuje. "To naprawdę niedorzeczne myślenie, gdy chcesz zacząć prosić ludzi o to, by dali ci odrobinę tego, co już dawno powinno być twoje."
A więc, jak zmienić system, który ma za zadanie dawać kobietom mniej w zakresie bezpieczeństwa osobistego, szacunku, zarobków, pozycji czy pochwał? Jak odmówisz udzielenia swojej zgody, gdy system umieszcza cię na niższej półce, na której jest napisane "gorsza"?
Pamiętasz ten cytat przypisany Eleanor Roosevelt? Okazuje się, że prawdopodobnie nigdy nie wypowiedziała dokładnie tych słów. Ale w odpowiedzi na pytanie o traktowanie kogoś z góry, stwierdziła: "Traktowanie kogoś z góry to wysiłek osoby, która czuje się lepsza, by uczynić kogoś gorszym. Aby to zrobić, musi ona znaleźć kogoś, u kogo można wywołać poczucie, że jest gorszy".
Osoby zaangażowane w utrzymanie status quo zawsze będą poszukiwać ludzi, którzy mogą poczuć się gorsi. Podłoga, na której stoją mocno się chwieje. Ale w tym momencie, w którym jest tak wiele obietnic i gdy tak dużo jest na szali, dopilnujmy, aby nie było już łatwo znaleźć kobiety i dziewczyny, u których można wywołać poczucie, że są gorsze. Dopilnujmy, by były one świadome swojej siły i swojej pozycji - na równi z innymi.
Źródło: NationalGeographic.com: Why the future should be female
1 z 1
Kobiety na całym świecie nieustannie walczą o swoje prawa (fot. Getty Images)
Kobiety na całym świecie nieustannie walczą o swoje prawa (fot. Getty Images)