Zwierzęta na fermach futrzarskich w Chinach mają lepiej? Według obrońców ich praw to kłamstwo. A rynek się rozrasta
Zwierzęta w Chinach nie są dostatecznie chronione. Czy rezultaty wysiłków w innych częściach świata, by przemysł futerkowy stał się mniej okrutny, dotrą aż do Chin? Tymczasem rynek pokazuje, że ludzie znów chętnie kupują futra.
Futra wydają się być znów w modzie. – Obecny powrót futer to z jednej strony reakcja przemysłu futrzanego na głosy krytyki i kolejna próba przechytrzenia przeciwników, a z drugiej strony rosnące zapotrzebowanie na futra u nowobogaczy z Chin, Korei Południowej i Rosji – pisze Richard Conniff.
Ruchy na rzecz ochrony zwierząt osiągnęły apogeum w latach 90. XX wieku, po czym zaczęły tracić na sile. Jak podaje Międzynarodowa Federacja Futrzarska (ang. International Fur Federation), prawie dwie trzecie damskich kolekcji na jesień 2016 prezentuje futra.
Mniej jasny jest zakres, w jakim futra rozpowszechniły się wśród całej populacji. Przy słabnących gospodarkach Chin i Rosji docierają sygnały, że branża mody straciła ostatnio rozmach. W tym roku światowy przemysł futrzarski przewiduje 33 procentowy spadek produkcji – co oznacza około 54 miliony norek w skali światowej w porównaniu z 72 milionami w 2015 roku – jak donosi Kopenhagen Fur, największy na świecie futrzarski dom aukcyjny.
Przemysł futrzarski wykorzystuje wiele różnych hodowanych w niewoli zwierząt: norki, lisy, szynszyle i jenoty azjatyckie (również znane jako tanuki czy lisy japońskie). Oprócz nich jest też cała masa innych gatunków zabieranych do niewoli, np. rysie rude, bobry, rysie, sobole, foki i łasice.
Norki bez wątpienia są najbardziej popularnym zwierzęciem futerkowym, a rynek zdominowały te z Chin. Według danych Międzynarodowej Federacji Futrzarskiej w 2014 roku kraj ten wyprodukował 35 milionów skór. Jednak chiński przemysł futrzarski jest praktycznie pozbawiony regulacji prawnych pod względem dobrostanu zwierząt.
Z raportu sporządzonego przez amerykański Departament Rolnictwa w 2010 roku wynika, że hodowle chińskie to małe, rodzinne przedsięwzięcia. Z raportu z 2005 roku brytyjskiej organizacji typu non-profit zajmującej się dobrostanem zwierząt Care for the Wild wynika, że zwierzęta trzymane są w małych i brudnych klatkach wystawionych na działanie słońca oraz deszczu, są brutalnie traktowane, a wśród młodych osobników zaobserwowano wysoką śmiertelność. Autorzy raportu, czyli badacze z organizacji Swiss Animal Protection oraz EAST International, zaobserwowali u zwierząt nieprawidłowe, wskazujące na złą opiekę zachowania takie jak skrajna lękliwość, brak reakcji na bodźce i samookaleczanie się. Hodowcy zgłaszali przypadki dzieciobójstwa i trudności z chowem, co również wskazuje na złą opiekę.
Tania siła robocza oraz nieprecyzyjne przepisy prawne sprawiły, że hodowla futerkowa w Chinach może się bez przeszkód rozwijać – jak wynika z pracy naukowej opublikowanej w 2010 roku przez Animal Legal and Historical Center oraz uniwersytet Michigan State University College of Law. Oznacza to, że w okrutnych warunkach trzymanych jest prawdopodobnie znacznie więcej zwierząt. – Chiny praktycznie nie mają przepisów prawnych, które chroniłyby te zwierzęta – pisze Lesley Peterson, autor publikacji.
W Unii Europejskiej nowy zbiór przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt o nazwie WelFur, opracowany w 2009 roku przez przemysł futrzarski, zostanie wdrożony w przyszłym roku. WelFur będzie oceniać hodowle norek między innymi pod kątem zdrowia zwierząt, ich zachowania oraz warunków do życia.
Obrońcy zwierząt, wśród których prawie wszyscy popierają całkowity zakaz hodowli futerkowej, krytycznie podchodzą do tej inicjatywy, która została opracowana i będzie wprowadzana w życie przez związek przemysłu futrzarskiego w Europie – Fur Europe. Obrońcy dobrostanu zwierząt w szczególności mają zastrzeżenia do tego, że WelFur nadal pozwala na stosowanie małych drucianych klatek, które uniemożliwiają zwierzętom bieganie, pływanie czy wspinanie się w taki sposób, jak to robią w dzikich warunkach. Brak ruchu w rezultacie prowadzi do znużenia, które przejawia się gryzieniem własnego ogona i sierści.
Źródło: National Geographic News, pełna wersja artykułu znajduje się tutaj.
Tekst: Rachael Bale
1 z 4
Zwierzęta na fermach futrzarskich w Chinach mają lepiej? Według obrońców ich praw to kłamstwo. A rynek się rozrasta
Norka wygląda przez otwartą klatkę w chińskiej hodowli. Hodowców obowiązuje niewiele przepisów prawnych i brakuje ustaw o dobrostanie zwierząt, by móc chronić zwierzęta.
Fot. DIEGO AZUBEL, EPA/REDUX
2 z 4
Zwierzęta na fermach futrzarskich w Chinach mają lepiej? Według obrońców ich praw to kłamstwo. A rynek się rozrasta
Zapotrzebowanie na futro w Chinach pozwoliło na rozwój przemysłu futrzarskiego, jednak Kopenhagen Fur, największy futrzarski dom aukcyjny na świecie, donosi o spadku produkcji skór, który utrzymuje się od kilku lat z rzędu.
Fot. DIEGO AZUBEL, EPA/REDUX
3 z 4
Zwierzęta na fermach futrzarskich w Chinach mają lepiej? Według obrońców ich praw to kłamstwo. A rynek się rozrasta
Pracownicy zdejmują skórę z norek w chińskiej hodowli. Chiny, oprócz tego, że są dużym eksporterem skór i odzieży z norek, również dużo importują z Europy i Ameryki Północnej.
Fot. DIEGO AZUBEL, EPA/REDUX
4 z 4
Zwierzęta na fermach futrzarskich w Chinach mają lepiej? Według obrońców ich praw to kłamstwo. A rynek się rozrasta
Pracownik zajmuje się norką w hodowli w Chinach – największym producencie skór z norek na świecie.
Fot. DIEGO AZUBEL, EPA/REDUX