7/2013
Myślący kosmiczny pyłMartyna Wojciechowska: Panie profesorze, niektórzy badacze twierdzą, że to nie jest dobry czas na odkrycia, bo właściwie wszystko o świecie już wiemy. Ale akurat kosmos to temat nieskończony?Aleksander Wolszczan: Trudno sobie wyobrazić lepszy moment na badania kosmosu. W mojej dziedzinie, czyli poszukiwaniu planet pozasłonecznych, nastąpił przełom. W czasie ostatnich 20 lat pojedyncze odkrycia i frustracja, że jest ich tak mało, zmieniły się w lawinę nowych planet.M.W.: Co zatem dziś jest największym wyzwaniem astronomii?
A.W.: To, czym ja zajmuję się jedynie pośrednio, czyli znalezienie życia pozaziemskiego. W gruncie rzeczy większość badań związanych z planetami motywowana jest właśnie jego poszukiwaniem, przekonaniem, że ono istnieje. Być może przede wszystkim w formach prymitywnych, inteligentne formy to zapewne rzadkość. Myślę, że gdy będziemy gotowi pod względem technicznym, odnajdziemy to życie.
M.W.: A w innych dziedzinach wiedzy? Co jest ważne dla świata, ludzkości?
A.W.:Skoro już tu, na Ziemi, jesteśmy, powinniśmy robić wszystko, by przetrwać. Musimy przełamać zakodowane w genach nakazy ewolucyjne, które nami rządzą – od bardzo prostych mechanizmów, choćby takich jak agresja. Ich wykorzenienie to konieczność z ewolucyjnego punktu widzenia. W przeciwnym wypadku zniszczymy się sami i doprowadzimy do ruiny planetę. Przy okazji możemy zadać sobie pytanie: czy nasza obecność na Ziemi ma jakiś większy sens, czy jesteśmy tylko planetarnym fenomenem, jak trzęsienia ziemi, atmosfera, krążenie po orbicie? Wielu astrobiologów twierdzi, że tak. Oczywiście degraduje nas to do poziomu pyłu kosmicznego. Trzeba ten fakt zaakceptować, nie tylko na poziomie filozoficznym, ale i praktycznym. Ale pyłek powstaje i przemija, a my mamy w sobie pragnienie, by nie przeminąć, by trwać.
Pod flagą NG
Ryzykanci
Odkrywcy
Skaner
Dieta paleo - Jesteśmy tym, co jemy. Czy zatem powrót do diety człowieka pierwotnego mógłby nas uzdrowić? I z czego musielibyśmy zrezygnować?
Fotoreportaż - Obrazy z powstania styczniowego w świadomości Polaków to przede wszystkim ryciny Artura Grottgera. A jak wyglądałby ten zryw na zdjęciach? Proponujemy fotograficzną podróż w czasie – przez historię powstania i fotografii zarazem. Zdjęcia Andrzej Górski
Wyścig natury - Wszystko, co żyje, walczy o byt – zmaga się ze stworzeniami innych gatunków i konkuruje z przedstawicielami własnego. W tej walce hartuje się odporność, doskonalą sprawności i umiejętności, którymi zwierzęta zdumiewają Homo sapiens, uważającego się za koronę stworzenia.
Chaos w Układzie - Wokół naszego Słońca krąży osiem planet – ustawionych w określonym porządku, o pewnych orbitach. Oaza stałości – dzisiaj. Okazuje się bowiem, że ten stan spokoju osiągnięty został po okresach „wielkiego wymiatania”, w którym planety zderzały się ze sobą i przyjmowały bombardowanie kosmicznego rumoszu, wysyłając w kosmos miliardy obiektów. Bo na początku był chaos.
Mars - Droga do kolonizacji kosmosu wiedzie przez Marsa. Być może kiedyś to na nim ludzkość postawi pierwszy krok. Na razie posyłamy tam maszyny, które fotografują, mierzą, wiercą, analizują. Na niektórych zdjęciach Czerwona Planeta wygląda całkiem „domowo”. Prawie jak ziemia (choć „prawie” robi wielką różnicę). Tekst John Grotzinger
Aborygeni - Przez 50 tys. lat panowali nad kontynentem. Tak stare były ich zbieracko-łowiecki tryb życia, sztuka o specyficznych formach, niezwykła mitologia. Przyjście białych zburzyło wszystko i zniszczyło ducha Aborygenów. Dla niektórych powrót do trybu życia przodków jest drogą do odrodzenia.
Hazard - Dreszczyk ryzyka nęci nas wszystkich, choć w różnym stopniu. Człowiek nie byłby jednak sobą, gdyby nie wykorzystał okazji i na kanwie tej skłonności nie wymyślił mnóstwa sposobów rozrywki, rywalizacji i – ależ tak, zarabiania.