3/2014
Czarna dziura wątpliwości Już sam fakt, że natura stworzyła coś o masie 10 mld Słońc, wydaje się trudny do zaakceptowania. A jak tu ogarnąć rozumem nieskończoność? Na szczęście nie tylko ja mam z tym problem – temat czarnych dziur fascynuje naukowców od dawna i niezmiennie jest źródłem sporów. Przecież sam Albert Einstein nie wierzył w możliwość ich istnienia.Z ciekawością siadam więc do lektury artykułu Pożeracz gwiazd. Zgodnie z opiniami współczesnych kosmologów czarne dziury istnieją z prawdopodobieństwem 99,9 proc., czyli bliskim pewności. Grawitacja czarnej dziury jest tak silna, że z jej pola nie jest w stanie uciec nawet światło, czyli coś, co przemieszcza się z prędkością 299 792 km/s. Dowiaduję się jeszcze, że czarne dziury są maszynami czasu, bo ich silna grawitacja czas zakrzywia. Gdybyśmy podlecieli blisko horyzontu zdarzeń (linii granicznej między wnętrzem i zewnętrzem czarnej dziury), to przez minutę spędzoną tam minęłoby tysiąc lat na Ziemi. Przyznaję, że ta teoria trochę mnie przerasta, ale przyjmuję ją za fakt potwierdzony naukowo. Kończę lekturę artykułu i mimo wszystko czuję, że wreszcie coś wiem, że jestem bliżej ogarnięcia tematu. Dzień później natrafiam na wywiad z prof. Stephenem Hawkingiem w tygodniku Nature. Słynny fizyk twierdzi, że czarne dziury w opisanej dotychczas postaci nie istnieją. A zatem tak czy nie? Najwyraźniej do końca życia nie poznam odpowiedzi na to pytanie. I to wszystko w XXI w., kiedy wydaje się, że wszystko już zbadano, zmierzono i opisano. Granice ludzkiej wiedzy są na szczęście nieskończone. Jestem więc spokojna o to, że zawsze będziemy mieli o czym pisać na łamach naszego miesięcznika.
Skaner
Eureka!
Polska murowana
Kambodża: Osada ludzi HIV-pozytywnych funkcją i trybem powstania przypomina dawne kolonie trędowatych. Nie mając wielkiego wyboru, jej mieszkańcy próbują jakoś układać się z życiem.
Czarne dziury: Co kryje się w środku niewyobrażalnie ciężkich, wciąż tuczących się materią kosmicznych tworów, z których nawet światło nie może uciec? Osobliwości. Niewyobrażalnie małe. Być może... ziarenka nowych wszechświatów.
Lista UNESCO: Pięknych miejsc na świecie jest wiele, ale jak zawsze istnieje też ekstraklasa. Jej rejestr pod egidą UNESCO to prawdziwa lista skarbów. Jest jak stempel jakości, co bywa i wyróżnieniem, i wyzwaniem zarazem.
Damaszek: Przez wieki jeden z salonów kultury Bliskiego Wschodu, jej bogactwa i wyrafinowania, przeżywa czas wojny domowej. Mieszkańcy robią wszystko, aby ofiarą konfliktu nie padły zabytki i specyficzna tkanka społeczna miasta, które zawsze było pluralistyczne i wielokulturowe.
Wikingowie: Wiele wskazuje na to, że żeglarze ze Skandynawii dotarli do Ameryki na długo przed Kolumbem. Co ciekawe, ich motorem był raczej handel niż łupy. Bo też jakie bogactwa można było zabrać Indianom?
Dziki Europejczyk: Tradycje karnawałowych przebierańców korzeniami sięgają czasów pogańskich. Formy bywają różne, ale istota ta sama. Dziki Człowiek – postać znana jak Europa długa i szeroka – pokazuje wspólny kulturowy rdzeń kontynentu.
Tuńczyk: Jedna ryba warta milion dolarów? Tak, i nie jest to cena za złotą rybkę, ale za tuńczyka błękitnopłetwego. Japończyk naprawdę jest w stanie dużo zapłacić za dobre sushi. Dla tuńczyków to fatalna wiadomość.
Tylko dla prenumeratorów: Wyspa Wrangla Jest niczym Galapagos Północy. Bezludny raj dla arktycznych zwierząt. W czasie ostatnich epok lodowcowych wyspa nie była pokryta w całości przez lód ani zalana, więc przechowała unikalny skrawek dziewiczej plejstoceńskiej tundry. Tekst Hampton Sides
Zdjęcia Siergiej Gorszkow