Reklama

Społeczność nie z tej ziemi

Niegdyś byli najsławniejszymi ludźmi na świecie, bohaterami. Na cześć pierwszych astronautów/kosmonautów organizowano parady, gościli na okładkach pism. Zdobycie tego statusu wiele ich kosztowało. Loty w kosmos trudne i niebezpieczne były zwłaszcza w latach 60., kiedy to w swym wyścigu na Księżyc amerykańskie i radzieckie agencje kosmiczne wysyłały w przestrzeń kosmiczną jeden świeżo zaprojektowany wehikuł za drugim. Zasiadający za ich sterami wojskowi byli pilotami oblatywaczami, królikami doświadczalnymi i majsterkowiczami zapakowanymi do metalowych puszek.

Reklama

Profil ludzi selekcjonowanych do tych misji ewoluował z czasem, dostosowując się do zmieniających się priorytetów światowych programów kosmicznych. Po oszałamiającym sukcesie Apollo 11 loty w kosmos zmieniły nieco charakter, z eksploracyjnego na bardziej badawczy. Starty promów kosmicznych zaczęły się odbywać rutynowo, ich załogi stały się anonimowe, chyba że zyskały tragiczną sławę, jak w misjach z 1986 i 2003 r.

Obecnie astronauci nie są już jedynie kosmicznymi dżokejami. To raczej naukowcy pracujący w laboratorium poza planetą. Od roku 2000 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pracowało wspólnie ponad 200 mężczyzn i kobiet z 18 krajów. Powoli dołączają do nich płacący za komercyjne loty turyści.

I wreszcie: podróżnicy na dalekie dystanse, już teraz trenujący przed długą i niebezpieczną drogą na Marsa. Astronauci otworzą nową erę jako kolonizatorzy i osadnicy na innych światach.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama