Traveler 6/21
Bułgaria i Rumunia
Mamy taki zwyczaj w redakcji, że po powrocie z wyjazdu każdy z nas relacjonuje zespołowi swoją podróż. I często właśnie pod wpływem tych opowieści rodzą się pomysły na kolejne wydania Travelera. Tak też się stało i teraz.
Michał Cessanis, redakcyjny kolega, niedawno był w Bułgarii i za sprawą jego historii o tym, jak bardzo zmienił się na plus ten kraj, ile niesamowitych, zaskakujących miejsc odwiedził i czego doświadczył – a o czym przeczytacie na str. 60, sami nagle poczuliśmy ochotę się tam wybrać. Bułgaria jest jednym z najstarszych krajów w Europie, powstała w 681 r., trzecim po Włoszech i Grecji pod względem liczby najbardziej wartościowych stanowisk archeologicznych, drugim po Islandii, jeżeli chodzi o liczbę źródeł mineralnych – to prawdziwe królestwo spa. Ma też Płowdiw, jedno z najstarszych nieprzerwanie zamieszkanych miast na naszym kontynencie. Tutaj wytwarza się 85 proc. światowego olejku różanego i wreszcie to właśnie z tych terenów pochodził słynny Spartakus.
Z kolei o jej sąsiadce Rumunii piszemy za sprawą Magdy Rudzkiej, która wspominała swoją podróż do Transylwanii – a ta, jak wiadomo, jest domem Drakuli. Choć, co ciekawe, akurat jego wątek w tej całej zachwycającej krainie wydaje się najmniej interesujący. Rumunia ma też Drogę Transfogaraską określoną przez Jeremy’ego Clarksona najpiękniejszą drogą na świecie i z pewnością jedną z najtrudniejszych do pokonania. Oraz wiele innych równie wyjątkowych atrakcji. Sami przyznacie, że wybór nie jest łatwy.
Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak rzucić monetą.