4 Deserts: finał tuż-tuż!
Ostatnia prosta przed biegaczami z „4 Deserts”. Prosta? Całkiem trudna: 250 km biegu na Antarktydzie. Wylot już dziś
Dwa tygodnie po powrocie z Atakamy Adam Gondek, Marek Wikiera i Daniel Lewczuk ruszają na 250-kilometrowy bieg po Antarktydzie. Polacy po raz pierwszy w historii podjęli to wyzwanie. Są już bardzo blisko finału.
Przypomnijmy, cykl 4Deserts jest jednym z najtrudniejszych wyzwań wytrzymałościowych dla człowieka – wynika z raportu CNN. Polega na przebiegnięciu 250 km na każdej pustyni. czyli 1000 km w sumie. Każda pustynia stawia inne wyzwanie: Sahara jest najgorętsza, Gobi - najbardziej wietrzna, Atakama - najbardziej sucha, a Antarktyda najzimniejsza.
Polacy do tej pory pokonali 3 pustynie: Gobi, Saharę i Atakamę, przed nimi ostatni bieg - Antarktyda. Dotychczas najtrudniejszym wyzwaniem okazała się Atakama.
Jej wysokość Atakama
Bieg Atacama Crossing rozpoczęli na 3300 m n.p.m. - Wysokość sprawiała, że byliśmy osłabieni i każdy kilometr pokonywaliśmy, mając wrażenie wysiłku 5 km. – wyjaśniają.
W dzień temperatura wynosiła 41 stopni Celsjusza, w nocy spadała do ok. 1 stopnia. Pustynia uchodzi za najbardziej suche miejsce na świecie, NASA prowadzi tam symulacje dla swoich urządzeń, porównując panujące tam warunki do tych na powierzchni Marsa. Kosmos!
W biegu Atacama Crossing wzięło udział 162 zawodników. Wśród nich wystartował niewidomy, a najstarszy zawodnik miał 67 lat. Na metę dotarło 127 zawodników. W tym 3 Polaków.
Antarktyda - inna od wszystkich
Ledwo wrócili z Ameryki i już dziś wylecieli na Antarktydę. - Organizm nie zdążył sie w pełni zregenerować – tłumaczy Daniel. - Wróciłem z zapaleniem ścięgna Achillesa. Rehabilitacja powinna trwać 6 tygodni, a ja wylatuje po dwóch. Ścięgno boli, a znieczulanie lekami, grozi zerwaniem go do końca.
Bieg na Antarktydzie będzie inny od poprzednich. Nie będzie można przystanąć, by odpocząć, bo organizm będzie się wychładzał. Trzeba być gotowym na nieoczekiwane zmiany planów. Organizatorzy ostrzegają, że wszystko będzie podyktowane warunkami pogodowymi.
Obawy? Są, ale mniejsze niż determinacja, by ukończyć projekt. :) Biegacze najbardziej martwią się o planowanie i strategię. - Bo jak tu rozłożyć siły, jeśli w trakcie dnia organizator dorzuci nam np. 25 km? Jak zaplanować jedzenie, skoro nie wiemy, jaki dystans przed nami – wyjaśnia Daniel. Nie wiadomo, jak ich organizmy zachowają się na statku, wielu "ultrasów" skarży się właśnie na chorobę morską.
Dodatkowym motywatorem, choć przykrym, jest dla nich śmierć jednego z członków ekipy – Marcina Żuka, z którym przebiegli 2 z 4 pustyń. - Obiecaliśmy przebiec dla niego 4 Deserts i tak zrobimy – dodają.
Co dalej?
O kolejnych planach mówią niechętnie. Z uśmiechem, ale bardzo tajemniczo. - Mamy genialny pomysł na projekt na 2015 rok. Ekstremalny, piękny, szalony i cudny w realizacji. Ale nie chcemy stresować naszych żon –śmieje się Daniel. Rozważają UTMB – bieg wzdłuż masywu Mont Blanc, Andrzej myśli o Spartatlonie. A ten szalony projekt – śmieje się Daniel - Nie, na razie nic więcej nie powiem. :)