50 niedźwiedzi polarnych koczuje pod rosyjską wioską. Winne globalne ocieplenie
Aż 56 niedźwiedzi polarnych zebrało się u granic wsi Ryrkaipy w Czukotce na północno-wschodnim krańcu Rosji. Tamtejszy oddział organizacji World Wildlife Fund (WWF) twierdzi, że to wina zmian klimatycznych, ponieważ niezwykle wysokie temperatury uniemożliwiły tworzenie się lodu na wybrzeżach, co znacznie uniemożliwia zwierzętom poruszanie się.
Wioskę zamieszkuje nieco poniżej 1000 osób, więc wśród mieszkańców natychmiast pojawiły się obawy, że niedźwiedzie wejdą na jej teren, gdy popchnie je do tego głód. Z tego powodu utworzono na miejscu specjalne patrole, które mają monitorować ruchy zwierząt.
"Liczba spotkań ludzi i drapieżników na Arktyce rośnie" – napisała organizacja WWF w swoim oświadczeniu. – "Główną przyczyną jest zanikanie lodowca morskiego z powodu zmieniającego się klimatu. W przypadku braku pokrywy lodowej zwierzęta zmuszone są zejść na ląd w poszukiwaniu pożywienia".
By uchronić się przed ich wizytą wiosce, mieszkańcy dokarmiają niedźwiedzie tuszami morsów.
"Stworzyliśmy punkt karmienia niedźwiedzi mięsem morsów, które zebraliśmy wzdłuż wybrzeża" – powiedziała Tatyana Minenko z lokalnego "Niedźwiedziego Patrolu" – "Dopóki nie ma dużego mrozu, lód morski się nie utworzy, a niedźwiedzie pozostaną na wybrzeżu".
Rosyjskie służby pogodowe prognozują, że temperatury w regionie zaczną spadać lada dzień, a woda przy wybrzeżu powinna zamarznąć do 11 grudnia.
Niedźwiedzie polarne regularnie odwiedzają tereny zamieszkałe przez ludzi w arktycznej Rosji – najczęściej w poszukiwaniu pożywienia, często na wysypiskach śmieci. Jednak ta liczba odwiedzin rośnie, ponieważ topnienie lodu arktycznego w wyniku zmian klimatycznych zmusza zwierzęta do spędzania większej ilości czasu na lądzie, gdzie muszą konkurować o żywność.
Tekst: Katrzyna Mazur