Badanie mózgu dyplomaty wskazuje na kolejny ”atak soniczny”
Lekarze ujawnili szczegóły urazu odniesionego przez pracownika amerykańskiej misji dyplomatycznej w Chinach w 2017 roku. Niezależna analiza mózgu Marka Lenzi, dyplomaty z placówki w Guangzhou każe traktować go jako kolejną ofiarę serii tzw. ataków sonicznych na dziesiątki osób na Kubie i w Chinach.
- Jan Sochaczewski
Lenzi zgłosił się do lekarza z serią symptomów jak silne bóle głowy, trudności w czytaniu, drażliwość, problemy z pamięcią i bezsenność. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego (MRI) i przebadaniu 107 regionów jego mózgu odkryto kilkadziesiąt zmian.
- W 20 miejscach dostrzeżono ”nienormalnie niski” poziom gęstości tkanki mózgu. Dotyczyło to regionów odpowiadających za pamięć, regulację emocji i zdolności motoryczne. Problemy z tymi obszarami mogą odpowiadać symptomom, na które uskarżał się pacjent. W trzech miejscach znaleziono też nienormalny przyrost masy mózgu – zauważa CNN.
Miejsca gdzie odkryto ”braki”, tłumaczą lekarze, mogą być świadectwem przeszłych urazów. Nietypowe przyrosty zapewne stanowią formę kompensacji zranionego organu. Nie ma jednak żadnych wskazówek tłumaczących w jaki sposób nastąpił uraz.
- Nie znaleźliśmy żadnego dowodu winy, ale patrząc na mózg tego pana ciężko uniknąć stwierdzenia, że nastąpił tam jakiś ciężki uraz – mówi dr Edward Soll, radiolog i szef The Concussion Group, jeden z ekspertów oceniających wyniki badań MRI.
Pierwsze doniesienia o ”atakach sonicznych” dotarły do mediów pod koniec 2016 roku. Kilkudziesięciu pracowników amerykańskiej misji dyplomatycznej w Hawanie uznano za ofiary nieznanego zjawiska objawiającego się, jak opisywały to ofiary, głośnym dzwonieniem w uszach (w niektórych przypadkach metalicznym chrobotem lub dudnieniem).
W 2018 roku Departament Stanu USA potwierdził, że podobne wydarzenie miało miejsce także w Chinach. Wszyscy dotknięci tymi ”atakami” uskarżali się na niemal identyczne symptomy, różniące się jedynie w stopniu ich odczuwania. Gdyby ludzie z tymi objawami, twierdzą eksperci, zgłosili się do szpitala bez podawania żadnego kontekstu, na oddziale ratunkowym uznano by ich za ofiary wypadku samochodowego lub eksplozji.
- Choć nazywa się to atakami sonicznymi, nie sądzimy by problemem była słyszalna fala dźwiękowa. To była raczej konsekwencja wystawienia na, nieznane jeszcze, zjawisko – tłumaczy dr Douglas Smith, z Centrum Urazów Mózgu szpitala uniwersyteckiego w Pennsylwanii. Obecnie najbardziej prawdopodobny jest scenariusz w którym wobec Amerykanów użyto emitera mikrofal.
Wyniki badań mózgu dyplomaty Marka Lenzi oraz jego koleżanek i kolegów z placówek w Chinach i na Kubie mają pomóc w przegłosowaniu zmian w budżecie Departamentu Stanu. W Senacie trwają prace nad zwiększeniem środków na wieloletnie leczenie i opiekę nad pracownikami misji dyplomatycznych ranionych podczas służby.
- Urazy i późniejszy sposób traktowania sprawy przez rząd USA stały się koszmarem dla urzędników państwowych i ich rodzin. Nasi dyplomaci, personel placówek i ich rodziny w Chinach i na Kubie odnieśli tajemnicze obrażenia służąc naszemu krajowi. Teraz muszą mieć pewność, że ten sam kraj będzie ich wspierał w powrocie do zdrowia – tłumaczy senator Jeanne Shaheen, kierująca pracami nad poprawką do ustawy budżetowej.
Jan Sochaczewski