Deszczówka i topniejący śnieg są najbrudniejsze! To 1/3 wody używanej przez ludzi
Jedna trzecia wody płynącej w rzekach na świecie pochodzi z niedawnych opadów deszczu i topniejącego śniegu, które trafiają do rzek w ciągu trzech miesięcy. Ta właśnie „nowa” woda jest najbardziej podatna na skażenia.
Do takich wniosków, po przebadaniu wody z 254 rzek na świecie, doszli naukowcy z kanadyjskich, amerykańskich i szwajcarskich uniwersytetów. Wyniki ich badań zostały opublikowane w piśmie „Nature Geoscience”. Jak tłumaczy w artykule na stronie internetowej Uniwersytetu Calgary Scott Jasechko, współautor badania, jego rezultaty mają wpływ na szacowanie tempa rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń. Praca bierze pod uwagę zarówno skutki urbanizacji, jak i rozwój rolnictwa.
Zatem od opadów deszczu czy śniegu do spłynięcia „nowej” wody do rzek mijają trzy miesiące, a w dodatku większość terenów, przez które przepływają rzeki, nie sprzyja spowalnianiu nurtu. „W konsekwencji w przypadku niektórych rodzajów zanieczyszczeń jest mało czasu na ich wykrycie i przygotowanie się na nie” - podkreślił Jasechko.
Zwrócił też uwagę, że dwie trzecie wody zużywanej na świecie pochodzi ze zbiorników wód powierzchniowych, więc podatność rzek i jezior na zanieczyszczenia jest powodem do obaw.
Naukowcy odkryli, że wbrew obiegowej opinii woda w rzekach przemieszcza się szybciej na równinach, a nie w górach. Przyczyną jest fakt, że koryta rzek płynących przez równiny są gładsze niż na odcinkach górskich, woda nie wpływa więc w szczeliny i zagłębienia, przez co mniej wody poddaje się naturalnemu procesowi retencji i filtracji w podłożu.
Na tym właśnie polega problem, bo większość terenów uprawnych, na których stosuje się nawozy sztuczne i pestycydy, to tereny równinne, gdzie rzeki płyną szybciej, a substancje trujące szybciej trafiają do wody. Mogą one spłynąć w dół rzeki w ciągu zaledwie dwóch miesięcy.
W niektórych rzekach płynących przez równiny, takich jak chińska Jangcy na odcinku powyżej Tamy Trzech Przełomów, płynąca z Himalajów i uchodząca do Indusu Ćenab w północnym Pakistanie czy wpływająca do Amazonki Negro w Brazylii, zawartość „nowej” wody to nawet ponad 50 proc.
Metoda, którą posłużyli się badacze do sprawdzenia, jaka część wody w rzekach jest „nowa”, a jaka „stara”, wykorzystuje swoiste „odciski palców” wody, czyli izotopy tlenu w wodzie pochodzącej z deszczu, śniegu i nurtu rzek.
„Obliczenie czasu, którego woda potrzebuje, by przepłynąć przez dany teren, jest szczególnie istotne w przewidywaniu retencji, tempa przemieszczania się i tego, co dzieje się z substancjami rozpuszczonymi w wodzie, nutrientami i skażeniami” - podkreślono w opisie badania.
Autorzy badania uważają, że może ono zostać wykorzystane do poprawienia jakości wody na świecie.
Źródło: PAP