Makabryczny zwyczaj z czasów rzymskich. Po co oni to robili?
Zdeformowaną czaszkę kobiety odkopali archeolodzy w Obernai we wschodniej Francji.
Znajdowała się w jednej z 38 mogił na zabytkowym cmentarzu, z którego korzystano przez 4 tys. lat. Ludzie mieszkali tu niemal "od zawsze" – żyzne gleby dawały plony, a Ren wodę, co czyniło z okolicy doskonałe miejsce do życia.
Po raz pierwszy archeolodzy trafili na wspomniane groby w 2011 roku, podczas prac terenowych pod dużą inwestycję przemysłową. W tym roku wrócili do Obernai, by jeszcze lepiej przyjrzeć się zabytkom.
Jeden z grobowców zawierał mogiły mężczyzn, kobiet i dzieci z neolitu, kamienne naczynia i biżuterię. Według naukowców, ciała należały do członków rodziny rolników lub hodowców bydła.
– Ciała ułożono na plecach, z wyciągniętymi nogami i głowami skierowanymi w stronę zachodnią – mówi archeolog Philippe Lefranc.
Jednak na najciekawsze znalezisko natrafiono w drugim, oddzielnym grobowcu z 18 mogiłami z wczesnego średniowiecza. Jedna z czaszek była zdeformowana – miała spłaszczone czoło.
– Takiej deformacji dokonywano za pomocą bandaży i małych desek To praktyka, która dotarła do Europy z Azji Środkowej. Wśród Germanów spopularyzowali ją Hunowie – mówi Lefranc. – We Francji, Niemczech i Europie Wschodniej, te zdeformowane czaszki znajdujemy w mogiłach w towarzystwie kosztowności – dodaje. Podobnie w tym przypadku – w grobowcu obok szczątków kobiety znaleziono m.in. perły, grzebień z rogu jelenia, lusterko i złote zapinki.
Ten ostatni fakt pozwolił naukowcom wysnuć wniosek, że tradycja deformowania czaszek była popularna szczególnie wśród arystokracji.
Przypuszczają, że w tym przypadku może chodzić o najemnych żołnierzy i ich rodziny, którzy walczyli po stronie armii rzymskiej w ostatnich dniach trwania imperium.