Reklama

Kontrola umysłu, chipy i małpy – to nie nowy film sci-fi, lecz eksperyment Muska

W tle nagrania słyszymy narrację lektora, który opowiada o przebiegu eksperymentu. Dowiadujemy się od niego między innymi tego, że dzięki implantom z siecią mini elektrod 9-letni makak Pager był w stanie nauczyć się grać na komputerze w zaledwie 6 tygodni. Wideo zawiera też prezentację specjalnej aplikacji Neuralink, która pozwala na bieżąco śledzić aktywność mózgu za pomocą smartfona, a od momentu publikacji na oficjalnym kanale firmy na serwisie YouTube obejrzano je już prawie 5 milionów razy.

Reklama

Eksperymenty na małpich mózgach idą tak sprawnie, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z zapowiedziami Elona Muska z lutego, kiedy po raz pierwszy ujawnił szczegóły projektu Neuralink, startup przejdzie do testów na ludziach jeszcze w tym roku.

To nie pierwszy raz, kiedy firma testowała swoje chipy na zwierzętach – w ubiegłym roku poinformowała, że udało im się umieścić w mózgu świni implant ze sztuczną inteligencją, który umożliwia odczytywanie i zapisywanie aktywności tego organu. Musk powiedział wówczas, że interfejs mózg-maszyna może zrobić wszystko – od leczenia paraliżu do dawania ludziom telepatycznych mocy, nazywając swój wynalazek "Fitbitem w czaszce".

Chipowanie ludzkiego umysłu – po co?

Na oficjalnej stronie internetowej Neuralink czytamy:

“Neuralink pracuje nad w pełni implantowanym, bezprzewodowym i wysokokanałowym interfejsem typu mózg-maszyna (BMI), którego celem jest umożliwienie osobom sparaliżowanym bezpośredniego wykorzystania ich aktywności neuronalnej do szybkiej i łatwej obsługi komputerów i urządzeń mobilnych.”

W jednej ze swoich oficjalnych wypowiedzi Musk podkreślił również, że ta nowatorska technologia może okazać się pomocna także w szukaniu nowych metod leczenia chorób neurologicznych takich jak choroby Alzheimera i Parkinsona.

Reklama

Chipowanie ludzkich mózgów to nie taki nowy pomysł – z informacji na stronie firmy wynika, że jej eksperci opierają swoją pracę na dekadach badań. Systemy BMI powstały już jakiś temu, jednak dotychczas nikomu nie udało się zmieścić w implantach więcej niż kilkaset elektrod, a także stworzyć technologii, która nie będzie wymagała podpinania kabli do głowy, co każdorazowo wymaga asysty drugiej osoby. Nowe chipy Neuralink są w pełni wszczepialne i umożliwiają całkowicie bezprzewodowe połączenie, a liczba umieszczonych w nich elektrod kilkukrotnie przewyższa prototypy. Firma zapewnia, że cały proces – od wszczepiania implantu do obsługi interfejsu bez użycia ciała jest całkowicie bezpieczny dla użytkowników.

Reklama
Reklama
Reklama