W tym artykule:

  1. Jak doszło do katastrofy Titana?
  2. Wizualizacja implozji Titana
  3. Czy to koniec wypraw do wraku Titanica?
Reklama

Zaginięciem podwodnej łodzi Titan, która 18 czerwca wyruszyła w rejs do wraku Titanica, żył cały świat. Kontakt z pięcioosobową załogą batyskafu urwał się zaledwie dwie godziny po zanurzeniu. Niestety, mimo intensywnej akcji ratunkowej, nie udało się go odnaleźć. Po kilku dniach potwierdził się najgorszy scenariusz – wszystkie pięć osób znajdujących się na pokładzie maszyny zginęło. Przyczyną katastrofy była implozja.

Jak doszło do katastrofy Titana?

Mimo że od katastrofy Titanica minęło już 111 lat, słynny transatlantyk, który w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku zderzył się z górą lodową na Atlantyku i zatonął, wciąż fascynuje badaczy. Nic więc dziwnego, że każda nowa informacja dotyczącą statku, jak np. niepublikowane wcześniej nagranie z wraku czy pierwszy pełnowymiarowy skan wraku w 3D, cieszy się sporą popularnością w mediach.

Równie duże zainteresowanie opinii publicznej wzbudziła ostatnia wyprawa do wraku Titanica. Jednak nikt nawet nie przypuszczał, że dojdzie do takiej tragedii. W niedzielę, 18 czerwca, w godzinach porannych, pięcioosobowa załoga podwodnej łodzi Titan, w skład której wchodzili: współzałożyciel OceanGate Stockton Rush, brytyjski miliarder, pakistański biznesmen Shahzada Dawood i jego 19-letni syn Suleman oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet, wyruszyła w rejs do wraku RMS Titanic.

Jak doszło do katastrofy Titana? / Fot. Ocean Gate / Handout/Anadolu Agency via Getty Images

Kontakt z uczestnikami eksploracji urwał się po ok. dwóch godzinach od zanurzenia. Amerykańskie i kanadyjskie służby niemal natychmiast rozpoczęły akcję ratunkową. Niestety bezskutecznie. W czwartek, 22 czerwca firma OceanGate Expeditions, która organizowała tragiczny rejs na dno Atlantyku, poinformowała, że wszyscy uczestnicy wyprawy nie żyją. – Wszystkie pięć osób na pokładzie łodzi podwodnej Titan zginęło – brzmiał oficjalny komunikat.

Części Titana odnaleziono zaledwie 500 metrów od wraku brytyjskiego transatlantyku, na głębokości blisko 4 kilometrów, a na ich trop wpadł podwodny robot. Według ustaleń amerykańskiej straży przybrzeżnej znalezione „szczątki dowodzą, że mieliśmy do czynienia z katastrofalną implozją tej łodzi”. Implozja (przeciwieństwo eksplozji) to nic innego, jak wybuch do środka pod wpływem ciśnienia zewnątrz, co oznacza, że kapsuła została zmiażdżona.

Zdjęcia Titanica, jakich nigdy wcześniej nie widziano. Wideo w jakości 8K ujawniło niektóre tajemnice wraku

Na niespełna minutowym nagraniu filmowym widać dokładnie, jak wygląda wrak słynnego Titanica po 110 latach od zatonięcia. Na zdjęciach widać również pewien szczegół, którego nigdy wcze...
RMS Titanic
fot. OceanGate Expeditions

Wizualizacja implozji Titana

Implozja Titana trwała tysięczne części sekundy, a załoga – jak podkreślają eksperci do spraw łodzi podwodnych – zginęła błyskawicznie i bezboleśnie. – Całkowite zniszczenie nastąpiło w ciągu 1/20 sekundy, zbyt szybko, aby mogło być rozpoznane przez ludzi w łodzi podwodnej – czytamy na łamach „Naval History Magazine”.

Niespełna tydzień od dramatycznych wydarzeń na Atlantyku, w wyniku których śmierć poniosło pięć osób, w sieci pojawiła się wizualizacja prawdopodobnego przebiegu katastrofy. Na nagraniu widać, jak łódź w mgnieniu oka zapada się w sobie i eksploduje, rozpadając się na drobne kawałeczki.

Czy to koniec wypraw do wraku Titanica?

Po tragicznym w skutkach rejsie do wraku Titanica, wśród naukowców znów rozpoczęła się dyskusja, by raz na zawsze zakończyć wycieczki na dno Oceanu Atlantyckiego. Wielu ekspertów twierdzi jednak, że nie będzie to proste, co pokazuje, chociażby katastrofa Titana, który nie posiadał odpowiednich certyfikatów. Ponadto kapitan wyprawy i współzałożyciel OceanGate, Stockton Rush – podobnie jak kapitan RMS Titanic – był ostrzegany przed niebezpieczeństwem, jednak zbagatelizował ryzyko.

Reklama

Przypomnijmy, że rok wcześniej w podobnej wyprawie, także organizowanej przez OceanGate, uczestniczył meksykański aktor Alan Estrada. W rozmowie z CNN otwarcie opowiedział o świadomości ryzyka, jakiego się podjął. Wówczas również nie obyło się problemów. Załoga na jakiś czas utraciła łączności ze statkiem pomocniczym oraz zanotowała nagły spadek poziomu naładowania baterii.

Nasz ekspert

Igor Szulim

Od zawsze wiedziałem, co chcę robić w życiu. Dlatego z pasji i z wykształcenia jestem dziennikarzem. W National-Geographic.pl zajmuje się tematyką podróżniczą. Szczególnie bliskie są mi kraje niemieckojęzyczne. Po godzinach najchętniej spędzam czas na korcie tenisowym.
Reklama
Reklama
Reklama