Reklama

Kobieta, której tożsamość jest nieznana, szła z mężem i czwórką dzieci z miasta Nashik, w stanie Maharashtra do miasta Satna w sąsiednim stanie Madhya Pradesh. Gdzieś w trakcie podróży kobieta zatrzymała się i urodziła dziewczynkę. Kilka dni później została zatrzymana przez Kavitę Kanesh, urzędnika w punkcie kontrolnym stanu Madhya Pradesh. "Odpoczywała przez około półtorej do dwóch godzin po porodzie. Rodzina nie miała pieniędzy ani środków transportu, a także nikt ich nie podwoził" – powiedziała Kanesh w wywiadzie dla CNN. Według urzędniczki dziecko urodziło się 5 maja, czyli cztery dni przed dotarciem do punktu kontrolnego na granicy stanów.

Reklama

Rodzina opuściła Nashik, ponieważ nie mieli gdzie mieszkać, a koronawirusowa kwarantanna w kraju pozbawiła ich możliwości zarabiania pieniędzy.

Kavita Kanesh zorganizowała zabranie kobiety do kwarantannowego ośrodka, by poddać ją leczeniu.

Od czasu restrykcji związanych z koronawirusem tysiące Hindusów migruje z dużych miast do rodzinnych wiosek, jednak, ze względu na znaczne ograniczenie pracy transportu publicznego, wielu z nich musi odbyć tę podróż pieszo.

Według danych opracowanych przez Uniwersytet Johna Hopkinsa Indie odnotowały do tej pory ponad 78 000 przypadków zachorowań na koronawirusa i 2551 zgonów. Jedna trzecia wszystkich zachorowań i aż 40% zgonów miało miejsce właśnie w stanie Maharashtra, z którego migrowała rodzina ciężarnej kobiety.

Rząd martwi się o lokalne biznesy. A co z najuboższymi?

Większość ograniczeń wynikających z koronawirusa została już złagodzona, jednak według ekspertów to nie wystarczy, by wspomóc indyjską gospodarkę.

Podczas gdy Hindusi czekają na wdrożenie kryzysowego pakietu pomocowego w związku z pandemią, który obiecał im premier Narendra Modi, szpitale i slumsy (zwłaszcza w stanie Maharashtra) są coraz bardziej przepełnione chorymi. A to, jakby nie patrzeć, będzie dużą przeszkodą w przypadku każdego planu naprawczego.

W swoim przemówieniu sprzed kilku dni Modi powiedział, że rząd wyłoży więcej niż 260 miliardów dolarów na ożywienie gospodarki, a pomoc ma obejmować między innymi obniżkę podatku dochodowego, zastrzyk gotówki dla przedsiębiorców i rządowe pożyczki bankowe. Zapowiedział także, że zabroni zagranicznym firmom brania udziału w przetargach na kontrakty rządowe o wartości do 26 mln USD.

Ritu Dewan, wiceprezydent Indian Society of Labor Economics (Indyjskie Towarzystwo ds. Ekonomii Pracy) z New Delhi, uważa, że rząd powinien zrobić więcej, by zaspokoić potrzeby ubogich w Indiach. "Niektórzy nie mają pieniędzy – co z nimi? Dokąd pójdą? Ludzie potrzebują gotówki w tej chwili" – powiedział.

Reklama

Katarzyna Mazur

Reklama
Reklama
Reklama