Reklama

Niewolnictwo jest wśród mrówek częstym zjawiskiem – zwykle po prostu atakują obce mrowiska i porywają poczwarki, by w przyszłości wykorzystać je jako niewolników. Taki najazd oczywiście wiąże się z dużymi stratami wśród napastników, a zniewolone mrówki czasem się buntują.

Reklama

Jednak występujące we wschodnich stanach USA mrówki Temnothorax pilagens postępują inaczej. To jak dotąd jedyny znany gatunek, który potrafi wkraść się do obcej kolonii i zniewalać bez zabijania. Jest też jednym z nielicznych, które oprócz poczwarek porywa dorosłe robotnice.

– To niezwykle zaskakujące, ponieważ mrówki zwykle są zdolne do wykrywania obcych gatunków czy nawet pojedynczych przybyszów z innego mrowiska na podstawie ich chemicznego profilu – reagują agresją – wyjaśniła Isabelle Kleeberg z Johannes Gutenberg-Universität w Moguncji. Jej zespołowi udało się wyjaśnić zagadkowe zjawisko.

Kleeberg badała zachowanie T. pilagens oraz ich ulubionego gatunku dostarczającego niewolników – Temnothorax ambiguous podczas 43 eksperymentów. Poszczególne osobniki były znakowane kolorami, a zamknięte w plastikowych pudełkach mrowiska były odległe o zaledwie 12 centymetrów.

W większości przypadków wyprawy po niewolników przebiegały bezproblemowo. Zamiast atakować najeźdźców, robotnice T. ambiguous dotykały ich czułkami, a nawet wykonywały zabiegi pielęgnacyjne – tak jak w przypadku „swoich”.

Nie napotykając sprzeciwu, T.pilagenes za pomocą swoich żuwaczek umieszczały T. ambiguus na grzbiecie i niosły do własnej kolonii. Tam nowo zniewolone mrówki zostały zaakceptowane przez już zaaklimatyzowanych niewolników i zaczęły się zajmować potomstwem swoich „panów”. Gdy T. pilagenes przetransportowały do swojej siedziby wszystkie wzięte do niewoli robotnice, wróciły jeszcze po ich potomstwo.

Sekretną bronią najeźdźców okazała się zdolność do chemicznej mimikry. Po porównaniu chemicznego profilu każdego z gatunków, Kleeberg znalazła liczne podobieństwa. Na przykład 35 spośród 36 węglowodorów wchodzących w skład oskórka mrówki występuje u obu gatunków.

Podczas najazdu napadające mrówki także regularnie czyściły jeńców lub ocierały się o nich ciałem, aby przesiąknąć zapachem zdobyczy, co prawdopodobnie chroniło je przed rozpoznaniem.

– Poszukujące niewolników mrówki wchodzą do obcego mrowiska, starając się być miłe, udając gospodarzy by zostać zaakceptowany – wyjaśnia Kleeberg.

Jej zdaniem podobieństwo zapachów można częściowo wytłumaczyć bliskim pokrewieństwem obu gatunków. Zjawisko to może także odzwierciedlać ewolucyjny „wyścig zbrojeń”, wygrywany obecnie przez T. pilagens. – Wydaje się, że [T. ambiguus] nie zdążyła na razie wykształcić strategii obronnych, takich jak bardziej wyrafinowana zdolność do rozpoznawania – uważa Kleeberg.

Możliwe, że proces przystosowawczy już trwa. Mniej więcej w co czwartym przypadku wyprawy po niewolników osobniki T. ambiguus próbowały uciec, co sugeruje, że rozpoznały napastnika.

Jednak w nielicznych przypadkach buntu podbijanego mrowiska opór okazał się daremny. Najeźdźcy używając żądeł atakowali miejsce pomiędzy głową a tułowiem, paraliżując ofiary.

Reklama

Źródło: PAP

Reklama
Reklama
Reklama