Kataklizm na Maderze
Portugalską „wyspę-ogród”, liczącą 250 tys. mieszkańców i oddaloną od macierzystego kraju o 900 km na południowy zachód a 500 km od wybrzeży Maroka, nawiedziła największa od 1993 r. nawałnica.
Według wstępnego bilansu, wskutek powodzi i osunięć ziemi, zginęło ponad 30 osób, a około 100 zostało rannych ( przybliżone dane władz regionalnych). A wszystko zaczęło się w nocy z piątku na sobotę potężną nawałnicą, z powodu której na tej górzystej i malowniczej wyspie o subtropikalnym klimacie, wystąpiły z brzegów potoki i rzeki. Szybkość wiatru przekraczała 100 km na godzinę. W sobotę rano nasilająca się nawałnica przypominała już rozszalałą burzę tropikalną. Największe szkody huraganowy wiatr i ulewa wyrządziły w ponad stutysięcznym, pełnym europejskich turystów Funchal. Z brzegów wystąpiły dwa górskie potoki, płynące przez miasto, zalewając handlowe ulice i pozbawiając mieszkańców prądu i łączności telefonicznej. Leżące o 12 kilometrów na zachód portowe miasto Ribeira Brava zalane zostało wodą, która zniszczyła mosty, nadmorskie ulice i domy. Komunikacja między stolicą, Funchal, a innymi miastami wyspy została przerwana, a międzynarodowe lotnisko zamknięte. Na wyspie, a zwłaszcza w jej stolicy zapanował chaos. Prezydent Portugalii, Anibal Cavaco Silva zaapelował do narodu o solidarność z mieszkańcami wyspy i pomoc dla nich.
Tekst: Agnieszka Budo