Reklama

Kraj przechodzi przez drugą falę zakażeń, która częściej niż wiosenna obejmuje też młodych ludzi u których nie występują choroby współtowarzyszące. Właśnie wśród młodych rośnie liczba pacjentów ciężko przechodzących COVID-19.

Reklama

– Po przeprowadzeniu analizy setek próbek z całego kraju badacze uznali, że nowa odmiana zaczęła dominować nad poprzednią mutacją patogenu około dwa miesiące temu – stwierdził Zwelini Mkhize, szef resort zdrowia - czytamy na africanews.com.

Wariant 501.V2 wirusa został zidentyfikowany przez południowoafrykańskich naukowców a dokumentacja przesłana do Światowej Organizacji zdrowia. Wszystko wskazuje, że właśnie ta mutacja napędza drugą falę infekcji w RPA (odpowiada za 90 proc. nowych przypadków).

Jedna ze zmian w konstrukcji nowego wariantu wirusa (mutacja N501Y) dotyczy białka S, czyli „broni wirusa” decydującej o przyłączaniu się patogenu do komórek organizmu który chce zainfekować. A to jest właśnie ten element w który celują autorzy szczepionek.

Za wykryciem nowej odmiany koronawirusa w Afryce stoi prof. Tulio de Oliveira. Kieruje on zespołem naukowców pracujących na uczelni Kwazulu-Natal w ramach ośrodka badań KRISP Centre.

- Prof. de Oliveira zaalarmował kolegów w Wielkiej Brytanii na temat wariantu południowoafrykańskiego, co pozwoliło tamtejszym naukowcom ‘przebadać własne próbki i odnaleźć podobną mutację’, potencjalnie odpowiedzialną za gwałtowny przyrost liczby zainfekowanych w na Wyspach – stwierdził minister Mkhize.

Urzędnik mówi właśnie o N501Y, którą to mutacje w nowych wariantach SARS-CoV-2 dostrzeżono także w Australii - donosi New York Times.

Wirus infekujący populację siłą rzeczy będzie musiał mutować. Po prostu w każdym organizmie zakażenie przebiega inaczej, bo różne są reakcje immunologiczne zainfekowanego ciała. Gdy wirus trafi na osobę z upośledzonym układem odporności, może zacząć namnażać się – i mutować – w sposób niekontrolowany.

Zmiany w budowie genetycznej wirusa podobnie jak zmiany w budowie wszystkich innych żywych organizmów idą w kierunku uzyskania maksymalnie dużego potencjału zakaźnego, bo tylko namnażając się wirus może przetrwać.

Nie zawsze „opłaca się” wirusowi wywoływać śmierć pacjenta, bo przecież martwy nosiciel nie rozniesie patogenu dalej. Nowe mutacje zazwyczaj dotyczą więc stopnia zakaźności, ale już nie zawsze wiążą się sztywno z cięższym przebiegiem choroby.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama