Reklama

Jeden z pacjentów, u którego podejrzewa się zakażenie koronawirusem trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Mężczyzna wrócił z regionu objętego epidemią. Z kolei do szpitala w Bielsku-Białej zgłosiła się kobieta, która wróciła z Rzymu. Pacjentka przebywa w izolatce, pod stałą opieką lekarzy.

Reklama

Trzeci pacjent z podejrzeniem koronawirusa przebywa w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Lekarze wciąż czekają na oficjalne wyniki badań wszystkich trzech pacjentów, aby potwierdzić bądź wykluczyć zakażenie wirusem 2019-nCoV.

Kwarantanna dla wracających z Włoch

Nie czekając na potwierdzenie przypadków część prywatnych firm, szkół i przedszkoli, już wprowadziła dodatkowe środki ostrożności. Pracownicy oraz uczniowie powracający z terenów zagrożonych epidemią są proszeni o pozostanie w domach (i ewentualnie pracę zdalną) przez co najmniej dwa tygodnie.

Ryzyko rozprzestrzenienia wirusa jest o tyle wysokie, że Lombardia – będąca ogniskiem koronawirusa we Włoszech – jest też popularnym kierunkiem turystycznym, a Polacy właśnie wracają z ferii, często spędzonych na północy Włoch.

Pracownicy powracający z zagrożonych terenów są zobligowani do poinformowania o tym pracodawcy oraz pozostania w domu.

Podobnej kwarantannie poddano uczniów i nauczycieli z Centrum Edukacji Ekonomiczno-Handlowej im. Karola Goduli w Tarnowskich Górach, którzy wracają z Lombardii. Jak informują lokalne media u żadnego z podróżnych nie odnotowano jak na razie objawów infekcji, jednak dyrekcja szkoły – po rozmowie z rodzicami – podtrzymała decyzję o kwarantannie.

We wtorek rano odwołano też dwa loty z Włoch do Polski. Samoloty miały wylądować na lotnisku im. Chopina. Na razie nie ma pewności, że odwołanie lotów ma związek z ryzykiem przeniesienia wirusa.

GIS ostrzega przed podróżami

W poniedziałek wieczorem Główny Inspektor Sanitarny wydał też zalecenia dla osób wracających z Włoch. Każdy, kto w ostatnich dniach był w zagrożonych rejonach, powinien dokładnie obserwować swój stan zdrowia, a w razie jakichkolwiek dolegliwości – gorączka, kaszel, duszności, bóle brzucha – zgłosić się do lekarza.

Osoby, które podejrzewają, że mogły zakazić się koronawirusem, mogą też – na własne życzenie – poddać się badaniom. Jeśli jednak lekarze nie uznają testów w kierunku koronawirusa za zasadne, pacjent sam musi ponieść koszt takiego badania. Cena – 400-500 zł.

– W tej chwili każdy pacjent, który trafia do szpitala z podejrzeniem objawów zarażenia koronawirusem ma badanie bezpłatne - zapewnił w rozmowie z Radiem Zet Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia i pełnomocnik rządu ds. Państwowego Ratownictwa Medycznego. Płatne badania są dla tych, którzy chcą je wykonać, mimo braku jednoznacznych wskazań.

Premier Włoch oskarża szpital

Strach przed koronawirusem w Europie nasilił się po tym, jak doszło do nagłego wzrostu zachorowań na północy Włoch. W poniedziałek premier tego kraju, Giuseppe Conte winą za rozprzestrzenienie się epidemii obarczył jeden ze szpitali, który – jak twierdzi polityk – nie przestrzegał zasad bezpieczeństwa.

– Doszło do wybuchu epidemii, która rozprzestrzeniła się w wyniku działań szpitala, który nie przestrzegał protokołów, zalecanych w takich przypadkach – mówił premier Włoch cytowany przez agencję Ansa.

Choć Conte nie podał, o którą placówkę chodzi, media spekulują, że miał na myśli szpital w Codogno w Lombardii, gdzie odnotowano pierwszy potwierdzony przypadek koronawirusa.

To tam zdiagnozowano i leczono 38-letniego mężczyznę, który mógł być superroznosicielem wirusa we Włoszech. Mężczyznę zdiagnozowano dopiero podczas drugiej wizyty w przychodni, co oznacza, że wcześniej przez długi czas mógł – nieświadomie – zarażać innych. W tym lekarzy i personel szpitala.

We Włoszech wprowadzono „czerwoną strefę” w 11 gminach, w których odnotowano przypadki koronawirusa. Nikt nie może opuszczać ani przyjeżdżać do wyznaczonych stref.

UE daje 230 mln euro

W obliczu rosnącego problemu Unia Europejska zdecydowała przeznaczyć 230 mln euro na walkę z koronawirusem – poinformował komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarczicz. Środki trafią m.in. do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), krajów oraz ośrodków badawczych.

Globalne dane mówią już o ponad 80 tysiącach zakażonych, 2 704 ofiarach śmiertelnych oraz blisko 28 tys. wyleczonych pacjentów.

Chociaż według raportów medycznych śmiertelność koronawirusa z Wuhan wynosi ok. 2 proc., to niepokojąca jest wciąż rosnąca liczba nowych zakażeń. Koronawirus już dawno „prześcignął” epidemię SARS, Eboli, MERS czy „świńskiej grypy” (wirusa A/H1N1). Doskonale pokazuje to poniższy wykres.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama