Koronawirus opróżnił środkowe miejsca w samolotach. Nie wszędzie
Po zatrzymaniu większości samolotów pasażerskich na lotniskach, branża lotnicza zaczyna powoli wychodzić z okresu sparaliżowania strachem przed wirusem. Przewoźnicy pokazują swoje rozwiązania mające zapewnić podróżnym poczucie bezpieczeństwa. Panuje właściwie pełna zgoda co do obowiązku zasłaniania twarzy przez załogę i pasażerów. W kwestii środkowego siedzenia zdania są podzielone.
- Jan Sochaczewski
Zmieniają się protokoły wypełniania miejsc. Linie starają się planować loty tak, by zapewnić maksymalne dystansowanie się ludzi w samolotach. Część wykorzystuje tymczasowe małe obłożenie i rozsadza pasażerów z dala od siebie. Inni ograniczają sprzedaż części środkowych miejsc a jeszcze inni pozwalają zapłacić za pozostawienie wolnego miejsca obok.
O ile to ostatnie rozwiązanie zaproponowała swoim klientom Frontier Airlines, amerykańska tania linia ze stanu Kolorado, to duzi przewoźnicy jak Delta czy American celowo blokują nawet 50 proc. środkowych siedzeń, pozostawiając je do użytku ”jedynie w sytuacji konieczności”.
Organizacja reprezentująca globalną branżę lotniczą jest przeciwna podobnym praktykom, nie widząc w nich żadnego (z punktu widzenia prewencji epidemiologicznej) sensu. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) sugeruje powszechne stosowanie środków higieny osobistej, ale dla w kasowaniu jednego miejsca na trzy widzi drogę do bankructwa.
- Oczywiście tu nie chodzi tylko o kwestię zysku. Trzeba najpierw udowodnić, że wprowadzenie tych ograniczeń miałoby sens. Nikt jeszcze nie przedstawił dowodów, że puste środkowe miejsce zmniejsza możliwość transmisji wirusa odpowiedzialnego za COVID-19 – stwierdził medyczny doradca IATA, David Powell.
Z opinią Zrzeszenia, że w ten sposób ”większość przewoźników nic nie zarobi” zgadza się szef Ryanaira. Michael O’Leary jeszcze w kwietniu nazywał pomysł zostawiania środkowego siedzenia wolnym nazywał ”idiotycznym”. Stwierdził, że jeżeli irlandzkie władze nałożą na niego taki obowiązek, każe im za to miejsce płacić albo ”nie będzie latał”.
O’Leary dodał, że uzyskana w ten sposób przestrzeń nijak się ma do 2 metrów odstępu między osobami, zasady obowiązującej np. w sklepach czy urzędach. Gdyby tego przestrzegać, 4 pasażerów potrzebowałoby dla siebie 26 miejsc. Cena biletów byłaby astronomiczna.
– Nie ma mowy by w aluminiowej tubie izolować się społecznie. Nie ważne, czy w samolocie czy w metrze. (…) Poza tym, na 66 proc. obłożenia samolotu nic nie zarobimy – stwierdził w wywiadzie dla ”Financial Times”. Jego zdaniem ważniejsze jest zmuszenie wszystkich do noszenia masek i mierzenie im temperatury. Jeszcze na początku maja maju stanowisko swojego pracodawcy potwierdził rzecznik Ryanair.
Współczynnik ”wychodzenia na swoje” linii to według IATA obłożenie na poziomie 75 proc. – przypomina ”Forbes” Co ciekawe chiński regulator rynku lotniczego CAAC na 75 proc. określił maksymalne ograniczenie miejsc w samolocie. Dzięki temu przewoźnik uzyskiwałby jedno wolne środkowe miejsce w 3 na każde 4 rzędy. Z Chin pochodzą też badania pokazujące, że powietrze w samolocie porusza się w pionie a nie w poziomie (między pasażerami).
Ograniczanie sprzedaży miejsc w samolotach przewiduje też WizzAir. W stanowisku przewoźnika dla agencji Reuters podpisanym przez CEO firmy, Jozsefa Varadi, wskazano ewentualną możliwość zwiększenia odstępów między pasażerami na pokładzie. – Blokowalibyśmy [sprzedaż – red.] jednej trzeciej miejsc w samolocie. Samolot ze 180 miejscami stawałby się maszyną z 120 miejscami – napisano.
Według rzecznika EasyJet, podejmowane są już kroki ”mające na celu określenie miejsc, w których można zwiększyć bezpieczeństwo” pasażerów po powrocie do normalnego trybu operacji. W informacji dla prasy wymienił ”dodatkową procedurę sprzątania i dezynfekcji, większe dystansowanie się ludzi na lotnisku” oraz zapewnianie sprzętu ochrony osobistej załodze. Jeszcze w połowie kwietnia CEO firmy, Johan Lundgren, przekonywał, że w początkowym etapie po wznowieniu lotów pasażerowie będą oczekiwali pozostawienia środkowego miejsca wolnym
Blokowanie środkowych siedzeń zapowiedziały już amerykańskie linie Alaska (do 31. maja), Hawaiian , Jet Blue, Spirit, SouthWest .
Z kolei United Airlines usadzać będzie pasażerów jak na szachownicy. Jeżeli ktoś dostanie miejsce z koło okna, fotel przed nim zostanie pusty itp. W przypadku mniejszych maszyn z dwoma fotelami obok siebie, jeden zawsze pozostanie wolny. Takie zasady linia planuje utrzymać do końca maja.
Air Canada, Air France, Emirates korzystają z niskiego obłożenia lotów w okresie wychodzenia z pandemii i pracownicy linii mają obowiązek rozsadzać pasażerów tam, gdzie to możliwe oddzielając ich wolnymi miejscami. Ale sprzedaży się nie blokuje. Co innego w Grupie Lufthansa. Według informacji z ”Conde Nast Traveler” środkowe fotele będą celowo puste w samolotach Lufthansy, Swiss, Austrian Airlines oraz tanich linii Eurowings.
Podobne sygnały dochodzą z Australii, gdzie blokować środkowe miejsca będą Qantas i Virgin Australia. Ta druga linia zamierza ponoć blokować tak wiele miejsc, by żaden podróżny nie miał koło siebie innego pasażera.
Jan Sochaczewski