Obrońcy praw zwierząt nie będą mogli interweniować? Posłowie szykują nową ustawę
Sejmowa komisja ds. ochrony zwierząt, praw właścicieli zwierząt oraz rozwoju polskiego rolnictwa pracuje nad nowelizacją przepisów dotyczących prawa do odbierania zwierząt prywatnym właścicielom przez organizacje prozwierzęce.
- Katarzyna Grzelak
Nowe przepisy mają na celu „skuteczne i szybkie przywracanie zwierząt właścicielom w przypadku ich uniewinnienia lub umorzenia postępowania” – podaje komisja. To działanie mające na celu głównie ochronę praw hodowców.
– Obecnie można odebrać rolnikowi wszystkie zwierzęta, a on z tego żyje. To nie jest tak, że on trzyma je dla własnego hobby. I rolnicy upadają. Jak ktoś ma psa czy kota, jest z nim związany, odbiera się te zwierzęta. I wtedy zwierzęta cierpią i cierpią ich właściciele, a później latami tych zwierząt nie można odzyskać – mówił na posiedzeniu komisji poseł PSL-Kukiz’15 Jarosław Sachajko, przewodniczący komisji.
Sachajko przekonywał, że organizacje prozwierzęce odbierając zwierzęta właścicielom kierują się nie chęcią ochrony życia i zdrowia samych zwierząt, a raczej „walczą z hodowcami”.
Zgodnie z planowanymi zmianami, organizacje prozwierzęce, straż miejska lub policja, mogłyby odebrać zwierzęta – m.in. krzywdzone, przetrzymywane w skrajnie złych warunkach, głodzone czy chore – dopiero po uzyskaniu odpowiedniej decyzji od powiatowego lekarza weterynarii, w której stwierdziłby on zasadność takiej interwencji.
Aktywiści z fundacji VIVA! oraz OTOZ Animals podniosły alarm. W ich ocenie zmiana prawa praktycznie uniemożliwiłaby przeprowadzanie interwencji i odbieranie zwierząt właścicielom.
– Nowelizacja przewiduje, że sama procedura odbioru [zwierząt] będzie musiała być konsultowana z Powiatowym Lekarzem Weterynarii, który jest urzędem pracującym od poniedziałku do piątku w godzinach 8-15. Więc wyłącza się wszystkie interwencje w weekendy czy wieczorami. Zwierzę może konać, wszyscy mają na to patrzeć i nie mogą nic zrobić – mówi w rozmowie z TOK FM Michał Kazimierczak z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
„Żadna organizacja prozwierzęca w Polsce nie będzie już mogła samodzielnie interweniować i nieść pomocy potrzebującym zwierzętom” - pisze DIOZ na Facebooku i dodaje, że projekt cieszy się dużym poparciem „przemysłu futrzarskiego i pseudorolników”.
Konieczność wcześniejszego uzyskania decyzji powiatowego lekarza weterynarii sprawi, że organizacje działające na rzecz ochrony zwierząt stracą też działający na ich korzyść element zaskoczenia. Wzrośnie prawdopodobieństwo, że właściciel podejrzany o niewłaściwą opiekę bądź maltretowanie zwierząt, zdoła ubiec działania fundacji lub ukryć dowody.
Zgodnie z planowaną nowelizacją, uprawnienia do odbierania zwierząt – także po decyzji lekarza weterynarii – będą mieli policjanci i strażnicy miejscy. Jednak obecne statystyki pokazują, że blisko 90 proc. interwencji związanych z ratowaniem zwierząt przeprowadzają organizacje pozarządowe.
Koalicja Dla Zwierząt zachęca do podpisania „petycji przeciwko zlikwidowaniu prawnej ochrony zwierząt w Polsce”. „Zbulwersowała mnie wiadomość o tym, że poseł Sachajko wraz z Parlamentarnym Zespołem ds. (...)Ochrony Praw Właścicieli Zwierząt(...) wraz z hodowcami zwierząt futerkowych i zaproszonymi na posiedzenie osobami skazanymi prawomocnymi wyrokami sądu za znęcanie nad zwierzętami chce doprowadzić do likwidacji obecnego systemu interweniowania i ratowania zwierząt, których życie jest zagrożone” – czytamy w petycji.
Sachajko na swoim profilu w mediach społecznościowych tłumaczy, że informacje podawane przez organizacje prozwierzęce są nieprawdziwe i atakuje „animalsów” twierdząc, że w rzeczywistości nie działają w obronie zwierząt. Poseł Kukiz’15 już wcześniej publikował doniesienia o rzekomych nielegalnych działaniach „animalsów”.
Petycję Koalicji Dla Zwierząt podpisało już przeszło 150 tys. osób.
Katarzyna Grzelak